Hogwart

109 10 20
                                    

Hermiona obudziła się tylko 5 minut przed dojazdem, Draco cały czas przytulał ją, ale nie spał.  Patrzył na nią. I głaskał po jej pięknych brązowych włosach. Dziewczyna czuła się dość dziwne, a po jej głowie krążyły pytania: "Dlaczego on mi pomógł? Czemu mnie przytula? Może to jakis głupi zakład? On nigdy nie jest dla nikogo taki miły,  co mu nagle odbiło?".  Myślała tak dopóki nie dojechali do Hogwartu, lecz chwilę przed dojazdem jeszcze usnęla.

— Granger, wstawaj — odezwal sie,  jak zwykle nieprzyjemnym głosem, Malfoy.

Dziewczyna natychmiast się podniosła. — Dziękuję — wyszeptala jeszcze raz, wzięła swoje rzeczy i wyszła z przedziału. Chlopak popatrzył za nią i na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech,  lecz znikł tak szybko jak się pojawił.

Hermiona wyszła z pociągu i natknęła się na swoich przyjaciół. 

— Gdzieś ty była? — zapytał Ron

— W przedziale — odparla z wyraźnym wkurzeniem w głosie

— Czyli jednak był jaki-.....

— A z kim siedziałaś? — przerwał mu Harry.

— Nie wasza sprawa... skoro nie obchodziło was to że nie mam gdzie siedzę... — odpowiedziała i odeszła.

********

Gdy wszyscy dotarli do Hogwartu, od razu poszli na ucztę. Dumbledore jak zwykle wygłosił jakąś przemowę dla pierwszoroczniaków, co wolno, a czego nie. W pewnym momencie, kiedy uczta już trwała, Miona poczuła na swoich plecach wzrok.

— Malfoy się na Ciebie gapi — powiedział gorzko Ron

— Od pewnej chwili to czuję... — odpowiedziała mu, lecz nie zamierzała wdawać się w dalszą konserwację gdyż byla na nich zła

— O co mu chodzi? — zapytał Harry,  ale przyjaciółka już mu nie odpowiedziała.

Po uczcie dziewczyna spotkała się jeszcze ze wzrokiem Malfoy'a, ale ten odwracal wzrok za każdym razem gdy ona patrzyla na niego.

********

Po dwóch miesiącach sytuacja wogóle się na zmieniła. Draco cały czas gapił się na Hermione i bardzo często wpadali na siebie na korytarzach lub w miejscach gdzie nigdy nikt nie podejrzewałby że Malfoy mógłby tam przesiadywać.

Tym razem Harry, Hermiona i Ron, siedzieli w bibliotece i uczyli się eliksirów.

— Ronaldzie ja nie mam pojęcia o co mu chodzi,  czy ty możesz to zrozumieć? — powiedziala Hermiona nie odrywając wzroku od ksiażki.

— A może on się zakochał? — Ron popatrzył na nia i zaśmiał się.

— Czyś ty postradał zmysły?! Malfoy? We mnie? On jest czysty a ja jestem szl..... — monolog Miony przerwał jak zwykle jadowity głos Dracona:

— Granger,  możemy na stronkę?

— No....tak.... możemy — wstała i poszła z Malfoy'em za regał — słucham Cię...

— Mogłabyś mi pomóc...?

— Ja? Pomóc Tobie? W czym?

— Tak ty, tak mi, w eliksirach.......

— Czemu ja?

— Możesz mi pomóc czy nie?

— No mogę w sumie...

— Dziękuję, przyjde po Ciebie jutro o 16, pod twoje dormitorium...

— Dobrze.... będę czekać

— Okej... do jutra — powiedział Draco i poszedł.

— Do jutra....— wróciła do dwojki przyjaciół.

— Czego on chciał? — powiedział Harry prawie krzycząc.

— A co Cię to interesuje?

— Bo jesteś moją przyjaciółką, a to jest podejrzane

— Daj spokój, to tylko Malfoy

— Więc czemu z nim gadasz?

— Bo chciał żebym mu pomogła w eliksirach!

— Nie uważasz że to dziwne? — zapytał z krzywą miną Harry.

— Uhuhuuuu a może się jednak zakochał? — wtrącił Ron

— DAJCIE MI OBOJE ŚWIĘTY SPOKÓJ!!! — rozplakała się i wybiegła z biblioteki.

Chłopaki popatrzyli za nią i wrócili do nauki.

--------

Długo wyczekiwany 2 rozdział!
Jest tu troche ponad 500 słów, ale jestem chora, więc jest szansa że pojawi się jeszcze jeden rozdzial do konca tego tygodnia. Miłego dnia/nocy

PannaRudaWeasley <3

Wszystko Czego Pragnę//DramioneWhere stories live. Discover now