39. Please, don't leave.

Start from the beginning
                                    

Seonghwa stał przy szybie, patrząc na leżącego w sali Wooyounga. Wokół niego stało trzech lekarzy, zawzięcie o czymś dyskutujących. Oczy miał zaczerwienione, dopiero niedawno się opanował i zadzwonił do Sana. Sam starał się być wsparciem zarówno dla niego, jak i Yeosanga, który do tej pory nie zmrużył oka.

Byli też u Haknyeona. Wyglądało na to, że żaden z nich w najbliższym czasie się nie obudzi. Natomiast Seonghwa był naprawdę wdzięczny Haknyeonowi, nawet jeśli nie udało mu się odepchnąć Junga. Z tego co mówiła kobieta, właścicielka sklepu, przy którym doszło do wypadku, Ju próbował osłonić Wooyounga. Mógł nawet umrzeć, ratując go i tym mu zaimponował. Czuł się źle, że tak bardzo go nie lubił i był wobec niego nieufny. Był naprawdę dobrym przyjacielem.

- Sangie - usiadł obok blondyna na korytarzu - Może powinieneś odpocząć? Nie wyglądasz dobrze. Zawieźć cię do domu?

- Nie - odparł stanowczo Kang - Nie mogę. Muszę być przy nim.

- Lekarze o niego dbają, wyliże się zobaczysz.

- Ale...

- Proszę, Yeo. Nie mogę patrzeć na ciebie w tym stanie.

- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Pojedziesz ze mną i zostaniesz. Ty też nie wyglądasz dobrze.

Seonghwa niechętnie przytaknął. Po raz ostatni spojrzeli na swojego przyjaciela i opuścili szpital. Pożegnali się z jego mamą, która była też tam obecna. Również mało spała. Nie mogła jednak być przy Wooyoungu cały czas przez pracę. Od dnia wypadku, podobnie jak Yeosang i Seonghwa, nie zmrużyła oka. Jeśli nie była w szpitalu, była w pracy i na odwrót. Nie mogła patrzeć na to, w jakim stanie znajduje się jej syn, to łamało jej serce. Po raz drugi, w tak krótkim odstępie czasu.

Yeosang z Seonghwą dotarli do swojego nowego mieszkania, gdzie wciąż porozstawiane były pudła. W dniu przeprowadzki zostawili wszystko tak, jak było i pojechali do szpitala. Teraz natomiast byli tu tylko po to, aby odpocząć. Potem i tak pewnie znów pojadą do szpitala.

- Chcesz się czegoś napić? Jesteś głodny? - spytał jeszcze Seonghwa, zanim się położyli.

Kang pokręcił przecząco głową i wyciągnął ręce w jego stronę. Starszy usiadł obok niego, przytulając go zgodnie z niemą prośbą. Chciał być wsparciem dla chłopaka, mimo że sam ciężko to znosił. Jako najstarszy z grupy przyjaciół, powinien się nimi opiekować, a przynajmniej czuł taką powinność.

W ciszy położyli się obok siebie na materacu, z całych sił próbując zasnąć. Nie było to łatwe, ich myśli zajęte były przez Wooyounga i tego, co się z nim dzieje. Mimo to udało im się choć na chwilę odpłynąć.

Po niecałej godzinie snu, Seonghwa otworzył oczy, słysząc wibrujący telefon na szafce. Podniósł się tak, aby nie obudzić młodszego i spojrzał na wyświetlacz. To San.

- Halo? - odebrał po wyjściu z pomieszczenia. Chciał, żeby Yeosang odpoczął.

- Jesteśmy już niedaleko. Będziemy za jakieś piętnaście minut - poinformował go San.

- Okej. Już jadę.

- Nie jesteś na miejscu?

- Pojechałem z Yeo do domu, by odpoczął. Wyglądał naprawdę marnie.

- Nie musisz przyjeżdżać w takim razie, rozumiem, że jesteście zmęczeni.

- Nie, nie. Przyjadę. Chcę się z tobą spotkać - zaprzeczył Park. Był już w trakcie ubierania kurtki, by za moment wyjść z domu. Starał się to zrobić jak najciszej, by nie obudzić młodszego chłopaka.

Forsake • Woosan ✓Where stories live. Discover now