Wszystko wróciło do normy, na stałe przeprowadziłam się do Emily. Jestem narzeczoną Jacoba, jesteśmy w sobie szaleńczo zakochani i spędzamy prawie 24h na dobę. Dość istotną różnicą jest to, że Sam już nie jest alfą. Zrzeknął się tego dla nas.
Po wydarzeniach sfora stwierdziła, że ja i Jacob OBYDWOJE posiadamy coś co powinno być u alfy. I nie chodzi tylko o głosy alfy, który jak się okazało ja również posiadam. Chodzi o takie uzupełnieanie siebie. Sam został betą i wciąż nas uczy i szkoli. A więcej czasu poświęca swojej przyszłej żonie i zakałanej z nią rodziną.
*Jacob*
Obróciłem się na drugi bok i ręką zaczałem szukać mojej wilczycy, która całą noc była wtulona we mnie. Kiedy jej nie wyczułem, otworzyłem oczy, mojej kochanej nie było przy mnie. Natychmiast wstałem i wyszedłem z domu. Po jej ucieczce do Los Angeles jestem bardzo wyczulony na jej obecność lub brak. To taki odruch.
Z podwórka ujrzałem ją, biała, piękna, potężna wilczyca. Stała na klifie z dumnie wypiętą piersią. Wiatr targał jej sierść. Była wolna i dzika. I to w niej kochałem.
Wyskoczyłem przez okno przemianiając się w powietrzu w wilka.
Kiedy mnie wyczuła i spostrzegła podskoczyła z radości, po czym machając ogonem rzuciła się do ucieczki w głąb lasu. To był nasz rutuał, wyścig o wschodzie słońca.
- I tak mnie nie dogonisz! - Zawołała.
- To się jeszcze okażę!
Po chwili zrównałem się z nią. Biegliśmy tak pysk w pysk. Wesoło szczekając i zerkając sobie w piękne wilcze oczy, co chwila też trącaliśmy się lekko spychając z ścieżki.
Wreszcie dziwczyna skoczyła na mnie, a pod wpływem prędkości zaczęliśmy się turlać, trafiliśmy na skarpę z której się stoczyliśmy "podgryzając" się w formie zabawy.
Kiedy wylądowaliśmy, ja leżalem na plecach z łapami zabawnie uniesionymi w górę.
- Oszukujesz! - Zawołałem śmiejąc się.
- Uczę się od najlepszych - szepnęła zmysłowo stojąc nademną. Pochyliła się lekko i mnie polizała.
Pieszczoty przerwało nam wycie. Poderwaliśmy się na łapy, wymieniliśmy waleczne spojrzenia po czym ruszyliśmy biegiem w stronę reszty sfory, która nas wołała.
Biegliśmy, a po pewnym czasie do nas dołaczali się kolejni.
Utworzyliśmy taki "klucz" my na czele, a reszta krok za nami po bokach i tak biegliśmy rozłożyście. Aż doatraliśmy na klif, zatrzymaliśmy się gwałtownie w takim samym szyku. Jako alfa pierwsi zawyliśmy, równocześnie, następnie do naszych głosów dołączyła się reszta.
Oto moja rodzina, moje życie....
MOJA WATAHA!
CZYTASZ
Wataha ~ Zmierzch
FanfictionPrzeżyj swoją przygodę z wilczą watahą Zmierzchu! Nasza bohaterka będzie musiała podjąć ciężką decyzję. Postąpi rozsądnie, czy posłucha serca? Jaki wpływ na jej życie mają wampiry? Kim są zmiennokształtni? Jak wyglądała jej przeszłość?
KONIEC
Zacznij od początku