- Jesteś taki głupi, Jeon. Zaprzepaściłeś taką silną więź dla jakiegoś chłoptasia, który prędzej czy później zostawi cię, być może nawet dla Somi. A jeśli nie, sprawię, aby tak właśnie się stało. Jak myślisz, mój drogi, jak zareaguje tak wrażliwy chłopczyk, kiedy dowie się, że jego bohater, który bronił go przed jego oprawcą, robił to z powodu gry, w którą postanowił zagrać na pewnej imprezie? Jak sądzisz, będzie chcieć utrzymywać z tobą kontakt, w momencie kiedy do jego uszu dotrą słowa, iż był jedynie marionetką w moich rękach? Że to ja decydowałem o tym, co z nim zrobisz? - zapytał z szyderczym uśmiechem, który rozciągnął jego usta. Pochylił się do niego, chcąc patrzeć mu intensywnie w ciemne tęczówki, aby wiedział, że wcale nie żartuje i spełni swoje groźby.- Hmm, wydaję mi się, że nie będzie chcieć nawet na ciebie spojrzeć po czymś takim. Nagle wielki Romeo ratuje swoją Julię, ale w ich pięknej historii jest mały haczyk. Dramat ten zakończył się tragicznie, podobnie skończy się również wasza przygoda, Jeon Jungkook - dodał, a z jego ust wydobył się głośny śmiech, który sprawił, że po ciele chłopaka przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Miał rację, miał rację.

Czego on się spodziewał? Myślał, że wejdzie w głupi zakład, rozkocha w sobie Taehyunga, a później zrozumie, iż postąpił niewłaściwie i zacznie się z nim przyjaźnić, tym samym pomagając mu w walce z osobą, z którą sam miał sojusz?

Był przekonany, że to już jego koniec. Nawet jeżeli poradzą sobie z Mingyu, on nie odejdzie dopóki nie uda mu się zniszczyć tego, co zdążył zbudować między nimi. On sam zaczął wyburzać ten mur niechęci Taehyunga do jego osoby, nie po to, żeby teraz Kim zaczął go budować na nowo. Przeczuwał, iż Taehyung nie wybaczy mu tego, lecz postanowił, że nie podda się tak łatwo, nie da się zastraszyć i spróbuję walczyć, nawet jak okaże się, że starania są już na starcie skazane na porażkę. Przynajmniej pomoże mu zaznać spokoju ducha, pozbyć się prześladowcy, dzięki czemu będzie mógł szczęśliwy przychodzić do szkoły, nie muszą martwić się o to, co przydarzy mu się tego dnia. Decyzję odda w ręce blondyna, który zadecyduje, czy dać mu szansę, czy zrezygnować.

- To jest już nasza sprawa. Tak, lubię go i nic ci do tego. Radzę ci się wycofać albo w przeciwnym razie nagranie trafi w ręce policji, chcesz tego? - ostrzegł go, odchylając rękę w tył, aby przypadkiem jego telefon nie został pochwycony przez towarzysza, po którym było widać, że irytacja sięgnęła szczytu. Jego szczęka zaciskała się mocno, a on sam oddychał dosyć ciężko, niespokojnie.

- To ja ci radzę lepiej skasować nagranie, bo pamiętaj, że posiadam na ciebie już aż dwa haki. Mam pewne nagranie, które może zniszczyć cię w tej szkole od tak - pstryknął palcami, aby zademonstrować mu w jakim tempie może go pogrążyć.- I mam również dowody na to, że byłeś nieuczciwy względem Taehyunga. Ty masz nagranie, za które być może poniosę konsekwencje, jasne, ale ja mam coś znacznie gorszego, coś, co w szybkim czasie pozbawi się wszystkich ludzi, sympatii, szacunku, a nawet Kima - również sięgnął po swoją komórkę, a następnie włączył pewne nagranie. Na nagraniu był on w towarzystwie Mingyu. Zdecydowanie nie był trzeźwy, co było widać na pierwszy rzut oka. Opierał się o ścianę, rozmawiając o czymś z szatynem. Kamerzysta zbliżył się, aby jego słowa były dobrze słyszalne, w twarz widoczna.

- Powiem ci, że większych frajerów nie widziałem nigdy w życiu. Ci nasi przyjaciele to beznadziejne przypadki. Ciągle tylko w naszym cieniu, myślą, że uda im się coś w życiu osiągnąć, a są tylko po to, aby być naszym tłem. Mają tylko ładnie wyglądać, robiąc nam publikę - mówił niewyraźnie, tak naprawdę nie uważając tak do końca, lecz pod wpływem zaczął mówić głupoty, wypuszczając z ust wszystko, co mu cisnęło się na usta. Nie sądził, że ktoś go usłyszy, a co więcej nagra. Nagranie było dosyć stare, a jego myślenie zdążyło ulec zmianie, ponieważ naprawdę cenił swoich przyjaciół, lecz wtedy dopiero ich poznawał, chciał zaimponować Mingyu swoim ciętym językiem, nonszalancją.

- A twoje fanki? Je również uważasz za beznadziejne? - można było usłyszeć głos Kima, który wdał się z nim w długą konserwację. Był na tyle przebiegły, że kiedy tylko rozpoczął temat relacji z innymi, postanowił nagrywać to, w razie gdyby kiedyś przydarzyła się sytuacja, która zmusi go do obrony i jak się okazało, takowa miała miejsce.

