listopad, 1952Po meczu nauczyciele byli zajęci głośną imprezą która odbywała się w piwnicach pokoju wspólnego domu borsuka, więc nie zwrócili uwagi na grupkę uczniów z domów Gryffindor, Rawenclawe i Slytherinu. Uczniowie ci po cichu przemykali przez korytarz, w kierunku starej opuszczonej sali do historii magii.
Minerwa jak kot stąpała cicho, obserwując spokojnie korytarz, gdy niedostrzegalne tam żadnego ruchu, wychynęła zza węgła, a za nią mniej zgrabnie Alfard, Nimfa i Harry. Trójka Ślizgonów została znaleziona razem z McGonagall na schodach, przez Malinę Kyteler, która poinformowała, że Sad i Bash zapraszają ich na posiadówkę po meczu.
Doszli do drzwi za która kryła się wyczekiwana klasa. Minnie zapukała trzy razy z pięcio sekundowymi przerwami, gdy drzwi się otworzyły ukazując twarz Leo. Dziewczyna otworzyła je szerzej. W sali połączono ławki, postawiono na nich jedzenie, oraz skrzynki z kremowym piwem. W rogu stał gramofon i kolekcja winyli.
– O jesteście! – Sadavir Patil zawołał ze swojego miejsca przy stole, chłopak siedział na jego szczycie, obok niego z prawej siedział Sad, a z lewej Jo. – Siadajcie.
Nimfa usiadła obok Leo naprzeciwko Maliny. Puste miejsce obok niej zajęła Minerwa, obok Greczynki usiadł Harry, a na szczycie stołu usiadł Alfard. Chłopak spojrzał na Sada, siedzącego naprzeciw niemu.
– Dziękujemy za zaproszenie.
Hindus machnął ręką.
– Cieszę się że przyszliście. Znamy się z zajęć chodzimy na nie od sześciu lat wydajecie się być fajnymi ludźmi, ale przez te głupie wojny domów nigdy nie mamy jak pogadać.
Harry pokiwał głową i uśmiechnął się.
– Prawda! W Grecji w szkole Nimfadory – wskazał na dziewczynę obok niego. – Nie mają podziału na domy.
Ta skinęła głową.
– Étsi eínai, eínai. Mamy podział na roczniki. Ale nie mamy rywalizacji jak wy. To głupie.
Wszyscy unieśli w górę butelki z piwem kremowym, wznosząc toast za Greczynkę. Wznieśli też kilka innych toastów, w tym ten by ten cholerny Bulstrode się potknął i rozwalił sobie głupi ryj. By Willoughby Kyteler przestał być tym cholernym kapitanem. I wiele innych, zmieniając w pewnym momencie piwo na ognistą whisky.
Kiedy zeszło na pomysł śpiewania puścili winyle, tańcząc śmiali się i krzyczeli. Zwłaszcza kiedy Bash porwał do tańca Leo, tańczyli śmiejąc się, starając się naśladować taniec przypominający swing. Do zabawy dołączyły Malina i Nimfa, a oraz Sad i Jo. Chodź im swing szedł znacznie lepiej. Śmiejąc się krzyczeli słowa piosenki razem z Amerykaninem, popularnym ostatnio Elvisem Presleyem.
– Nigdy nie słyszałem tych piosenek – Alfard przyznał się, Minewrze patrząc na grupę tańczących przyjaciół.
Dziewczyna roześmiała się, już rumiana od alkoholu, pochyliła się nad przyjacielem i odparła.
CZYTASZ
TO SIĘ NIE UDA | Minerwa McGonagall x Alfard Black
FanfictionTO SIĘ NIE UDA Minerwa McGonagall x Alfard Black To się nie mogło udać, o czym doskonale wiedzieli, jednak pozwolili sobie na nadzieje i chwile szczęścia. Rok 1952, w Hogwarcie życie toczy się spokojnie, chodź wśród uczniów ciągle słychać wspomnieni...