10.

79 12 0
                                    

Po wizycie w szpitalu nie mogłam nic zrobić. Leżałam tylko w łóżku.

Pozwolono mi go zobaczyć tylko na moment ale zupełnie nie widziałam w nim już tego samego przyjaciela. "To był zabójca bohaterów!... Widziałem go na własne oczy!... Jest jeszcze groźniejszy niż pokazują media!... Potwór!" wykrzykiwał przerażony i zachwycony jednocześnie. Nie wiem z czego był taki zadowolony. Jednak coś musiało się wydarzyć dlatego że Stain był naprawdę przerażony.

Nie widziałam go też od czasu. Ile już godzin minęło? 5? 6? Nie wiedziałam zupełnie gdzie on się włóczy, aż nie usłyszałam skrzypu drzwi do mojego pokoju.

Spojrzałam w tamtym kierunku. Jak zobaczył że tu jestem to nie przestąpił nawet progu, dopóki go nie zaprosiłam gestem dłoni. On zwykle taki bez emocji, z miną jakby nic go nie obchodziło, a teraz wydawał się taki zmieszany, nadal wystraszony jakby teraz się mnie bał choć co się dziwić po tym jak dostał w twarz.

Wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów i podał w moją stronę.
-Miałem ci kupić coś ładnego więc proszę.- Powiedział a ja podniosłam się do siadu i odebrałam podarek, który do siebie przytuliłam.
-Więc przez cały ten czas szukałeś kwiatów dla mnie?- Zapytałam a on podrapał się po karku.
-Szczerze to bałem się wrócić.- Stwierdził i zerknął na mnie. -To był twój chłopak?- Zapytał niepewnie.
Zamurowało mnie kompletnie i nie wiedziałam aż co powiedzieć.
-Co?- Wydusiłam z siebie w końcu.
-Jak tamten... mnie zaatakował, a ja się obroniłem to jak on upadł mówił że chciał się jeszcze z tobą spotkać Y/N. Pomyślałem wtedy że to może twój chłopak.- Wyjaśnił.
-To był mój przyjaciel z dzieciństwa.- Odpowiedziałam i się przesunęłam w bok klepiąc miejsce obok siebie by usiadł. -Był okropny w szpitalu, dopiero po jego zachowaniu ci uwierzyłam. Przepraszam za to uderzenie.- Uśmiechnęłam się w jego stronę gdy usiadł obok mnie.
-Jak powiedział wyraźnie twoje imię to się tak wystraszyłem.- Przyznał się opuszczając przy tym głowę.
-Pierwszy raz słyszę byś się czegoś bał.- Pogłaskałam go po plecach. -Najwidoczniej ci na mnie zależy.- Dodałam zadowolona.
-Najwyraźniej tak.- Przytaknął na moje słowa i spojrzał na mnie.
-Chizome.- Zbliżyłam się jeszcze bliżej, a on się lekko nachylił w moją stronę tak że byliśmy bardzo blisko.
-Tak?- Zapytał cicho.
-Mógłbyś całkowicie przestać zabijać? Dla mnie.- Powiedziałam błagalnym tonem.
-Tylko jeśli pozwolisz mi się...pocałować.- Powiedział czego ja się po nim kompletnie nie spodziewałam. Wzięłam głęboki oddech i założyłam ręce na jego szyję przyciągając go jeszcze. On to odebrał jako pozwolenie i mnie pocałował, tak delikatnie ale z uczuciem ja w tym czasie odwiązałam jego maskę i zdjęłam ją z jego twarzy, by po pocałunku zobaczyć znów całą jego twarz.
-Dzisiaj był ostatni dzień gdy byłem zabójcą bohaterów.- Powiedział zdecydowanie, a ja się uśmiechnęłam wesoło.
-Dziękuję ci kochanie.- Podziękowałam zadowolona.

No myślę że takim akcentem mogę zakończyć tą książkę 👐🏻 dziękuję czytelnikom za aktywność i myślę że zobaczymy się jeszcze w innych książkach

Niedoceniony (Stain x Reader)On viuen les histories. Descobreix ara