- Te puste lalunie, które myślą, że będę miał ochotę chociażby na nie spojrzeć pobłażliwym spojrzeniem? Również są po to, żeby siać rozgłos o nas. No chyba nie sądzisz, że takie pustaki mają dla mnie jakiekolwiek znacznie? Tylko przechodzą obok i już się ślinią " Jeongguk, oppa! Wyglądasz dziś nieziemsko " - zaczął parodiować ich głosy, specjalnie zmieniając ton na dosyć piskliwy, co miało oddać to, jak denerwują go ich ciągle piski oraz wrzaski na jego widok.

- Och, jesteś zbyt surowy. One cię adorują, a ty masz je za totalne nic. Nie sądzisz, że to trochę...nie w porządku? Ja swoje dziewczyny uwielbiam...- podpuszczał go, ukradkiem zerkając na kamerę, czy aby na pewno nagrywa się.

- I tak zawsze będą po mojej stronie. W końcu jesteśmy uwielbiani w tej szkole. Co nam może zaszkodzić, co? - zapytał z umięśnioną brwią, po czym upił nieco trunku, który trzymał w ręce. Po chwili obok nich stanęły dwie dziewczyny, które od razu podeszły do Jungkooka. Ten objął je ramieniem, uprzednio odstawiając szklankę na stół. - Już są. One zawsze będą - dodał po chwili, czego stojące obok znajome nie zdołały zrozumieć, jako że nie słyszały całej rozmowy. Szatyn uśmiechnął się kącikiem, po czym wyjął paczkę papierosów. Wsunął sobie jednego do ust, bacznie obserwując przyjaciela.

- Z pewnością będą na zawsze.

/

Jungkook wpatrywał się w nagranie, a jego usta niekontrolowanie rozchyliły się w przypływie szoku. Na nagraniu ewidentnie było widać, jak bardzo lekceważący stosunek miał do ludzi, którzy tak naprawdę sprawiali, że dzień stawał się udany, a on szczęśliwy. Zawsze cenił ludzi, którymi się otaczał, nigdy nie traktował nikogo przedmiotowo, po prostu był to okres, w którym wchodził w świat Kima, wobec czego za wszelką cenę chciał mu się przypodobać. Obdarował go i widział, jakie miał podejście i poglądy do życia, zatem chciał być taki jak on, aby wkupić się bardziej w jego łaski. W późniejszym czasie bardzo żałował swojego zachowania, zaczął się sobą brzydzić, dlatego też za każdym razem starał się traktować jak najlepiej osoby, z którymi miał styczność.

Bardzo żałował swego zachowania, lecz miał świadomość, że każdy popełnia błędy, ale najważniejsze jest to, aby je zrozumieć i starać się naprawić, co też uczynił. Udało mu się to sukcesywnie, już prawie zapominał o błędach, gdyż zmienił się, już nie starając przypodobać, kiedy dowiedział się o tym, że Mingyu ma w posiadaniu ten filmik, który, gdyby tylko został wypuszczony, sprawiłby, że w oczach wszystkich widziany byłby jako wredny, niewdzięczny, zakochany w sobie chłopak, który odznacza się narcystycznym zachowaniem. Bez wątpienia nikt nie chciałby go znać, mieć z taką osobą coś wspólnego.

- I jak, Jeon? Pamiętasz to? A może chcesz sobie odświeżyć pamięć, co? - on również w ramach rekompensaty pomachał mu telefonem przed nosem. Jungkook odwrócił głowę w bok, gdyż przed nim była ważna decyzja, która zmieniłaby całkowicie jego życie na gorsze. On, jego reputacja, szacunek do jego osoby, czy może Taehyung, niewinny chłopak, który został dręczony bez żadnej przyczyny, chłopak, który odkąd pamięta był dręczony, toteż musiał zmieniać szkoły.

Czuł, że miał już pięć minut, czuł, że popełnił tyle błędów, których był winien, że to będzie najlepsza rekompensata za to, co nabroił kilka lat wcześniej. Postanowił wycofać się, ewentualnie miał w planach zmienić szkolę, lecz nie pozwoli, aby Taehyung wciąż był dręczony. Gdyby nie postanowił przekazać filmiku policji, nakłonić Taehyunga do przerwania milczenia, wtedy oprawca bezkarnie wciąż uczęszczałby do ich szkoły, a co za tym szło w parze, z pewnością nie zaprzestałby mścić się na niewinnym.

Musiał się go pozbyć, musiał dokończy to, w co wszedł, a mianowicie w obronę Taehyunga. Obiecał im, że pomoże, teraz nie mógł już wycofać się tak łatwo, zwłaszcza, że blondyn nie był już dla niego obojętny i właśnie teraz to zrozumiał.

- Nie popuszczę ci tego. Rób, co tylko chcesz, ale wiedz, że nie pójdzie ci to płazem - oznajmił, a następnie zaczął się cofać, co bardzo zaskoczyło szatyna, który sądził, że ma na tyle silne argumenty, aby zdołać przekonać go, lecz mylił się co do chłopaka. Spuścił głowę, czując, że na dniach może zostać wezwany na komendę w sprawie pobicia, czego zaczynał się obawiać.

- Pożałujesz, Jeon. Pociągniesz mnie na dno, ale ja zdążę się złapać ciebie i razem będziemy skończeni. Nie będę sam.

Gay challenge  》✦ Taekook Where stories live. Discover now