Rozdział 4

495 48 27
                                    

"Ababanababababababababa"
Wrzasnął papież

"AAAAAAA"
Krzyknął wystraszony chłopak, stojący za ojcem świętym.

Papież energicznie się obrócił, by zobaczyć kto za nim stoi.
Był to chłopak, nie więcej niż 17lat w zielonej koszuli.

"Co ty tu robisz"
Spytał chłopak

"Emm..."
Papież nie wiedział co odpowiedzieć. Po chwili przypomniał sobie o swojej misji. Wyciągnął z kieszeni pudełko szlugów i wyciągnął je w stronę chłopaka.

Patrzyli się chwilę na siebie, po czym chłopak chwycił papieża za rękę i zaczął go gdzieś ciągnąć.

[Skip time]

Papież zatrzymał się na chwilę.
"Stój, nawet nie wiem jak masz na imię i gdzie się teraz znalazłem."

"Nazywam się Tubbo"
Odparł chłopak

Po chwili Tubbo krzyknął
"Tommy, patrz kogo znalazłem!"

Zdesperowany papież spojrzał na chłopaka w jasnych włosach, który podszedł koło nich. Wyciągnął w jego stronę pudełko.
"Proszę kup to ode mnie, muszę wrócić do nieba"

"Tubbo ile razy ci mówiłem- nie bierz podejrzanych rzeczy od nieznajomych!"
Tommy krzyknął na swojego przyjaciela.

Po chwili spojrzał na pudełko potem na papieża i jeszcze raz na pudełko.

Wyrwał pudełko papieżowi i wkurzony wyrzucił je gdzieś daleko.

Papież nie mógł wykrztusić z siebie słowa, tylko patrzył w pustą przestrzeń przed siebie. Zrozumiał, że bez tej paczki tanich papierosów nie wróci już do nieba. Ze łzami w oczach spojrzał na chłopaka w czerwono-białej koszulce i powiedział
"Co ty zrobiłeś..."









ĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ
przepraszam że długo mnie nie było, ale po pierwsze w trosce o moje zdrowie psychiczne zrobiłem przerwę od Wattpada, a po drugie byłem zajęty szukaniem legendarnych lodów ekipy

Jan Paweł II na DSMPWhere stories live. Discover now