Żar uczuć (Middle Ages AU) cz. 2

485 61 108
                                    

Genowi nigdy wcześniej nawet przez myśl nie przeszło, że jakąkolwiek praca mogłaby sprawiać mu chociaż odrobinę radości. Dotychczas traktował ją jako przykry obowiązek, czynność, która umożliwiała mu przeżycie w tym nieprzyjaznym dla sierot świecie. Jednak od kiedy zamieszkał pod jednym dachem z Senku jego poglądy zaczęły stopniowo ulegać zmianie.

Mieszkał z tym osobliwym medykiem zaledwie kilka tygodni, ale zdążył już  polubić zarówno życie tutaj jak i samego Senku, który był wyjątkowo interesująca osobą. Asagiri określiłby go mianem najmądrzejszego uczonego, tyle że czuł, iż nie było to najodpowiedniejsze określenie - Ishigami w niczył nie przypominał tych tłustych mnichów siedzących za pulpitami i studiującymi stare księgi w klasztornym zaciszu. Chłopak był w ciągłym ruchu - to skręcał jakąś machinę na podwórzu, to zapisywał swoje pomysły jedną ręką, drugą jednocześnie mieszając w kotle dwie wybuchowe substacje. Nawet gdy siedział i czytał własne notatki coś u niego musiało drgać - a to palce uderzające o stół, stopy drgające w rytm tylko medykowi znanej melodii czy mięśnie twarzy, które marszczyły się fikuśnie, gdy chłopak główkował nad jakimś trudnym zagadnieniem. Genowi podobało się to żywe, aktywne podejście do dziedziny, którą medyk określał po prostu nauką.

Asagiri zauważył, że Ishigami lubił dzielić się zdobytą wiedzą z innymi. Gdy nastawiał komuś ramię, dokładnie tłumaczył jak działają stawy. Przepisując jakąś miksturę mówił z czego dokładnie się składa i wyjaśniał działanie poszczególnych elementów. Pierwszego dnia po zamieszkaniu u Senku, Ishigami posadził go przy stole, chcąc nauczyć go czytać. Gen mimowolnie poczuł jakieś nieokreślone ciepło w środku na wspomnienie uśmiechu uznania, jakim chłopak go obdarzył, gdy bez zająknięcia przeczytał rozbudowane zdanie po łacinie i zgrabnie je przetłumaczył. Pomyślał wówczas, że warto było przesiedzieć wszystkie te potwornie nudne lekcje z koniugacji nieregularnych czasowników. Żałował, że z liczeniem nie szło mu aż tak sprawnie - co prawda nie było aż tak tragicznie, żeby musiał wspomagać się liczeniem na palcach, ale przy większych sumach potrzebował zastanowić się dłuższą chwilę. Gdy pomagał przy kościelnych rachunkach nigdy aż tak bardzo się tym nie przejmował, ale teraz odczuwał przemożną chęć, aby podszkolić się w tej dziedzinie.

Ishigami był też pełen antagonizmów. Narzekał na pałetające się wszędzie dzieci z wioski, a jednocześnie tworzył im nowe, ruchowe zabawki i częstował słodyczami, gdy przychodziły. Mówił o zbawiennym działaniu snu, a sam zarywał noce, pracując nad nowymi recepturami leków. Do ludzi często mówił z kpiącym sarkazmem i bezuczuciowym chłodem, a jednocześnie jego spojrzenie, gesty i działania ukazywały ogromną troskę, do której werbalnie nie chciał się przyznać. Podkreślał, że nie robi nic bezinteresownie, że każde jego działanie ma racjonalne i logiczne wytłumaczenie, a jednocześnie obniżał ceny mikstur dla najuboższych i pomagał poszkodowanym, których nie stać było na zapłatę. Mentalista mimowolnie uśmiechnął się na wspomnienie rozmowy sprzed kilku dni, kiedy to wytknął mu tę kwestię.

- Banitów i żebraków leczysz za darmo - powiedział wówczas, gdy pożegnali oskarżoną o kradzież kobietę, której Senku obandażował skręconą na zlodowaciałej drodze kostkę.

- Złoto nie jest jedyną zapłatą. A na pewno nie najbardziej opłacalną - odparł ten z tajemniczym błyskiem w oku.

Gen zmarszczył brwi, chyba rozumiejąc, co ten miał na myśli. Mimowolnie zarumienił się, a jego serce przyspieszyło pracę na samą myśl o tych nieprzyzwoitych czynnościach; w takich momentach jak ten, Asagiri żałował swojego wychowania na klasztornym podwórzu. Wziął głęboki wdech, jako tako doprowadzając swoją głowę do porządku. Mimo wszystko miał jednak wątpliwości, gdyż nie mógł wyobrazić sobie tego medyka w takiej rubiesznej sytuacji i to w dodatku nie z jednym partnerem o wątpliwych moralach. Chociaż on, pomyślał zaraz, powinien być ostatnią osobą wytykającą komuś brak odpowiedniej etyki.

Dr Stone "Oksytocyna" - Sengen storiesWhere stories live. Discover now