×YENNDO×CZARNA RÓŻA NIEBIESKA KREW

12 2 0
                                    

Ft.foxy: dlaczego mi to zrobiłeś?
Yenndo: ja ja ... Wybacz mi
Ft.foxy: ZRANIŁEŚ ME SERCE
OKŁAMAŁEŚ MNIE
Yenndo: wybacz mi...

Kiedy tak jechali do lasu Yenndo się rozpłakał.
Jak ja mogłem go tam zostawić, i to w dotatku samego..?- zamartwiał sie Yenndo
to nie twoja wina, to moja wina. to ja odjechałem nie czekając na niego, więc to nie jest twoja wina.- Ennard prubował pocieszyć Yenndo tym że ft.foxy na nich napewno czeka. lecz Yenndo nie miał nadziej w sobie, a kiedy tak rozmyslali nad tym co zrobili, Ft.foxy mażył o jego dawnym domu z rodziną. Myślał o mamie, wójku, babci, dziatku, tak bardzo tensknił za nimi. Kiedy dojechali Yenndo wybiekł z samochodu i wołał.
PINKI! PROSZĘ WRUCI DO MNIE! PINKI!- wołał Yenndo z całych sił, lecz nic z tego ft.foxy go nie słyszał już tak daleko się oddalił. Asz w konicu znalazł ft.foxyego lerzał on na trawie cały zmarźnienty. Yenndo wzioł Ft.foxyego na rence i zabrał to auta. Kiedy dotarli do pizzeri Ft.foxy mógł już nie życi lecz to tylko wtedy gdyby go nie znalieźli. Ft.foxy był cały zimny lecz oddychał i to dawało nadzieje Yenndo że żyje i przeżyje. Lecz lolbit nie była tym zachwycona, bo to jej wina nie Ennarda nie Yenndo ani innych tylko jej to ona kazała jechać i to ona powiedziała że wszyscy są. Nienawidziła Ft.foxyego tak bardzo że nawet by nie płakała gdyby umarł. Kiedy wszyscy czekali na zewnoncz Yenndo stał obok łóżka Ft.foxyego i opserwował go. Czekał aż się obudzi a co jak się już nigdy nie obudzi? Yenndo by nigdy tego sobie nie wybaczył, że go tam zostawił, że nie czekał. Mineły już 2 godziny Ft.foxy dalej się nie obudził, wszyscy stracili nadzieje lolbit udawała smutną ale tak naprawde w śrotku była zadowolona.
Wkoncu pozbyła się go, tego jedynego dla Yenndo. Lecz kiedy usłyszała Yenndo który zaczą tak głośno płakać wtedy zdała sobie sprawe że właśnie najpewniej zabiła swojego przyjaciela, nie wroga. Po chwili sama zaczeła płakać, lecz już nikt nie miał nadziej oprucz Yenndo....
on dalej sondził że ft.Foxy sie obudzi, on jako jedyny wieżył.
po 5 godzinach o godzinie 4 nad ranem Ft.foxy się obudził lecz wszyscy spali. Ft.foxy nie myślonc wstał i poszedł do pokoju obok czyli do pokoju Yenndo i lolbit. Wtedy zauważył że oni nie śpioł i płaczą a kiedy go zobaczyli ujżał w ich oczach taką wielką radość zmieszane z smutkiem.
Ktoś umarł?-zapytał Ft.foxy

                                                                                                                nie wszystko stracone (:

Ft.foxy.... ty żyjesz...- powiedział Yenndo z wielkim smutkiem w głosie.
tak a co miałem by umrzeć??-odpowiedział Ft.foxy lecz dalej nie wiedział o co chodzi.
Jak...? Przecież.....- powiedziała lolbit z głosem jakby płakała wiele godzin.
Wszystko okej...?-zapytał Ft.foxy przerarzony że ktoś umarł.
już sondziłem że cie straciłem...-powiedział Yenndo po czym wstał i potrzet do Ft.foxyego i go przytulił powobi ale czule.
powiecie mi co się stało.....?-zapytał ponownie Ft.foxy poczym odzajemnił przytulasa.
zostałeś sam w lesie i miałeś umrzeci lecz udało się nam cie uratować....prawda? nie jesteś aniołem którego widzimy?-powiedziała lolbit ze łzami w oczach poczym też podeszła i go przytuliła.
nie ja nie jestem aniołem ale my się nie znamy?- zaczą Ft.foxy lecz nie zdonrzył dokonczyć gdzyż wparował Yenndo.
nie pamiętasz nas???- zapytał z wystraszonym głosem.
smokojnie zartowałem Yennod- powiedział smutnie.
tak się cieszę..-powiedział Yenndo by być z nim jak naj bardziej szczery lecz FT.Foxyemu wypełniło się serce bo Yenndo nigdy za nim nie tenskinił tak bardzo.... aż wkoncu sam Ft.foxy się rospłakał...lecz dalej nie wiedział co się stało nie wienkrzość lecz kiedy wszyscy się dowiedzieli tak bardzo sie uradowali że wszyscy go przytulili lecz Ennard stał ze złamanym sercem... Bo nikt nigdy za nim nie tensknił lecz już tego nikt nie zauważył.
kiedy wszyscy zjedli cały czas zwracali uwagę na Ft.foxyego lecz Ennard jako jedyny nie. On tylko patrzył i zazdrośćł Ft.foxyemu że wszyscy go kochają a Ennarda nikt....
i nawet nikt nie zauważył jak Ennard płakał na widok tego jak tensknioł za innimi a inni nie nawet nie spojżoł jest jak duch dla wszystkich....
on ich kocha ale nitk tego jeszcze nie docenił oprucz starego przyjaciela lecz on już ... umarł i zostawił Ennarda samego...... z ludzmi co go nie widzą.... szkoga mi go a wam??? Sam jak palec... bez nikogo....

Czarna róża niebieska krewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz