Święta i Goyle

54 5 2
                                    

Hermiona odwróciła wzrok od mamy przyjaciela. Popatrzyła na swój talerz.  Jednak coś zmusiło ją by jeszcse raz spojrzała na kobietę. Wyglądała na przestraszoną. Z jej oczu natychmiast zniknęło ciepło,  a rękawem od sukienki zasłoniła bandaż  natychmiast podała mężowi talerz, sztućce oraz kawę.

Dziewczyna nie rozumiała o co chodzi. Odwróciła wzrok i popatrzyła przez okno. Na dworze przyjemnie pruszył śnieg. Nic nie mogło zepsuć tych świąt.....

Nic.....

********

Koło godziny ósmej po południu, gdy za oknem było już ciemno,  do domu przyszli Bellatrix Lastrange oraz Mistrz Eliksirów – Severus Snape. Hermiona właśnie postawiła na stole sałatke, którą pomogła robić Narcyzie. W tym momencie na dom zszedł również Draco. Jego pięknie ułożone włosy,  czarna koszula, spodnie, marynarka oraz krawat od razu przykuły wzrok brunetki – chłopak wyglądał idealnie. Już miała coś powiedzieć gdy....

Wszyscy poza nią i Draco siedzieli już przy stole i patrzyli na nich.

— Możecie już usiąść? — powidział zażenowany Lucjusz. Młody Malfoy i Granger od razu usiedli. Wszyscy jakgdyby nigdy nic zaczęli jeść, kiedy odezwała się ciotka Dracona:

— Jesteś szlamą? — popatrzyła na nią spod swoich loków krzywiąc się niemiłosiernie.

— Tak,  jestem....— odpowiedziała "szlama" spuszczając głowę.

— I Draco Cię zaprosił? — kontynuowała kobieta.

— Tak...... — powiedziała dość pewnie ale od razu pożałowała tej odpowiedzi.

— On kompletnie schodzi na psy.  A teraz mnie posłuchaj — popatrzyla na Granger, usmiechając się tak jak to ona.  — Bierz płaszcz i wynocha!

— Ciociu nie moż.... — zaczął Draco,  ale przerwał mu krzyk Lastrange.

— TY DURNA SZLAMO MASZ SIĘ WYNOSIĆ,  JEŚLI NIE ZROBISZ TEGO POWIEM CZARNEMU PANU ŻE TU BYŁAŚ,  A WTEDY NIE BĘDZIE JUŻ TAK KOLOROWO!!!!!

Hermiona spanikowała. Draco bałaganie popatrzył na nią,  próbując powiedzieć żeby wyszła.

— CRUCIO — krzyknęła Bellatrix,  trafiając zaklęciem w brunetke. Ta wydała przeraźliwy krzyk. 

— BŁAGAM ZOSTAW MNIE,  JUŻ IDĘ!! — Dziewczyna że łzami w oczach próbowała wyrwać się z uścisku torturującego zaklęcia. Blondyn popatrzył na nią ale nic nie zrobił.  Siostra Narcyzy schowała różdżkę.

Granger wstała. Założyła bluzę i kurtkę. Wybiegła z domu.

Młody Malfoy popatrzył za nią.  Nie chciał żeby to tak się skończyło.

********

Dziewczyna biegła w bliżej nieokreslonym kierunku trzęsąc się z zimna. Na ulicy panowały pustki. Nie  wiedziała co ze sobą zrobić. Po jakieś chwili powolnego chodu usłyszała ciche skrzypienie śniegu – ktoś za nią szedł. Weszła w alejke między blokami i w tym momencie do ściany przybił ją pewien chłopak.... to był Goyle. Dziewczyna czuła paraliżujące przerażenie. Ślizgon trzymał ją za ręce i wpatrywał w jej oczy. Po chwili zdjął jej kurtke oraz bluzę,  przez co dziewczyną została w samej sukience na ramionczkach.

— PUŚĆ MNIE!!! — krzyczała Hermiona czując że chłopak zakrywa jej usta i powoli opuszcza ramionka.
Jednak ten nie przestawał.

********

Po skończonej kolacji Draco poszedł do swojego pokoju. Nie wiedział co zrobić.  Bez Granger było jakoś.... inaczej. Wiedział że jego rodzina nie byłaby szczęśliwa gdyby widziała co tetaz robi. Chłopak wziął różdżkę, wyskoczył przez okno i ile sił w nogach popędził do miasta by odnaleźć zaginioną.... no własnie... kogo? Przyjaciółkę?... Nie.... on czuł coś dziwnego przy niej. Przestał myśleć o tym dopiero gdy biegnąc przez miasto usłyszał stłumiony krzyk dziewczyny.  Natychmiast pobiegł w tamtym kierunku i ujrzał Goylea macającego dziewczyne po udach. Natychmiast wziął do ręki różdżkę i....

— CRUCIO!!!! CRUCIO, CRUCIO, CRUCIO!!!!! — zaklęciem zrobił na ciele Gregoryego mase różnej wielkości ran. Chłopak od razu upadł na podłogę. Blondyn chciał go zabić.  Ale wtedy usłyszał płacz siedzącej i trzęsącej się z zimna i przerażenia gryfonki. Od razu dał spokój, teraz już byłemu, przyjacielowi. Ukucnął obok dziewczyny; poprawił lekko jej ramiączka od sukienki,  założył na nią jej bluzę, kurtke oraz swoją marynarke. Wziął ją delikatnie na ręce i przytulił.  Nie mógł zostawić jej samej, na mrozie.  Zależało mi na niej...

Nie miał pojęcia co zrobić.... jedyne co przyszło mu do głowy to.....

Chłopak tuląc płaczącą gryfonke, przeteleportował się do szkoły.  Do domu nie mógł wrócić,  a wiedział że wszyscy z jego paczki wyjechali do domu na święta. Bez dłuższego namysłu pobiegł z nią do swojego dormitorium, gdzie położył ja w swoim łóżku i przykrył.

Patrzył na spływające po jej policzkach łzy. Chciał jej pomóc.  Ale nie wiedział jak. Położył się obok niej i mocno przytulił.

Dziewczyna położyła głowę na jego klatce piersiowej i poczuła zapach jego perfum. Przytuliła się bez słowa i zamknęła oczy próbując zapomnieć o tym wszytskim. Młody Malfoy głaskał ją lekko po głowie i wycierał jej czerwone oczy.

— Nie zostawię Cię już... — wyszeptał blondyn i delikatnie pocałowal dziewczynę w głowę. Natychmiast poczuł że jej oddech się wyrównał, a łzy leciały coraz mniej. — Jeśli wolisz,  będę spać w innym łóżku....

— Nie.....Nie wole.... potrzebuje Cię.... — gryfonka przytuliła się do chłopaka i odetchnęła.

Wszystko Czego Pragnę//DramioneWhere stories live. Discover now