- Chodź - rzucił chłodno młodszy, przez co Sana aż przeszedł dziwny dreszcz. Nigdy nie słyszał go mówiącego takim tonem.

Minho nie miał nic przeciwko, żeby San jechał z nimi, choć wyraźnie się zdziwił. Myślał, że jego przyjaciel raczej nie rozmawia ze starszym i wręcz się unikają. Nie pytał jednak o nic, zwłaszcza, że atmosfera między tą dwójką była strasznie napięta. Musieli się pokłócić, albo do czegoś doszło. Nie wiedział tylko do czego.

- Mieszkasz w centrum? - zapytał Lee.

- Nie. Ponawiguję cię - powiedział, patrząc na drogę. Lee przytaknął i po chwili słuchał wskazówek Sana, by dojechać do jego mieszkania. Było to lepsze niż siedzenie w kompletnej ciszy.

- Stresujesz się przed wynikami? - zagadał jeszcze w międzyczasie.

- Jak każdy - odparł beznamiętnie San. Minho naprawdę się zastanawiał, co takiego Wooyoung w nim widzi. - Możesz tu zaparkować, przejdę się - powiedział wskazując na pobliski parking.

Lee wykonał jego polecenie i zatrzymał się na wskazanym miejscu. Choi wysiadł z samochodu uprzednio dziękując i się żegnając. Zapanowała niezręczna cisza.

- Czemu nie odjeżdżasz? - spytał Woo.

- Co się stało?

- Co masz na myśli?

- Dobrze wiesz co. W życiu nie widziałem między wami takiego napięcia, a nawet się nie przyjaźnicie.

- To nieistotne. San po prostu za dużo myśli o sobie - założył ręce na piersi, nie chcąc wracać do tamtego tematu.

- No ale co takiego zrobił?

- Nic. Nieważne. Jedź już.

- Nie odjadę, dopóki mi nie powiesz.

- Pokłóciliśmy się, bo kazał mi odejść z programu. Zadowolony? - powiedział zdenerwowany.

- Co?! Jak to kazał ci odejść z programu? Dlaczego?

- Powiedział, że jeśli nie daję rady ćwiczyć, nie mam co liczyć na przejście do kolejnego etapu.

- Nie możesz ćwiczyć?!

- Mogę! To on sobie coś ubzdurał, że mam kontuzję!

- Ale na pewno wszystko w porządku?

- Tak! Boże, weźcie się wszyscy ode mnie odczepcie.

Minho nie odpowiedział już nic. Ani w tamtym momencie, ani w drodze, ani nawet po powrocie do mieszkania. Poczuł się zraniony, bo Jung naprawdę nie widzi, że inni się dla niego starają. Podejrzewał, że podobnie było z Sanem. Może jedynie troszczył się o jego przyjaciela, ale ten odebrał to inaczej. Nie sądził, by Choi był aż tak samolubny, by wprost zaproponować mu odejście z programu. Z racji, że godzina była późna, oboje niedługo po powrocie położyli się spać.

.

Wooyoung był zmuszony otworzyć oczy, gdy koło ucha usłyszał pobudkę swojego przyjaciela. Nie miał najmniejszej ochoty wstawać, a co dopiero gdzieś wychodzić. A znając Minho, właśnie to zamierza zrobić.

- Wstawaj leniu! - krzyknął, zabierając mu kołdrę.

- AAAA! - krzyknął i drugi, przez zimno jakie go opanowało - Oddaj!

- Nie. Masz wstać. Dzwonił Jihoon. Powiedziałem, że z nami pójdziesz, więc nie masz wyjścia.

- Ale ja nie chcę - jęknął przeciągle, kryjąc twarz w poduszce.

- Nie widzieli cię prawie tydzień! Pokaż im chociaż, że wszystko u ciebie w porządku!

- Jak mam im pokazać, że jest w porządku, skoro ktoś budzi mnie z samego rana?!

- Jest 10:00!!!

- To nadal rano!

- Skończ gadać i marsz pod prysznic!

- Już lecę! - odpyskował, wyrywając starszemu kołdrę i przykrywając się aż po czubek głowy.

- Idziesz, czy ci się to podoba czy nie - powiedział już podirytowany Minho, zrzucając młodszego z łóżka i przekładając go sobie przez ramię. - Ile ty ważysz?! A Jihoon jeszcze proponuje nam pizzę!

- Odwal się, mam doskonałą wagę! To ty jesteś chuderlak! Gdzie ty masz mięśnie w ogóle?! - próbował się wyrwać. W momencie, gdy wspomniał o mięśniach, Minho z całej siły klepnął go w pośladek - AŁA ODBIŁO CI?!

- Tutaj mam mięśnie! A teraz szoruj do łazienki!

- Dobra, dobra! Już biegnę, mamo! - powiedział, gdy starszy w końcu postawił go na ziemi, przez co odetchnął z ulgą, bo jednak Jung ważył swoje, a on nie był przyzwyczajony do dźwigania kogokolwiek.

°°°

a/ Czy wy się nie macie za dobrze?
-Infinitte- i gettingrown owinęły mnie sobie wokół palca i przez nich piszę, piszę i piszę -,-

Miłej niedzieli! (tak na zapas xd)

2 Souls • Woosan ✓Where stories live. Discover now