- Widzę, że macie już kryzys w małżeństwie - skomentował z uśmiechem młodszy.

- Po prostu mnie irytuje! Zawsze to moja wina, nigdy jego. Albo to ciągłe narzekanie na bałagan. Ileż można sprzątać?

San śmiał się, słuchając przyjaciela. Może mówił na poważnie, ale Choi nie mógł nic poradzić na to, że ta cała sytuacja go bawi. Związek Yeosanga i Seonghwy od początku wydwał mu się był dość ciekawy i często ich kłótnie, zamiast martwić, wręcz go bawiły.

- Mniejsza. Może wpadniesz do nas? Skoro masz dzień wolny i nie masz żadnych planów, z chęcią cię przyjmiemy - zaproponował Yeosang.

San zawahał się. Nie chciał jeszcze iść. Miał zamiar znów spędzić cały dzień w szpitalu, pilnując Wooyounga. Spojrzał jeszcze raz na jego twarz, gdzie dostrzegł pojedynczą, samotną łzę. Przetarł oczy, by upewnić się, że nie ma halucynacji, po czym zwrócił się do Yeosanga.

- Yeo, spójrz - wskazał na policzek Junga.

- To łza?

- A co innego? Przecież tutaj nie pada - powiedział, zdziwiony tak dziwnym pytaniem.

- Może to to, o czym mówił Seonghwa.

- Co? O czym mówił?

- Gdy ostatnio siedział tu z nim, poruszył palcem. Poszedł powiedzieć o tym lekarzowi, ale ten powiedział, że czasem się tak dzieje. Nie powinniśmy spodziewać się niewiadomo czego.

- Czyli... To nic tak naprawdę nie znaczy?

- Na to wygląda. Ale nie traćmy nadziei. Przecież w końcu się obudzi - posłał mu szczery uśmiech - A teraz chodźmy. Nie możesz wiecznie tutaj siedzieć. Jadłeś coś w ogóle?

- Kanapkę.

- Cóż za pożywne śniadanie - prychnął Kang wychodząc z Sanem ze szpitala.

Dotarli do mieszkania po prawie 30 minutach. Jedynym minusem dla Yeosanga w mieszkaniu z Seonghwą (poza ich bezsensowanymi sprzeczkami) było właśnie wchodzenie po schodach. Może nie należał do leniwych ludzi, jednak to trzecie piętro zawsze go przerastało. Drzwi były otwarte, bo Park był w domu, więc bez problemu weszli do środka.

- Wróciłem! - krzyknął Kang, na co odpowiedziała mu cisza - Dziwne. Poszli gdzieś?

Po zdjęciu butów i kurtek weszli w głąb mieszkania, w poszukiwaniu tej dwójki. Z salonu dało się słyszeć dźwięk telewizora, więc właśnie tam się skierowali.

- Nie wierzę - zaśmiał się Yeosang na widok jego chłopaka, leżącego na kanapie ze zwierzakiem. Oboje mocno spali.

- Mówiłeś coś, że się nie dogadują?

- Gdybym wiedział, że wystarczy zostawić ich samych, dawno bym to zrobił - powiedział zdenerwowany blondyn - Hwa, wstawaj. Mamy gościa - zaczął go szturchać, przez co Dannie się przebudził.

- Mmmm... Pięć minut - mruknął Park, przytulając mocniej poduszkę.

- Wstawaj powiedziałem! - krzyknął tym razem, dzięki czemu Seonghwa leniwie otworzył oczy.

- Oh, San. Co tu robisz? - zapytał skanując sylwetkę chłopaka.

- Wpadłem z wizytą, bo mam dzień wolny od nauki.

Park pokiwał głową, ładując chwilę swój dysk, po czym zerwał się z kanapy.

- O boże, bałagan! - krzyknął, zaczynając zbierać przypadkowe przedmioty stojące mu na drodze.

Forsake • Woosan ✓Where stories live. Discover now