𝐤𝐨𝐧𝐰𝐚𝐥𝐢𝐚

202 10 0
                                    

1

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1.

- Namjoon! Wracaj tutaj! - zamiast zawrócić, chłopak trzasnął mocno drzwiami. Miał dosyć tych, wręcz codziennych, kłótni. Wiedział, że swoim wyjściem tylko doleje oliwy do ognia, ale nie wytrzymałby ani sekundy dłużej w jednym pomieszczeniu z wściekłym Taehyungiem. Po każdej kłótni zastanawiał się, dlaczego tak właściwie mu się oświadczył. Nigdy tak właściwie go nie kochał. Może i był zauroczony, ale wraz z wspólnym zamieszkaniem wszystko wyparowało, sprawiając, że nie miał ochoty wracać do własnego domu.

♧♧♧

Szedł powoli wzdłuż ulicy, mijając kolorowe domki. Czasami przeklinał to, że postanowił kupić domek na obrzeżu Seulu, ale w chwilach, takich jak ta był wdzięczny, że wybrał tak spokojną okolicę. Zamyślił się, ale jego uwagę przykuł kolorowy szyld. Nie widział tego budynku nigdy wcześniej, więc ciekawość wzięła górę. Uroczy budynek okazał się być kwiaciarnią. Strzał w dziesiątkę, Taehyung uwielbiał wszelakie kwiaty. Miał nadzieję, że sprzedawca mu doradzi, bo sam był obeznany w tym temacie.

Wszedł do budynku, nie dziwiąc się, że nikogo nie zastał w środku. Był dzisiaj dość pochmurny dzień. Zawiesił wzrok na kolorowych kwiatach, przez co nie zauważył osoby wychodzącej zza lady.

- Dzień dobry! - Namjoon wystraszył się, będąc wybudzonym z lekkiego transu w tak brutalny sposób - Oh, proszę mi wybaczyć, nie chciałem pana przestraszyć - zaśmiał się delikatnie, widząc minę chłopaka - Czego pan poszukuje?

- Szczerze, sam nie wiem. Jestem całkiem zielony w tym temacie, ale pokłóciłem się z chłopakiem i szukam czegoś, co zdołałoby go udobruchać - zaśmiał się bez krzty wesołości, mając nadzieję, że sprzedawca nie wyrzuci go za drzwi.

- Oh, rozumiem - Nie mówiąc nic więcej, zaczął tuptać w poszukiwaniu tego jednego okazu. Co jakiś czas zatrzymywał się, by podnieść kilka gałązek, aby porównać je z chłopakiem, ale końcowo odkladał je na miejsce, by znów zacząć krążyć. - mam Cię - szepnął, znajdując na końcu pomieszczenia malutkie, całkiem urocze kwiatki. Nie pytał o zdanie, po prostu wziął całkiem spory bukiecik, by zacząć go dekorować przy stole.

- Proszę bardzo - podał mu wiązankę - To konwalie

- Dziękuję, postaram się zapamiętać - po uregulowaniu zapłaty chłopak wyszedł, próbując odnaleźć drogę do domu.

♧♧♧

- Taehyungie? - zawołał, lecz gdy nie usłyszał odzewu, zaczął przechadzać się po domku. Słysząc wodę, skierował się do kuchni, gdzie odnalazł narzeczonego. Zawsze, gdy ten był zdenerwowany zabierał się za sprzątanie.

- Taeś.. skarbie, przepraszam. Nie powinienem na Ciebie krzyczeć, ani wychodzić w trakcie - chłopak jednak uparcie ignorował go, jednak starszy nie dał za wygraną, obejmując go od tyłu - Nie złość się tak. To dla Ciebie - podał mu uroczy bukiecik, na co młodszy rozpromienił się.

- Dziękuję, Joonie - blondyn nie miał pojęcia, dlaczego ten aż tak się ucieszył. Nie pamiętał przecież, że konwalie to ulubione Taehyunga.
Odwrócił się przodem do wyższego, by ten mógł go mocno objąć.

♧♧♧

konwalia - podobasz mi się

florist; namjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz