Po przebraniu się w swoje codzienne ubrania, poszedłem do garderoby Harry'ego. Światła byłyzgaszone i w pomieszczeniu było cicho. Założyłem, że już wyszedł, ale wtedy zobaczyłem, że cośporuszyło się w ciemności. 

– Nie chcę, żebyś widział mnie w takim stanie.

– Harry? 

Włączyłem światła. Siedział skulony w kącie z workiem lodu na kolanie i opuszczoną głową, biorącpowolne, głębokie wdechy.

Włączyłem światła. Siedział skulony w kącie z workiem lodu na kolanie i opuszczoną głową, biorącpowolne, głębokie wdechy.

– Idź sobie. Proszę.

– Nie. – Uklęknąłem obok niego i złapałem go za rękę. – Co mogę dla ciebie zrobić?

Wreszcie podniósł głowę. Jego oczy były szkliste i nieostre, a loki wiotkie i spocone, przylepionedo jego policzków. – Muszę iść do domu. Potrzebuję moich tabletek.

Szybko zebrałem jego rzeczy. Nie miał siły się przebierać, więc zarzuciłem bluzę na jego ramiona.Oparł się o mnie, wstając. Nie wydawał żadnych dźwięków, ale po żyle na jego czole mogłemstwierdzić, że cierpi. Oparł na mnie cały swój ciężar, kiedy wyszliśmy na schody prowadzące doRoyal Opera House. To było dla niego trudniejsze niż ból. Bycie widzianym w ten sposób. Byciesłabym.

Zatrzymałem taksówkę. Jego głowa opadała na okno przez całą drogę do domu, a szare londyńskieniebo praktycznie zlewało się z jego bladą cerą. Kiedy próbowałem pomóc mu wysiąść z taksówki,kierowca ciągle pytał, czy powinien wezwać karetkę. 

– Jest dobrze! – Wrzasnął Harry.

Kierowca odjechał.

Podjechaliśmy windą do jego mieszkania. W środku rozejrzałem się rozpaczliwie w poszukiwaniumiejsca, w którym mógłbym go położyć. Nie było żadnych mebli, tylko świeżo wywoskowanedrewniane podłogi i ogromne szklane okno.

Puścił mnie i pokuśtykał do kuchni. Przewrócił blender, próbując dostać się do szafki, w którejznajdowały się lekarstwa. Nalałem mu szklankę wody. Wyjął dwie tabletki i od razu je połknął,popijając wodą. Przycisnął chłodną szklankę do czoła i oparł się o blat, ciężko oddychając.

– Gdzie jest twoje łóżko? – Zapytałem, zarzucając jego rękę na swoje barki.

– Na górze. – Powiedział bliski płaczu. Samo wyobrażenie wchodzenia po schodach było dla niegopotworne.

Obejmując go ramieniem, schyliłem się i podniosłem go.

– Nie możesz. Jestem za ciężki. 

– Mam cię.

Był ciężki i musiałem łapać równowagę na każdym stopniu, ale nie było mowy, bym pozwolił musamodzielnie pokonywać te stopnie. 

Jego sypialnia znajdowała się na najwyższym piętrze mieszkania. Była średniej wielkości antresoląnad piętrem poniżej. Łóżko Harry'ego było jej końcu, jak ukryty skarb. Dekadencja, której sięspodziewałem, kiedy po raz pierwszy wszedłem do jego mieszkania, była tutaj, w tej niedużejprzestrzeni, której nikomu nie pokazał.

Jego pościel była wykonana z satynowego jedwabiu w kolorze błękitu, a aksamitne wezgłowie byłow stylu wiktoriańskim z dużymi guzikami. Miał dziesiątki poduszek we wszystkich kształtach irozmiarach, ułożonych pomysłowo u góry łóżka. Obok niego stał mały mahoniowy stolik nocny,obszyty rzeźbionymi rozetami i wypełniony książkami. Miał kilka małych współczesnych obrazów oraz kilka większych opartych o ścianę, których jeszcze nie powiesił. W ściany były wbudowaneregały. Pomyślałem, że to jak spanie w bibliotece. Była tam też garderoba, prawie takiej samejwielkości co sypialnia, ze wszystkimi jego pięknymi ubraniami, kolekcją tak kolorową iróżnorodną, jak jego książki i dzieła sztuki.

Flightless Bird | Larry (tłumaczenie pl)Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu