10. Robot

121 8 4
                                    

" My universe will never be the same

I'm glad you came"*

       Gwałtownie uniosłam się na łóżku do pozycji półsiedzącej, kiedy poczułam na brzuchu ciężar, utrudniający mi oddychanie. Tylko z powodu braku tlenu, nie krzyknęłam z bólu, o jaki przyprawiła mnie Jullie, która wpadła na genialny pomysł, by wyrwać mnie ze snu, rzucając się na mnie. Otworzyłam oczy, błagając w duchu dziewczynkę, żeby ze mnie zeszła. Przerzuciłam błagalny wzrok na Alex z rozbawieniem przyglądającej się całej sytuacji.- Wstawaj, Bonnie! Są urodziny Nialla, musimy dać mu prezent! - krzyczała dziewczynka, leżąc na mnie.

- Okay, już wstaję, przysięgam! - wydusiłam, zdolna zrobić wszystko, byleby tylko ten mały blond diabeł wreszcie ze mnie zszedł.

      Jullie zgramoliła się z mojego łóżka, a ja szybko podążyłam w jej ślady, nie chcąc by znów na mnie skoczyła. Posłałam Alex wrogie spojrzenie i udałam się do szafy. Bynajmniej nie zamierzałam brać przykładu z sióstr chłopaka i pokazywać mu się w piżamie.

- Och, tylko szybko - poleciła mi siedmiolatka, kiedy kierowałam się w stronę łazienki.

- Wiesz, Jullie, bardzo mi przykro, że dziś wracasz do domu, ale obiecuję, następnym razem zgotuję ci podobną pobudkę - odparłam mściwym tonem, lecz chyba nie udało mi się jej przestraszyć, bo sekundę później wyszczerzyła w uśmiechu nierówne mleczaki.

- Nie, ja tam nie idę - powiedziałam pewnie po wyjściu z łazienki. Prysznic rozbudził mój umysł i nie wyobrażałam sobie wtargnięcia z dziewczynami do sypialni Nialla. Owszem, może i taka pobudka byłaby urocza, ale nie z moim udziałem. Bądźmy szczerzy, byłam dla niego obcą osobą.

- Idziesz! A jak nie, to powiem mu, że się w nim zakochałaś! - odparła pewnym głosem Jullie, krzyżując ręce na piersiach.

- Alex, rośnie wam szantażystka. Jullie, poza przedszkolem takie sztuczki nie działają, wymyśl coś innego. - Arogancko się uśmiechnęłam, lecz zaraz przestałam, kiedy zauważyłam w oczach dziewczynki łzy. - Och, dajcie spokój! Przecież ja go ledwie znam.

- Ale z ciebie wstydziocha! - Alex przysiadła obok mnie i lekko mnie trąciła, poruszając wymownie brwiami, kiedy na nią spojrzałam.

- Nazywaj to jak chcesz - odparłam spokojnym tonem, nie zamierzając dać się sprowokować.

- Okay, Bonnie, zrobimy tak, my go budzimy, a ty trzymasz prezent, nie będziesz musiała się na niego rzucać.

- Proszę? Że co ja miałam zrobić?

- Nieważne, chodź, idziemy! - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę, zaraz pojawiła się Jullie i zaczęła ciągnąć mnie za drugą.

- Och, nie możecie po prostu iść beze mnie? - zaproponowałam, choć wiedziałam, że nie odpuszczą.

- Nie! - wydarła mi się do ucha dziewczynka.

       Jęknęłam niezadowolona i wstałam.

       Mimo, że nie podobał mi się taki obrót spraw i byłam speszona tą sytuacją, nie mogłam się nie uśmiechnąć, widząc jak młodsza siostra Nialla z ostrożnością zakrada się do jego pokoju. Delikatnie naparła na klamkę i uchyliła drzwi, po czym rozbiegła się i rzuciła na chłopaka. Alex poszła w jej ślady, a ja nadal stałam w progu, ściskając w rękach zapakowany prezent.

- Jezu! - ryknął, gwałtownie wybudzony ze snu blondyn.

- Sto lat! - zawołała Jullie, mocno obejmując rękoma szyję Nialla i coś mu podając. Alex odwróciła się do mnie i machnęła na mnie głową, dając znak bym podeszła, co niepewnie uczyniłam

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Where Love Is Lost (zawieszone)Where stories live. Discover now