listopad, 1952
W listopadzie pogoda była typowa dla tego miesiąca. Zahaczając delikatnie o grudniowe mrozy. Ukryta pod kocem i dużą ilością odzieży wierzchniej, Malina Kyteler w towarzystwie Pompony Sprout, obserwowała grę puchonów i ślizgonów. Przełykając kolejne ciasteczka maślane, popijając ciepłą herbatę z miodem, kibicowały domu borsuka.
Deszcz zmieszany z śniegiem, padał, a zimny wiatr dmuchał w nie mocno, wyrywając z uścisku włosy i szaliki. Wcześniej zerwał z głowy czapkę komentującej mecz Clary Lash, czwarto roczna puchona jednak się tym nie przejęła, żywo bowiem komentowała poczynania drużyn, będąc lekko stronnicza w kierunku własnego domu, co żadnego z słuchających nie zdziwiło. Chodź Lash była znana z tego iż raczej jest osoba bez stronną, w przypadku zeszłorocznych wydarzeń nie popierała zachowania zastępca kapitana Slytherinu, Victor Evermode poważnie z faulował Minerwę McGonagall. Cały Hogwart stanął za gryfonką, cudem Evermode nie został wyrzucony z drużyn, kiedy okazało się, że kontuzja dziewczyny nie pozwoli jej więcej latać, ale został zdegradowany, nie pełnił już funkcji zastępcy, a po odejściu wcześniejszego kapitana nie dostał awansu.
Czapka Clary Lash na szczęście trafiła dyrektora Dippeta, co starszy profesor potraktował ze śmiechem gdy profesor Merrythought zabrała go i zaklaskała w ręce gdy Rita Wyler zdobyła punkty dla Hufflepuffu. Cała widownia zafalowała krzycząc z radość, nawet uczniowie Slytherinu zareagowali radością, nie z faktu przegranej lecz nie samowite akcji ich pałkarza, która została zauważona dopiero w chwili, gdy tłuczek wypadł z rąk wspomnianej wyżej puchonce.
Ślizgoni przejęli kafel kapitan drużyny - czwartoklasista Jonathan King, chłopak rzucił go do obrońcy, który znów przekazał go lecącemu z lewej flanki Apollinowi Santley'owi. Clara Lash znów wróciła do komentowania wydarzeń meczu, zangarzowana z dwojoną siła nawet nie zwróciła uwagi gdy profesor Merrythought założyła jej czapkę na głowę. Malina Kyteler zaś przegryzła ciastko słuchając wywodu złego Sadavira Patila, który tłumaczył zastała sytulacje, Minerwie McGonagall i Bartiemu Bottowi.
– To my mieliśmy grać ten mecz ze ślizgonami – tłumaczył, machając rękami i co chwila dorzucając słowa w hindi. – Ale Wiloughby'emu się nagle przypomniało, że nie mamy jednego ścigającego, chodź przecież Buchanan jest rezerwową od dwóch lat! A wcześniej grała w składzie, zanim Will umyślał sobie...
Tłum znów ryknął przerywając słowa Sadowi, chłopak skupił się na chwilę na grze, co go uspokoiło, rozparł się wygodniej na ławce i zwrócił uwagę na parę, która stała na przejściu. Sad naprawdę starał się zachować słynną brytyjską powagę, by jego hinduski charakter nie przejął nad nim kontroli i nie poszedł wyrzucać na środku schodów Willowi. Chłopak zamiast oglądać mecz i analizować grę przeciwnika, co powinien robić dobry kapitan, obściskiwał się z swoją narzeczoną na środku trybun.
YOU ARE READING
TO SIĘ NIE UDA | Minerwa McGonagall x Alfard Black
FanfictionTO SIĘ NIE UDA Minerwa McGonagall x Alfard Black To się nie mogło udać, o czym doskonale wiedzieli, jednak pozwolili sobie na nadzieje i chwile szczęścia. Rok 1952, w Hogwarcie życie toczy się spokojnie, chodź wśród uczniów ciągle słychać wspomnieni...