Siedziałam znów w towarzystwie jednookiej i bliźniaków. Panowała niezręczna cisza, którą niektórzy chcieli przerwać, ale nie bardzo wiedzieli co powiedzieć, więc po prostu zamykali usta. Klepnęłam się mocno w policzki.-Cholera, nie powinnam się tak nad sobą użalać. – walnęłam pięścią w stół.
-Co masz na myśli Di-chan?- zapytał wróż.
Odetchnęłam i spojrzałam gniewnie na swoje pięści.
-Wiem, że szlochaniem nie przywrócę jej życia. Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy tak nie reagowałam. Powiedzcie, dałoby się jakoś zobaczyć gdzie jest Harlequin?-nie powiedziałam im, że wiem jak to zrobić, ale użyłabym techniki demonów.
-Próbowaliśmy, ale nie wyszło.-odrzekła smutno Mithe.- Do jasnej, nie było go 700 lat temu, kilkanaście lat temu gdy umarła Elaine i teraz też go nie ma.
Nie chciałam im mówić tego, że może się to powtórzyć. Nie chciałam, by niepotrzebnie się martwili. Tylko przygryzłam wargę.
-Kiedy jedziesz Dia-chan? – Mithe wydawała się już wytrzeźwieć.
Nie wyglądało na to, żeby mnie zatrzymywali. Chciałam jeszcze pozwiedzać, ale znowu zaczęłabym się rozklejać.
-Za dwie godziny będę lecieć.-uśmiechnęłam się słabo.-Gdy będzie tu King powiedzcie mu, że dupek z niego.
Poprawiłam kitelek, a te dwie godziny upłynęły nam na śmiechu i zabawach. Xiollo i Mithe chcieli, bym opowiedziała im o sobie, lecz mówiłam tylko, że jestem nieśmiertelna i mam trzech starszych braci.
Po drodze do Liones zauważyłam wielką zieloną świnię z domem na sobie. Szyld głosił „Boar hat", więc zapewne to była jakaś karczma. Postanowiłam, że pójdę za świnią i zobaczę, gdzie stanie.
Świnia zakopała się w ziemi nieopodal lasu Białych Snów. Wtedy to postanowiłam wejść.
-Dzień dobry! – w środku było pusto, więc postanowiłam zaczekać przy wybranym stoliku, a po chwili klientów było coraz więcej.
-Przyniosłem menu, hm! Tylko radzę wybierać coś do picia, właściciel nie umie gotować!-rozejrzałam się, aż w końcu mój wzrok spoczął na świni.
-EE...okej, to ja poproszę kufel piwa...-pierwszy raz widziałam gadającą świnię.
Po pięciu minutach doczekałam się mojego upragnionego piwa. Zamówiłam też ryż, ale świniak miał rację, było ohydne.
-Nie smakuje, hm? – spytał się, po czym wskoczył na stół.
-Też pytanie...-powstrzymywałam odruch wymiotny.-Jeśli chcesz to to zjedz.
Prosiak ochoczo zamerdał ogonkiem i zaczął łapczywie jeść. Nie powiem, był słodziutki.
-Jak ci na imię? – spytał się z pełnym pyskiem.
-Jestem Diaz. A ty świnko? – założyłam włosy za ucho rozglądając się po knajpie.
-Jestem Hawk, rycerz i przywódca Zakonu Zjadających Resztki, hm! – (cholera, ale Hawk jest rozczulający przyp. Aut.).
Zakładając ręce na piersi patrzyłam się rozbawiona jak Hawk je obryzgując klientów naokoło. Zaczęła się kłótnia między nimi, a świnią.
-Sate sate sate, Hawk mówiłem, żebyś czasem przestał jeść ochlapując wszystkich naokoło.-powiedział znany mi głos. Nie docierało do mnie kto to, póki nie zobaczyłam jego twarzy. Znajome blond włosy. Znajome zielone oczy. A więc to jest mój braciak.
-Dobra tam, dobra, Meliodas nie przesadzaj. Zakon Rycerzy Zjadających Resztki nie dba o takie pierdoły. O, Diaz-chan to wszystko co zamawiasz? – blondyn spojrzał na mnie.
Jego twarz wyrażała szczęście i zdziwienie. Fakt, przez te kilka tysięcy lat uchodziłam za nieżywą. Ale nie myślałam, że tęsknili, czy coś. Nie odwzajemniłam spojrzenia. Patrzyłam na stół tnąc go wzrokiem.
-Diaz? – Roztoczyła się wokół mnie aura zażenowania, chociaż nie wiem z jakiego powodu.
-Hej. – wygonił świniaka ze stołu i usiadł naprzeciwko mnie. – Meliodas...Zgaduję, że nie spodziewałeś się tego, że żyję.
Uśmiechnęłam się lekko zdobywając się, by spojrzeć demonowi w oczy. Hawk spoglądał na nas zdezorientowany. Zielonooki wstał i uścisnął mnie prawie mnie dusząc, na co prosiak jeszcze bardziej się zdezorientował.
-Znacie się, hm?
-To moja młodsza siostra, Diaz. Nie widzieliśmy się przez bardzo długi czas. – Starszy puścił mnie, a ja mogłam złapać powietrze.
-Przynajmniej nie będziesz jej obmacywał, zboczeńcu. - Odsunęłam się natychmiast od blondyna.
-Sate sate Diaz. Chyba musimy sobie nawzajem poopowiadać co nieco. – zielonooki spojrzał na mnie.
YOU ARE READING
Niezwykły chłopiec|| 𝔸𝕣𝕥𝕙𝕦𝕣 ℙ𝕖𝕟𝕕𝕣𝕒𝕘𝕠𝕟 𝕩 𝕆ℂ 𝓩𝓐𝓦𝓘𝓔𝓢𝓩𝓞𝓝𝓔
FanfictionJak przystało na SDS. Kolejny przykład pedofilii, czyli Arthur x Diaz tudzież ja. Zapraszam 🖤