Rozdział 1

24 1 0
                                    

-Darcy! Darcy! Wstawaj kochanie, musisz zjeść śniadanie i zaraz do szkoły- wołał śpiewająco Harry.

-Dobrze tato- odpowiedziała z drżeniem w głosie dziewczyna- tylko jeszcze się ubiorę.

Nastolatka podeszła do dębowej szafy. Otworzyła ją i zastanawiała się w co się ubrać:
-Hmm... Może ubiorę sukienkę... ale czy to nie będzie przesada, co jeśli ci ludzie pomyślą, że ubieram się zbyt elegancko. To ubiorę zwykłe jeansy... ale co na to powiedzą nauczyciele?

Dziewczyna wpadła w wielką panikę, bała się , że jakikolwiek zły ruch może doprowadzić do znienawidzenia jej przez całą szkołę.

Nagle usłyszała pukanie do drzwi.
-Mogę wejść?- zapytał zmartwiony mężczyzna.

-Tak.
-Widzę, że jesteś poddenerwowana, ale nie masz czym, uwierz mi wszystko będzie dobrze. Czemu płaczesz?- zauważył, że po policzku córki spływają goszkie łzy- Skarbię, przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko.

-No bo boję się tam iść. Co jeśli mnie nie polubią. Co jeśli stwierdzą, że jestem dziwadłem. Sam przecież wiesz tato, że mam duszę artysty po tobie. Nie ubieram się zwyczajnie, jestem inna, a co jeśli ta inność jest w tej chwili moim wrogiem?- szlochając odpowiedziała na pytanie.

-Darcy, wiem, że jest ci ciężko- objął najmocniej jak potrafił swoją wiecznie malutką córeczkę- ale jestem pewien, że wszystko będzie w porządku, tylko bądź sobą. Wszyscy się od siebie różnimy i właśnie to jest w nas piękne.

Po chwili ciszy dodał:
-Wiesz, przypominasz mi swoją mamę, zawsze się o wszystko zamartwiała bez potrzeby, później i tak wszytko było dobrze.

-Chciałabym, żeby teraz z nami była.

-Kochanie, pomimo tego, że mama umarła, to ona tu jest, zawsze cię będzie wspierać. A teraz szybko się ubierz i zejdź na dół- pocałował córkę w czoło i wyszedł z pokoju, lekko zamykając drzwi.

Darcy ponownie otworzyła swoją dębową szafę i wzięła do ręki swoją ulubioną sukienkę- była ona jasno niebieska, w zielone kwiaty. Dziewczyna dostała ją na urodziny od swojego taty.

Gdy Darcy ubrała się i zrobiła lekki makijaż- nałożyła korektor i potuszowała rzęsy maskarą- zeszła po szklanych schodach do kuchni. Na marmurowym blacie czekała na nią pyszna owsianka z malinami i borówkami.

Podszedł do niej Harry:
-Ale pięknie wyglądasz. Do twarzy ci w tych kolorach.

-Ohh dziękuję tato.

-Darcy, wiem, że mówiłem, że masz być sobą i oczywiście to prawda, ale niestety musisz przedstawiać się jako Ann'a Milan. Wiem, że to niewporządku, ale to dla twojego bezpieczeństwa- przytulając zapewniał córkę.

-Dobrze tato, ale mogę zachowywać się normalnie tak?

-Oczywiście, proszę cię tylko, abyś używała imienia Ann'a. A teraz zmykaj do auta, Alex cię zawiezie do szkoły. Paaa, kocham cię i trzymam kciuki!- krzyknął do wychodzącej Darcy.
-Paa tato!

Powtarzająca się historiaWhere stories live. Discover now