Łzy zamazaly mi widoczność.
Nienawidzisz go Darcy.-odezwał się rozum.
Ale jednocześnie go kochasz-powiedzialo serce.
Kiedy chłopak zaczął iść niepewnie w moją stronę już wiedziałam co zrobić. Podbiegłam do niego i wtulilam się w jego klatkę piersiową.
-Przepraszam Darcy.-odsunelam się lekko i uderzyłam do z liścia w policzek.(musiałam xD)
-Jesteś popieprzony.
-Darcy język.-upomniala mnie mama a ja wywrocilam oczami.
-Chłopcze możemy porozmawiać? -Odezwał się mój tata. O nie.
-Oczywiście. -Zayn odsunął się ode mnie i usiadł na kanapie ciągnąc mnie ze sobą.
-Jakie masz zamiary wobec mojej Córki?
-Znamy się dość krótko ale napewno mam poważne zamiary.
-Tato,mogę iść?-powiedziałam zdenerwowana. Ledwo co Zayn przyjechał. Nie zdążyliśmy nic ustalić a on już go bierze na rozmowę.
-Darcy poczekaj chwile.-fuknekam i Oparłam się o fotel.
-Możemy porozmawiać na spokojnie?-odezwał się Zayn. Złapałam go za rękę i pociągnęłam do swojego pokoju. Zamknęłam za nami drzwi i usiadłam na łóżku.
-Darcy. Tylko mi nie przerywaj. Ja naprawdę myślałem ze będziesz wolała być w samotności po śmierci Ryana. Nie odzywałem się,wiem. Mogłem chociaż napisać smsa. Nie wiem czemu tego nie zrobiłem. Bylem głupi. Kiedy w końcu zadzwoniłem i dowiedziałem się ze wyjechalas coś we mnie pękło. Pojechałem do Jareda,specjalnie po twój adres. Kupiłem bilet lotniczy i przyleciałem. Nie chce Cię stracić. To chore bo jesteś jedyną osobą na której mi zależy.
-J-ja...
-Wybacz mi.-chłopak kucnal obok mnie a ja złapałam jego twarz w dłonie i pocalowalam go.
Jesteś głupia Darcy. On Cię znowu skrzywdzi.-odezwał się rozum.
Zamknij się.-powiedziało serce