Ponad tydzień nie chodzenia do szkoły ale kiedyś w końcu trzeba tam iść. Ta właśnie myśl towarzyszyła Katsukiemu w drodzę do szkoły. Ku jego zaskoczeniu przed szkołą nie przywitał go Deku tak jak normalnie to robi. Jednak po chwili zauważył go z Shoto a Izuku był cały czerwony nietrudno było mu się domyślić o czym rozmawiali.
- E Deklu widzę że ty i Icy-hot zapomnieliście że jesteśmy w szkole, jak macie się zamiar pieprzyć to poszukaj se jakiegoś innego miejsca! Bo nie mam zamiaru tego oglądać!
Po tym jak blondyn wykrzyczał to wszystko Izuku był jeszcze bardziej czerwony a Todoroki patrzył na Bakugo ze złością na twarzy. Po czym poprostu chwycił zielonowłosego za ręke i poszedł do szkoły. No a Bakugo oczywiście był zadowolony że udało mu się pozbyć Deku z jego pola widzenia chodź na chwilę. Ale kiedy Deku zniknął jego spokój nietrwał długo ponieważ zjawił się bakusqad i Shinsou. Fioletowo włosy stał na boku podczas gdy bakusqad zamknął blondyna w grupowym uścisku.
- Tęskniliśmy bro.
Odezwał się Denki.
- Właśnie gdzie byłeś?
Zapytała Mina gdy tylko grupowy uścisk się skończył.
- Chory byłem.
Skłamał blondyn by nie musieć im wszystkiego mówić.
Po lekcjach cały bakusqad i Shinsou którego Denki dość długo przekonywał na pójście z nimi. Udali się do wesołego miasteczka. Wszyscy się rozdzielili. Mina, Sero i Jirou poszli na diabelski młyn. Denki i Shinsou poszli grać o wielkiego Pikachu bo gdy tylko Kaminari go zobaczył to stwierdził że musi go mieć. A Bakugo i Kirishima poszli na kolejkę górską.
~U Denkiego i Shinsou~
- Musisz go mieć?
Zapytał Hitoshi.
- Tak.
Odpowiedział blondyn.
- Dobra.
Po chwili Shinsou wygrał tego pluszaka i dał go Denkiemu.
- Kocham cię.
Powiedział blondyn do chłopaka ale nie zdawał sobie sprawy z tego co powiedział.
- Ja ciebie też.
Odpowiedział filoetowowłosy nieco ciszej czując że na jego twarzy pojawia się lekki rumieniec.
~U Miny, Sero i Jirou~
Wjechali już na samą górę i podziwiali widok. Mina przez ten cały czas nieświadomie trzymała Sero za ręke a on nie odsówa się od niej. Oboje mieli lekki rumieniec na twarzach. Jirou patrzyła na to wszystko zafascynowana jednak nieczego nie mówiła nie chcęc zepsuć tego słodkiego momentu.
~U Kirishimy i Bakugo~
Przez cały czas od momentu startu do momentu zatrzymania się kolejki Eijiro trzymał Bakugo za ręke na co blondyn reagował tylko rumieńcem.
Gdy już w końcu wrócił do domu za oknami było prawie ciemno, on nie przejmując się tym faktem wszedł do domu trzaskając drzwiami.
- Katsuki gdzie do cholery się tyle szlajałeś!
Odrazu gdy wszedł usłyszał krzyki matki.
Z niewiadomego powodu wybuch płaczem.
- Nie twoja sprawa starucho! Dajcie mi chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim do cholery!
Wykrzyczał po czym poszedł do siebie.
- Ugh ten mały... Czy on nie widzi że się o niego martwię!
- Spokojnie skarbię porozmawiam z nim.
Powiedział Masaru starając się uspokoić Mitsuki i poszedł do syna.
- Katsuki.
- Idź sobie!
- Katsuki porozmawiajmy.
Po jego słowach drzwi się otworzyły.
- Co chcesz?
Powiedział przez łzy blondyn.
- Twoja matka nie chciała cię zranić ona tylko się martwi.
- Ta jasne. I przez to drze na mnie mordę.
- Ona poprostu bała się że może ci się coś stać.
Westchnął i przytulił syna.
- Ja też się bałem o ciebie ale na całe szczęście jesteś bezpieczny.
Po tej rozmowie oboje udali się na dół i usiedli na kanapie na której była już Mitsuki.
- Przepraszam cię Katsuki.
Powiedziała blondynka do syna.
- Nie twoja wina... Przez te cholerne sny już nie mogę normalnie myśleć. Chciałbym o tym chodź na chwilę zapomnieć.
Oboje przytulili syna.
- Już w porządku skarbię ,jest w porządku.
Powiedziała Mitsuki.
- Spokojnie to nie twoja wina niegniewamy się.
Dodał Masaru.
أنت تقرأ
Każdy się czegoś boi/kiribaku/
حركة (أكشن)Od dłuższego czasu Bakugo prześladują senne koszmary związane z tym gdy zaatakował go złoczyńca i z festiwalem sportowym w UA. Rodzice blondyna martwiąc się o syna postanawiają namówić Katsukiego na spotkanie z psychologiem jednak on nie daję się na...