Przez myśl przebiegła mu również myśl o tym, że Kim pamiętał o lęku, który Jungkook pokonał już dawno, ale nigdy się do tego nie przyznał, ponieważ kochał to, jak mężczyzna się nim zajmował. Uwielbiał być przytulanym przez Taehyunga, który zawsze owijał młodszego w koc i nie puszczał dopóki burza nie ucichła.

— Idź sobie, proszę — odezwał się już ciszej, będąc na granicy płaczu.

Do głowy przyszły mu również wszystkie te burzowe noce z początku ich związku, kiedy Tae obejmował go i uspokajał. Za każdym razem, od tego pierwszego wieczoru, którego został u niego na noc, Kim zawsze zajmował jego myśli, żeby odwrócić uwagę od tego, co się dzieje za oknem. To właśnie dzięki temu jego strach znikał.

Jungkook przez lata właśnie wtedy najbardziej odczuwał, brak jego ciepłego ciała i kojących dłoni, które zawsze masowały jego plecy oraz tych ust, które zawsze scałowywały jego łzy oraz cały strach. Już prawie się złamał i wpuścił chłopaka do środka, ale zatrzymał się z dłonią na klamce. Nie mógł tego zrobić. Wtedy te wszystkie miesiące układania siebie na nowo runą w jednej chwili i on znowu będzie starym Jungkookiem. Wpatrzonym w Tae i gotowym zrobić dla niego absolutnie wszystko.

***

24.04.2019, Seul

Wbiegł do mieszkania i rozglądał się spanikowany. Nigdzie go nie zauważył, dlatego po kolei przeszukiwał wszystkie pokoje. Serce niemal mu stanęło, kiedy w żadnym pomieszczeniu go nie znalazł, jednak uspokoił się odrobinę, widząc, że wszystko było dokładnie tak, jak zostawili to rano przed pożegnaniem się.

Taehyung wyciągnął telefon i po raz kolejny wybierał numer chłopaka, ale i tym razem odpowiedział mu głuchy sygnał.

Usiadł na łóżku i zastanawiał się, co ma zrobić. Nie miał pojęcia, ile tak tkwił w zawieszeniu, ale momentalnie ożył, słysząc dźwięk oznaczający, że kod do zamka został wpisany. Zaraz za nim było słychać otwarcie i zamkniecie drzwi.

Szatyn wybiegł z sypialni i niemal płakał, widząc swojego chłopaka przed sobą.

Jungkook wyglądał okropnie. Był cały zapłakany, oczy miał czerwone. Jego ramiona trzęsły się, a on sam patrzył na niego pustym wzrokiem, który był dla tAEHYUNGA jak nóż w serce.

W kilku krokach podszedł do chłopaka, chciał złapać go za ramie i przytulić, on jednak stanowczo mu się wyrwał.

— Nawet nie próbuj mnie dotykać — warknął w jego stronę i ominął go.

Jungkook od kilku godzin nieprzerwanie wypłakiwał sobie oczy. Nigdy, w najgorszych koszmarach, nie pomyślałby, że ten dzień może kończyć się w ten sposób. Jeszcze rano tutaj, przed drzwiami, całowali się z Taehyungiem na pożegnanie przed wyjściem do pracy.

Teraz, widząc jego twarz, postanowił być silnym, a przynajmniej takie kłamstwo sprzedać Kimowi. Szybkim ruchem otarł mokrą od łez twarz i wszedł do sypialni.

Otworzył dużą szafę i z najwyższej półki sięgnął swoją torbę i zaczął wrzucać do niej jakiekolwiek rzeczy, które miał pod ręką. Nie przejmował się tym, ze mógł pakować nieswoje ubrania. Nie mógł dbać o to mniej.

— C–co ty próbujesz zrobić?

Usłyszał cichy, łamiący się głos Tae. Stał on w drzwiach i przecierał oczy, jakby nie wierzył w to, co widział.

— Nie widzisz? — prychnął młodszy. — Pakuje się.

— Nie ma mowy — odpowiedział automatycznie i szybko znalazł się przy szafie.

I'LL WAIT | kth & jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz