1

855 16 7
                                    

Enjoy guys!

Zoe

☆☆☆

- Maddy wstawaj, bo się przez ciebie spóźnimy - usłyszałam krzyk Ethana nad moim uchem na co tylko obróciłam się na drugi bok i okryłam szczelniej kołdrą. - No raz idiotko nie będę dwa razy powtarzał. To już piątek, wstawaj. Jutro będziesz se spać ile będziesz chciała - znów nic. - Okej, tak się nie będziemy bawić - po tych słowach chłopak chyba wyszedł z pokoju, ale za chwilę do niego wrócił i poczułam na sobie pełno wody.

- Oszalałeś?! - krzyknęłam wstając na równe nogi.

- Dzień dobry siostrzyczko - powiedział ze sztucznym uśmiechem. - A teraz śpiąca królewna zapieprza do łazienki i ma pięć minut na to żeby się ubrać inaczej pojadę bez niej, a wiesz, że ja słowa dotrzymuje - powiedział już ostrzej, wskazując palcem na drzwi od łazienki.

Ta, Ethan już parę razy mi tak zrobił, ja się szykowałam a ten dureń po prostu pojechał, więc dla swojego dobra poszłam do łazienki i zaczęłam myć zęby.

***

- Trzy minuty - usłyszałam z dołu gdy płukałam już usta.

Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać ubrania. Z racji tego, że było gorąco postawiłam na czarne kolarki oraz długą, białą koszulkę oversize, która sięgała na tyle nisko, że odsłaniała tylko małą część spodenek do tego na nogi założyłam trapki. Rozczesałam moje brązowe, proste włosy sięgające do ramion i związałam je w luźny, niestaranny kok. Makijażu nie miałam czasu dziś robić, więc postanowiłam zdać się na moją naturalność.

- Trzy, dwa... - wyliczał mój brat. Cholera.

- Już idę, serio. Nie jedź, biorę tylko plecak i idę, poważnie - krzyknęłam błagalnie. Jak on odjedzie i zarobię kolejne spóźnienie na matmie to ta jędza mnie zabije. Złapałam szybko mój czarny plecak i zbiegłam na dół z prędkością światła. - Już jestem - powiedziałam dumnie.

- Masz szczęście, do samochodu. Raz, dwa - ruszyłam do jego białego auta.

To brat zawsze odwozi mnie do szkoły, bo rodzice są już dawno w pracy, a on i tak musi jechać na uczelnię i ma moją szkołę po drodze.

***

Dotarłam na szczęście na czas, ale do sali oczywiście musiałam biec. No cóż, grunt, że mi się udało.

- Hej - szepnęłam do Liv kiedy usiadłam w ławce.

- Cześć, jak zwykle wszystko na biegu, hm? - spytała retorycznie.

- Wiesz jaka jestem. Poza tym Ethan obudził mnie dzisiaj wodą - powiedziałam i skrzywiłam się przypominając sobie uczucie gdy wylał ją na mnie.

- Jak zwykle codziennie coś nowego - zachichotała cicho.

- Liv, Maddy jeszcze jedno słowo, a odwiedzicie dyrektora - krzyknęła nauczycielka.

- Przepraszamy - mruknęłyśmy jednocześnie, ale za chwilę wróciłyśmy do poprzedniego zajęcia, dalej rozmawiając o niezobowiązujących rzeczach.

***

Na szczęście powoli kończyła się już moja przedostatnia lekcja, co oznaczało, że została mi już tylko chemia. Więc gdy za parę minut, usłyszałam dzwonek kończący historię, byłam pierwszą osobą, która wywędrowała z sali. Uradowana skierowałam się w stronę mojej szafki, gdzie miałam książki od chemii. Za chwilę zostałam również dogoniona przez swoją przyjaciółkę. Zabrałam się za otworzenie mojej szafki i od razu po tym tego pożałowałam, bo z jej wnętrza wylał się na mnie gęsty płyn.

I still hate you but...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz