Rozdział 4

284 14 2
                                    

Weszłam do domu i przeszłam do salonu, gdy przekroczyłam próg pomieszczenia, ujrzałam mamę i tatę siedzących na kanapie, ze spuszczonymi głowami i łokciami opartymi o kolana. Gdy mnie zobaczyli od razu wstali jak poparzeni i podeszli do mnie.

- Gdzie ty byłaś?! Miałaś wrócić kilka godzin temu! - mama podniosła na mnie głos.

-Przepraszam. Po prostu, autobus się strasznie spóźniał, pod przystanek podjechał Christian...

- Christian? Kto to jest?!

- Mój kolega ze szkoły. No i w każdym razie podjechał pod przystanek i zaproponował że mnie podwiezie i później pojechaliśmy do takiego miejsca gdzie widać całe Los Angeles. Zostawiłam telefon w samochodzie dlatego nie odbierałam waszych telefonów.

- Czyli... mam dobrze rozumieć, że nie wróciłaś wcześniej do domu ponieważ błąkałaś się z jakimś  chłopakiem?

- Tak...

- Słońce. - tata włączył się do rozmowy. - Siedzieliśmy tutaj i się o ciebie martwiliśmy. Nie wiedzieliśmy gdzie jesteś,martwiliśmy się, że coś mogło ci się stać. Mogłaś chociaż napisać że będziesz później. 

Patrzyłam na moich rodziców, oboje mieli rozczarowane miny.

- Przepraszam. Naprawdę mi przykro.

-Masz szlaban. Nigdzie nie wychodzisz nie licząc szkoły, a odbieramy cię z niej my. Nie wracasz autobusem, ani na piechotę i nikt inny cię nie podwozi. My równo z dzwonkiem na przerwę podjeżdżamy pod szkołę i wszyscy wracamy do domu. Rozumiemy się? - powiedziała mama a ja na skinęłam na jej słowa. - A teraz idź do swojego pokoju.

Jak powiedziała tak uczyniłam. Naprawdę już nie chciałam bardziej podjudzać atmosfery dalszym tłumaczeniem się. Rozczarowałam ich. Znowu. Ruszyłam schodami na górę. Gdy przekroczyłam pokój położyłam telefon na szafce nocnej po czym wzięłam do rąk swoją książkę. Po jakiś piętnastu minutach, po pokoju rozniósł się dźwięk przychodzącej wiadomości. Podniosłam się i chwyciłam za mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.

Od numer nieznany :
Żyjesz?

Do numer nieznany:
Z kim rozmawiam?

Od numer nieznany:
To ja, Christian.

Christian? Ale skąd on ma mój numer?

Do numer nieznany:
Skąd masz mój numer?

Od numer nieznany:
Mam swoje sposoby.;)

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Do numer nieznany:
Nie mogę gadać mam szlaban.

Nie czekałam długo na odpowiedź.

Od numer nieznany:
Znowu? Może ja przekonam twoich rodziców;)

Do numer nieznany:
Haha, bardzo zabawne. Ciekawa jestem jakim sposobem chciałbyś to osiągnąć.

Od numer nieznany:
Oczywiście, swoim urokiem osobistym.

Do numer nieznany:
Ta, jasne.
Ale w sumie się im nie dziwie. Martwili się o mnie. Nie mam w zwyczaju wracać tak późno do domu.

Spojrzałam na godzinę w telefonie i cyfry pokazywały dwudziestą drugą trzydzieści. Nazajutrz miałam lekcje na ósmą więc odłożyłam telefon i poszłam spać.

Forbidden fruitWhere stories live. Discover now