20

4.9K 348 11
                                    

*MEGGY*

Kiedy moje ciało było tak blisko jego, a usta powoli i lakonicznie muskały siebie nawzajem miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Nie przejmowałam się konsekwencjami. Liczyło się tylko to co było tu i teraz. Czułam się w właściwym miejscu, z właściwą osobą, o właściwym czasie. Całą tą chwilę zburzyło głośne walenie w drzwi i czyjeś krzyki.

-Ty idioto! Oddawaj ją!- wściekły głos Kiana sprawił, że momentalnie otrzeźwiałam. Odepchnęłam od siebie z całej siły zamroczonego pocałunkiem Nasha. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co tak naprawdę zrobiłam.

Pocałowałam Nasha=zdradziłam Kiana.

Najgorsze jest to, że wcale nie miałam poczucia winy, ani nie słyszałam żadnego wścibskiego głosiku za uchem mówiącego, że źle zrobiłam. Nie słuchałam krzyków Nasha i Kiana, nie słyszałam walenia w drzwi ani hałasów z dołu. Byłam w własnym świecie, gdzie po głowie chodziły mi tylko słowa Nasha "Nie było Rubby" "To ustawka".

Drzwi z hukiem runęły na ziemię, a w progu stanął Kian. I nie wyglądał wcale na zabawnego i wyluzowanego chłopaka. W tamtym momencie jego wyraz twarzy nie pokazywał kompletnie nic oprócz czystej furii, wściekłości i nienawiści.

-Ty!- ryknął w stronę Nasha widocznie rozbawionego z jego postawy- Jak śmiesz?! Nie masz prawa nawet jej dotknąć!

-No popatrz! A jednak dotykam!- Nash wyciągnął w moją stronę rękę i przejechał po moim ramieniu dłonią chcąc jeszcze bardziej rozwścieczyć Kiana. Na reakcję z jego strony nie musiał długo czekać. Kian niemal od razu rzucił sie w stronę Nasha i zapewne doszłoby do czegokolwiek gdyby nie Cameron, który magicznie zjawił się w łazience. Odciągnął w stronę drzwi niezadowolonego z takiego obrotu sprawy Kiana. Po chwili dołączyły do nas jeszcze Alishia i Kate. Już po chwili zaczęła się dość burzliwa kłótnia pomiędzy wszystkimi zgromadzonymi, w której na pewno nie miałam zamiaru uczestniczyć.

Kian i Nash jak zwykle wymieniali się ostrymi komentarzami na swój temat chcąc podbudować swoje ego.
Alishia w geście wsparcia swojego ex wrzeszczała wszystkie obelgi na temat Kiana jakie tylko jej ślina na język przyniosła. Cameron chcąc złagodzić nieco atmosferę pomiędzy awanturnikami próbował przekrzyczeć wszystkich w ostateczności pogarszając jeszcze sytuację. Resztki dobrego rozsądku zachowała Kate, która stała przygnębiona gdzieś z boku...no i ja...

Postanowiłam nie przeszkadzać pozostałej czwórce i porozmawiać z jedyną osobą, która teraz mogłaby mi wyjaśnić o co do cholery chodzi?! Złapałam Kate za rękę i wspólnie ruszyłam na parter pragnąc znaleźć się jak najdalej ex-wroga Alishi, mojego byłego, który najwidoczniej nie umiał się pogodzić z stratą oraz wściekłego Kiana.

*

*

*

Przepraszam, że tak późno :(

xoxo Laurilu

Back to love n.g PLWhere stories live. Discover now