Jego rumieńce nie uszły uwadze kapitana, dlatego też postanowił w to brnąć, musząc upewnić się, iż jego słowa jakoś pozytywnie na niego działają, co mogło świadczyć, że lubi go.

- Ale nie tylko wargi masz ładne. Cały jesteś ładny, mówię poważnie. Nie ma w tobie nic, dosłownie nic, co byłoby przeciętne, zwyczajne. Jesteś wyjątkowy - dodał, po czym puścił mu oczko, ciągle obserwując reakcję towarzysza. Rówieśnik spojrzał w dół, lecz zaraz odważył się unieść wzrok na jego oczy.

- Dziękuję. To naprawdę miłe. Ty również jesteś przystojny, więc może pomówmy o tym fakcie, co? - chciał odsunąć rozmowę od siebie i swego wyglądu, ponadto również doceniając wygląd chłopaka. Idelanie wpasowywał się w jego gust, czego nie mógł ukryć ani zaprzeczyć. Tylko że on nie miał takiej śmiałości, aby wyznać mu to w sposób tak bezpośredni.

- Takie słowa, padające z ust tak urodziwego chłopaka i to jeszcze Kima, który nie darzył mnie sympatią? Och, czuję się naprawdę zaszczycony - zażartował, aby rozluźnić go jeszcze bardziej. Nie chciał, aby czuł się skrępowany jego komplementem, bo nie o to mu chodziło, po prostu zechciał, żeby było mu przyjemnie. Ciągle słuchał tyle narzekań na niego, obelg i nieprzyjemnych słów, zatem chciał podbudować jego samoocenę.

Nie mógł pozwolić na to, aby tak śliczny chłopak miał o sobie takie złe zdanie, a wszystko to przez zawistnych, a nawet zazdrosnych uczniów, którzy komentowali jego wygląd tylko i wyłącznie przez pryzmat tego, że jest osobą homoseksualną. Ocena była nieadekwatna, gdyż nie zwracali uwagi na jego wygląd, a zwyczajnie na orientację, przez co już na samym wstępie byli w stanie stwierdzić, że jest obrzydliwy, niewart żadnej uwagi.

- O mnie? Oj nie, nie traćmy nawet czasu - znów zaśmiał się, będąc rozbawiony jego słowami. Po chwili zamilkł, uważnie obserwując ruchy jego małej dłoni. Nagle jego wzrok skupił się na malinowych wargach, w które zaczął się wpatrywać i wcale nie ukrywał tego faktu. Uniósł się na łokciach, po czym dłonią deliktanie zaczesał jego grzywkę w tył, żeby nie leciała mu na oczy. Taehyung spojrzał w dół, czując jak stado motyli rozlatuje się po jego brzuchu. Poraz pisarzy poczuł takie dziwne uczucie, którego nie było mu dane poznać nigdy wcześniej.

- Przepraszam za wszystko. Chciałabym to naprawić, ale wiem, że ciężko będzie mi odbudować twoje zaufanie. Nie robię tego, aby cię wykorzystać, zdobyć twoje serce, a potem je złamać, nie, nie... Mi jest zwyczajnie bardzo źle z tym, że Mingyu okazał się być takim tyranem - wyszeptał, nie chcąc go speszyć głośniejszym tonem głosu. Uniósł spojrzenie na jego oczy, czując że nie powinien aż tak długo wpatrywać się w jeden i ten sam punkt. - Somi miała rację, gdy starała się mnie przekonać, abym nie wchodził w ich grono. Oni całkowicie mnie zmienili, ale odkąd jestem z tobą, ja...czuję się, taki jaki byłem dawniej. Czuję się być sobą, nie udaję nikogo - kontynuował, będąc doprawdy szczery. Słowa te miały pokrycie w rzeczywistości, a jego oczy zdradzały, iż mówił samą szczerą prawdę.

Taehyung poczuł, że nie karmi go żadnymi kłamstwami, zatem skinął głową, postanawiając mu w pełni zaufać.

- Ty już masz moje zaufanie. Masz je. Ufam ci i wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej. Somi również zdradziła mi, że widzi w tobie dużą zmianę na lepsze. Skoro ona dała ci szansę, a zraniłeś ją, ja tym bardziej ci ją dam, ale proszę cię...- zatrzymał się, nie chcąc od razu tego wymawiać. Musiał wziąć głęboki oddech i przemyśleć swoje słowa dwa razy.- Nie chcę, abyś złamał mi serce, kiedy okaże się, że jesteś ze mną nieszczery. Ja... rzadko kiedy obdarzam ludzi zaufaniem, a tobie zaufałem dosyć szybko, dlatego też dbaj o to...- prosił, a serce Jeona zaczęło bić znacznie szybciej. Niestety bawił się nim, mimo że nie chciał tego. Mingyu miał go w garści, lecz co mógł zrobić? Już teraz nie było odwrotu, a on zrozumiał to zdecydowanie za późno.

Gay challenge  》✦ Taekook Where stories live. Discover now