Malik objął swoją towarzyszkę ramieniem, a twarz skierował w jej stronę. Kciukiem wodził po jej ustach i uśmiechał się sam do siebie. Violetta  wydawała mu się bardziej atrakcyjna. Kiedy ich wzrok się spotkał, Zayn obdarzył ją czułym pocałunkiem w czoło. Dziewczyna wtuliła się w jego bok i oparła głowę na jego klatce. Pomimo głośnej muzyki, doskonale słyszała jego przyspieszone bicie serca. Przeszło jej przez myśl, że to może być spowodowane bliskim kontaktem z nią. Ona zawsze miewała szybkie bicie serca, będąc przy nim. Spencer od kiedy zgodziła się na ten nietypowy układ, który zaoferował Zayn nie mogła doczekać się jednego momentu. Mianowicie czekała aż chłopak szczerze wyjawi co do niej czuje. Nie chciała go w żaden sposób pospieszać. Starała się być cierpliwa. Ale ile jeszcze mogłoby potrwać bycie niepewnym jego uczuć? Postanowiła, że jak na razie da mu miesiąc na zdecydowanie się co dalej.

Louis ciągle badał wzrokiem zachowanie siedzącej na wprost niego dwójki. Był nieco zdezorientowany. Już gubił się w tej całej sytuacji. Od bardzo dawna nie widział tak szczerego uśmiechu u swojego przyjaciela jak teraz, kiedy zwyczajnie rozmawiał z Violettą. Na samym początku myślał, że ta dziewczyna to druga Victoria, która kiedy znudzi się Zayn'em po prostu go rzuci. Jednak dostrzegł w siedemnastolatce coś innego. Coś podpowiadało mu, że ona naprawdę go potrzebuje. Jej oczy spoczywały przez cały ten czas tylko na Maliku, a drobne dłonie, którymi dotykała jego twarzy były tak delikatne i niepewne tego co robi. Ogólnie sposób w jaki zachowują się w stosunku do siebie jest wyjątkowy. Tomlinson zdecydował dać szansę tej dwójce. Jeśli Violet skrzywdziłaby jego przyjaciela, tak jak zrobiła to Vick, udusiłby ją gołymi rękoma. Nie chciał już nigdy widzieć go zranionego.

***

Przed pierwszą w nocy Zayn wraz Violettą i pozostałymi osobami upuścili klub. Z racji, że Malik był trochę podpity i ledwo co widział na oczy, do domu Spencer dotarli autem Louis'a, który jako jedyny był w stanie prowadzić. Oboje zajmowali tylne siedzenia i od czasu do czasu skradali sobie drobne całusy w policzek, bądź czoło. Nie obyło się też bez łaskotania. Dwudziestoparolatek przeżywał przy niej jakby po raz kolejny swoją wczesną młodość. To zdecydowanie mu się podobało. 

Kiedy pojazd zatrzymał się pod posiadłością rodziny Spencer. Siedemnastolatka pożegnała się z Tomlinson'em i powoli zasypiającą Elizabeth. Mulat lekko chwiejnym krokiem odprowadzał dziewczynę do domu. Po drodze dziewczyna zauważyła, że w salonie było zapalone światło. Prawdopodobnie Josh czekał na nią, aby dać jej jakąś surową karę.

Pokonali krótki dystans i stanęli naprzeciwko siebie. Zayn oparł się o filar na ganku i złapał ręce Viol. Pocierał jej dłonie i zwyczajnie patrzył w jej oczy. Czuła się nieco dziwnie i w takich chwilach nie wiedziała jak ma się zachować, ani co ten jego wzrok mógłby oznaczać. Postanowiła przerwać tę ciut niezręczną ciszę.

- Dziękuję za dziś. Było naprawdę fajnie - posłała mu ciepły uśmiech. 

Była gotowa, aby dzisiejsze spotkanie powtórzyć, pomimo niezbyt ciepłego powitania. Miała nawet wrażenie, że jego przyjaciele, obdarzyli już ją w jakimś stopniu zaufaniem. Najbardziej z całego towarzystwa polubiła Hannie. Kiedy El była dla niej nie miła, dziewczyna Styles'a stawała w jej obronie. To było naprawdę miłe z jej strony.

- Widzisz, miałem rację, że cię polubią. W końcu nie zadaję się z kimś nienormalnym - wzruszył ramionami i obdarzył ją jednym z najpiękniejszych uśmiechów.

- Nie bądź taki pewny, że jestem normalna - wytknęła mu język, na co prychnął.

- Będę zmykać, bo Bethi zaraz całkiem zaśnie. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła, że troszkę popiłem i to nie ja odwiozłem cię do domu - powiedział nieco zakłopotany.

- Nic się nie stało. Przynajmniej świetnie się bawiłam - puściła mu oczko, a ten przyciągnął ją do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.

Stali tak przez kilka minut i rozkoszowali się nawzajem swoim dotykiem. Kiedy komórka chłopaka zaczęła wibrować, oderwał się od nastolatki i obdarzył ją czułym pocałunkiem w czoło. Oznaczało to, że się o nią niesamowicie troszczy, ale też to, że jest dla niego kimś naprawdę ważnym.

- Dobranoc Violetto - powiedział zaczepnie, robiąc z ust dzióbek i ruszył w stronę pojazdu.

- Dobranoc Zaynie - wysłała mu całusa w powietrzu i pomachała na pożegnanie. 

Dziewczyna weszła dopiero do domu, kiedy samochód Louis'a zniknął z zasięgu jej wzroku. Minęła bardzo cicho pomieszczenie, w którym było zapalone światło. Najwidoczniej jej ojciec zasnął podczas przeglądania jakiś dokumentów. To było bardzo dobre, gdyż nie musiała się tłumaczyć z tego co robiła, a przede wszystkim nikt nie dowiedział się, że piła alkohol. Przemknęła jak najszybciej do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi po czym oparła się o nie. Na jej twarzy malował się szeroki uśmiech. Ten dzień był dla niej jak najbardziej udany, a ten pocałunek z Zayn'em fantastyczny. Nie mogła się doczekać aż po raz kolejny jej usta złączą się z jego. Na samą myśl czuła w brzuchu rozszalałe stado motylków.

Alone || Z. M. ✔Where stories live. Discover now