→ smut

3.5K 121 222
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



[art cred: @merururuu on twt]




NA BOGÓW jesteś równie wolny na polu walki, jak w łóżku — wymamrotałxś z pomrukiem, poruszając się w miejscu z poirytowania. Kołdra zaszeleściła cicho pod tobą, otulając twoje plecy i dając ci bezpieczne oparcie. Jak na razie służyła też za jedyne źródło jakiegokolwiek dotyku. 

— Ktoś się tutaj spieszy. — Cichy śmiech wydobył się z gardła rudowłosego, kiedy jego dłonie złapały za krańce bluzki, aby ściągnąć ją powoli z ramion. Niepotrzebnie przeciągał cały spektakl tylko po to, aby uśmiechać się pod nosem z zadowoleniem, kiedy twoje ręce przesuwały się po pościeli w oczekiwaniu na jego dotyk. 

Turkusowe tęczówki uważnie badały twoje ciało, przyglądając się w szczególności nowo zrobionym siniakom i śladom. Fioletowe i czerwone figury zdobiły skórę, powoli ciemniejąc z każdą mijającą sekundą. Twoje biodra przesunęły się w pośpiechu w stronę Childe'a, aby wyszukać jakiekolwiek tarcie. Rany z walki, którą prowadziliście zaledwie przed chwilą, nie były w tym momencie istotne. Liczyła się jedynie adrenalina, buzująca w twoim ciele i wspomnienie jego ust przesuwających się po ścieżce wytyczonej od twojej żuchwy, aż do mostka. 

Chłopak specjalnie się z tobą droczył, przeciągając chwilę za chwilą, aby napięcie w twoim ciele zwiększyło się i sprawiło, że będziesz go prosić o to, czego pragniesz. Zamiast jednak błagać o jego dotyk, miałxś zamiar samx go wziąć. Dlatego więc podniosłxś się do góry, a twoje dłonie złapały za jego pasek przy spodniach, przyciągając go jeszcze bliżej do siebie. Niebieska wizja zalśniła delikatnie, kiedy twoje palce zahaczyły o jej taflę. Childe spiął swoje mięśnie, a chmura zmysłowości zniknęła z jego tęczówek, zastąpiona przez ostrożność. 

— Spieszy to się tramwaj... — rzuciłxś pod nosem, naciskając na niego ciałem. Tym samym twój ciężar zmusił go do opadnięcia na materac. Doskonale zdawałxś sobie sprawę z tego, że ci na to pozwolił. Z jego spostrzegawczością nigdy by sobie nie pozwolił na wzięcie z zaskoczenia. — Chcę mieć to już za sobą. Nie mogę znieść twojej twarzy. 

— Aw, ranisz moje uczucia — odpowiedział z ironią, jedynie przyglądając się swoim rozpinanym spodniom. Prychnięcie wydobyte się z twojego gardła akompaniowane było przez szelest ściąganych ubrań, które po chwili wylądowały na podłodze niedaleko łóżka. — Będziesz ujeżdżać moje-

— Nawet nie kończ tego zdania. — Twoje słowa wtrąciły mu się w pół zdania, jednak nie przeszkodziły mu w zawadiackim uśmiechu powstałym na jego twarzy. Twoje brwi skrzywiły się z irytacji, widząc jego ekspresję. Więc aby zetrzeć jego uśmieszek nachyliłxś się do przodu, łącząc wasze usta w pocałunku. 

Chociaż wątpliwym było czy to w ogóle był pocałunek. W sposobie w jakim poruszaliście swoje wargi było coś nadzwyczaj bestialskiego. To, jak zagryzał cię w niektórych miejscach, czy stykał wasze zęby w nieprzyjemnym zderzeniu, z pewnością nie mogło być rzeczą normalną. Wasze wymiany zawsze były brutalne. Wypełnione żywą nienawiścią i chęcią dominacji. Bo właśnie tego chciał Childe. Wręcz potrzebował zyskać zwycięstwo, aby móc oddychać. Mimo tego nie miałxś zamiaru oddawać mu tego, co chciał. 

Dlatego obydwoje kończyliście w zażartej walce o to, kto zyska władzę. Czy to na polu, czy w rozmowie, czy w łóżku. Nie chodziło już o to, kto miał skończyć jako pasyw. Liczyło się tylko kto pierwszy przegra. Kto odpadnie w waszej małej grze, gubiąc się w przyjemności i poddając się drugiej osobie. Jak na razie wynik był równy. Żadne z was nie chciało się poddać, nadal trzymając się resztek przytomności i rzeczywistości, a mimo tego i tak sięgało po szczyt przyjemności, gromiąc spojrzeniem swojego przeciwnika. 

— Jesteś irytujący — wymamrotałxś pod nosem, odchylając głowę do tyłu, tym samym pozwalając aby zaczerwienione, krwiste usta Childe'a przemierzały twoją szyję, zdobiąc ją kolejnymi śladami jego zachłanności. Nie chcąc stracić panowania, twoje dłonie ciągnęły jego rude loki, z pewnością powodując u niego niewielki ból. 

— A-ah... Ile już razy mi to powtarzano — zaśmiał się, słysząc twój komentarz, tuż po tym jak z jego ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia. Wasze ciała znajdowały się tak blisko siebie, że między wami nie było praktycznie przestrzeni. W pokoju można było się prawie udusić. Jednak oboje jedynie upijaliście się tym uczuciem, wahając się na skraju. — Ale spójrz na siebie... I tak kończysz w moim łóżku. 

— Oh, już zamknij się i chodź się pieprzyć. — Na twoje słowa rudowłosy zacisnął mocniej swoje ramiona wokół twojego ciała, łapiąc więcej i więcej, aż brakowało wam powietrza. W geście podziękowania podarowałxś mu jedynie ból, mieszającą się z przyjemnością, unoszącą się w sypialni nad wami. 

Z waszej walki sprzed chwili pozostały jedynie fioletowe siniaki, czerwone ślady i adrenalina, popędzająca was do dalszych działań. A jednak bitwa jeszcze się nie skończyła. Nadal się tworzyła, malowana przez przejeżdżające paznokcie po plecach i ugryzieniach pozostawianych na skórze. Dwójka przeciwników do końca się będzie mierzyć wzrokiem, aż w końcu obydwoje bezgłośnie się zgodzą na przymknięcie oczu i odpłynięcie do przyjemności, gdzie rywalizacja nie była aż tak ważna, jak szczyt, który nadchodził tak blisko. 

❝CLIMAX❞ genshin impact x reader oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz