Rozdział 4

195 15 4
                                    

-Co ty tutaj robisz?- Zapytałaś zdziwiona.

-Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.- Uśmiechnął się.

-A coś się stało?- Uniosłaś prawą brew.

-Chciałem ci tylko podziękować za to, że kilka dni temu mi pomogłaś.-

-Nie ma za co?- Powiedziałaś i szybkim ruchem ręką zamknęłaś Czarnemu Kotu drzwi przed nosem. Nie minęło kilkanaście sekund a znowu rozległo się pukanie.

-Co tym razem?- Popatrzyłaś na chłopaka.

-No i chciałem ci się jakoś odwdzięczyć.-

-Ja... Ym...- I wtedy przyszedł ci do głowy genialny pomysł.- Umiesz może rozwiązywać równania chemiczne?-

-Tak, chyba tak.- Odparł lekko zaskoczony.

-To świetnie, jeśli chcesz mi się odwdzięczyć, to możesz zrobić za mnie zadanie z chemii.- Sięgnęłaś po zeszyt oraz długopis i podałaś je Kotu.

-Czemu nie możesz tego zrobić sama?- Zapytał zabierając rzeczy z twoich rąk.

-Ponieważ chemia to dla mnie czarna magia.- Wzruszyłaś ramionami i usiadłaś obok niego.

-No dobrze, skoro tak chcesz mnie wykorzystać...- Pochylił się nad zeszytem i zaczął coś w nim pisać.

-Naprawdę tego nie rozumiesz?- Zaśmiał się, na co pokiwałaś głową. -To nie jest wcale nic trudnego. Popatrz, tutaj jak masz kwas siarkowy...- Zaczął ci tłumaczyć.

-Stop.- Powiedziałaś po kilku minutach. -To nie ma sensu, nadal nic z tego nie rozumiem.-

-To wolisz tylko siedzieć i się patrzyć?-

-Mam lepszy pomysł. Pójdę po coś do picia.-Wstałaś i weszłaś do pokoju.

-Znałem kwami Czarnego Kota.- Trixx podleciał do ciebie.

-To świetnie, ale może pomówimy o tym później.- Wyszeptałaś szukając butelki z wodą.

-Czemu?-

-Bo na zewnątrz siedzi Czarny Kot i robi za mnie zadanie z chemii.-

-Przecież nikogo tu nie ma.-

-Co?- Zapytałaś i wyszłaś na balkon. -Przecież jeszcze chwilę temu tu siedział.-

-Superbohaterowie... Kto ich zrozumie...- Westchnął Trixx i położył się na twoim łóżku. Chwyciłaś zeszyt, który czarny kot zostawił na parapecie, wróciłaś do pomieszczenia i zamknęłaś drzwi.

-To co chciałeś powiedzieć o jego kwami?- Zapytałaś kładąc się obok Trixx.

-Nazywa się Plagg, wygląda podobnie do mnie, ale jest czarny i nie ma takiego pięknego ogona. Przyjaźniliśmy się do póki...-

-Okradł mnie!- Wykrzyknęłaś gwałtownie wstając z łóżka.

-Kto cię okradł?- Zapytał twój tata, który nie wiadomo skąd pojawił się w drzwiach pokoju.

-Tato... yyy... co ty tutaj robisz?- Zapytałaś jąkając się.

-Przechodziłem obok i usłyszałem jak mówisz, że ktoś cię okradł. Zejdź do salonu to wszystko mi i mamie opowiesz, a my podejmiemy odpowiednie kroki.-

-Nie nie tato, nie trzeba. Chodzi o to, że siedziałam w ławce w szkole z takim chłopakiem i pożyczyłam mu długopis, którego mi zapomniał oddać.- Powiedziałaś kładąc nacisk na przedostatnie słowo.

-Skoro tak twierdzisz, ale wiesz, że jeśli coś by się działo to możesz nam o tym powiedzieć.-

-Tak wiem, a teraz chciałabym już iść spać.-

Paris HeroUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum