6.

96 10 1
                                    

Zaprowadził mnie do jakiejś opuszczonej rudery która wyglądała na obrabowaną witrynę sklepową. Powywracane meble i wybite szyby których pozostałości nadal leżały pozostawione na podłodze. Spojrzałam na Staina obawiając się trochę czy przypadkiem nie zaprowadził mnie na jakieś odludzie żeby mnie zabić, jednak on nawet nie miał najwyraźniej takich zamiarów. Postawił jedno z krzeseł i polecił mi bym usiadła, a on w tym czasie poszedł schodami na górę do drugiego pomieszczenia by się przebrać i schować broń. Kiwnęłam głową i się jeszcze raz rozejrzałam po pomieszczeniu wprawiającym mnie w nieznaczny niepokój zastanawiając się czy naprawdę nie doszło tu do jakiegoś napadu. Nie musiałam jednak długo nad tym rozmyślać bo wrócił Chizome który sobie kucnął pod ścianą jakiś odstęp ode mnie.
-Więc chcesz znać powód dlaczego jestem złoczyńcą?- Zapytał by się upewnić, a ja kiwnęłam głową twierdząco.
-Tak.- Dodałam ponieważ nawet na mnie nie spojrzał. Wziął głęboki wdech i przechylił głowę do tyłu by oprzeć ją o ścianę.
-Więc. Spróbuję ci wyjaśnić, jednak jeszcze nikt mnie nie zrozumiał. I nikt mnie nie próbował zrozumieć.- Powiedział.
-W takim razie będę pierwsza.- Stwierdziłam z pewnością siebie krzyżując ręce.
-Więc. Ja zawsze chciałem być bohaterem. To społeczeństwo potrzebuje dobrych bohaterów. Zawsze miałem takie przekonanie i nadal takie mam. Jednak nie miałem szans.- Pokręcił głową i spojrzał w bok. -Nikt by mnie nigdy nie traktował jak bohatera. Wyobrażasz sobie przykładowo symbol pokoju który potrafi unieruchomić człowieka po skosztowaniu krwi? Oczywiście że nie.- Patrzyłam cały czas na niego myśląc nad jego słowami.
-No... nie.- Odparłam wahając się trochę nad odpowiedzią. Nie chciałam żeby zrobiło mu się przykro ale też w tym momencie nie powinnam kłamać.
-Doszedłem do tego samego wniosku gdy byłem w pierwszej klasie na profilu bohaterskim. Zrezygnowałem wtedy. Jednak znalazłem sposób by nadal być bohaterem.- Powiedział weselej na koniec a ja zmarszczyłam brwi.
-Jaki to sposób? Myślisz że mordowanie ludzi czyni z ciebie bohatera?- Zapytałam nie będąc co do tego przekonana.
-Społeczeństwo potrzebuje dobrych bohaterów, więc likwiduję tych złych co nie zasługują na to miano, bo są pozerami. W końcu czemu mam tak samo mówić bohater na All Mighta, jak i na Endeavora?- Pokręcił głową. -Ale też tego nie rozumiesz co? Wiedziałem. Nikt mnie nie zrozumie.- Podniósł się, a ja złapałam go za ramię zanim postanowił stąd pójść.
-Rozumiem o co ci chodzi, ale źle robisz.- Powiedziałam a on trącił moją rękę bym go puściła i spojrzał na mnie wściekle.
-Czyli w ogóle mnie nie rozumiesz.- Stwierdził, ale ja pokręciłam głową i szłam tuż za  nim gdy on chciał po prostu sobie pójść.
-Rozumiem, ale po prostu się z tobą nie zgadzam! Prawdziwy bohater nie zabija sobie ludzi od tak! Widziałeś kiedyś All Mighta który zabił człowieka bo zależy mu na pieniądzach lub sławie? Nie! Zabijanie jest po prostu złe!- Zaczęłam podnosić głos, a on się w końcu odwrócił.
-PRZECIEŻ WIEM!- Krzyknął na mnie a ja już się nie odezwałam.
-Jest masa ludzi bez których ten świat byłby lepszy. Jestem jednym z nich w oczach wszystkich ludzi ale nie moich.- Powiedział ale już nie wściekle lecz smutno.
-Odmawiam sobie wszystkiego. Zwolniłem się ze szkoły która była moim marzeniem, odłączyłem się od rodziny, zacząłem mieszkać w ruderze podczas gdy mógłbym mieć godną pracę i ładne mieszkanie, odmówiłem sobie czystego sumienia i wszystkich przyjemności. Nawet nigdy się nie zakochałem! Stałem się wrakiem człowieka, który jedyne co robi to zabija. I tylko dlatego że ktoś musi w końcu się tym zająć. Ktoś musi mieć krew na rękach.- Pokazał mi dłonie które mimo że były czyste wydawały mi się przelewać krwią niewinnych jak dla mnie osób. -Ale oczywiście nikt tego nie zrozumie. I nikt nie doceni.- Opuścił ręce i odwrócił się przygnębiony.
-Nikt... Jestem uważany za mordercę i tyle. I wiedziałem że nawet jak komuś to powiem, nawet tobie, to mimo to nie zrozumiesz.- Ruszył pośpiesznie w kierunku drzwi i je otworzył z impetem tak że prawie wyleciały ze starych zawiasów i mnie tu po prostu zostawił nie dając mi nawet możliwości odpowiedzenia. Stałam po prostu w miejscu patrząc na otwarte drzwi a w moich oczach zebrały się łzy.

Niedoceniony (Stain x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz