19

276 31 18
                                    

Zpw:Simon

Siedziałem w biurze na moim wydziale APK i porządkowałem papiery ostatniej sprawy opuszczonego domu podejrzanego o przetrzymywanie skrajnie niebezpiecznych poszukiwanych istot.
Nową podejrzaną jest Marry Jane. Jej twarz nie figurowała w naszej bazie danych. Podniosłem zdjęcie zrobione z ukrycia okularami szpiegowskimi i wpatrywałem się w nie szukając w nim, potwora który podono tam był patrząc na fakt spotkania małej istoty pod łóżkiem. Nie mogłem się go doszukać, ale starałem podejść w pełni profesjonalnie do sprawy i nierozczulać się nad tym dłużej.
Po 3 kolejnych godzinach łużącej pracy zasnęłem.

(W śnie)
Było ciemno nie widziałem nawet własnych dłoni i nagle w mroku usłyszałem cichy żeński głos

-Znajdziesz ją... (?)

-Kogo? I.. kim jesteś?! -Spytałem zdezorientowany

-W lesie tam, tam gdzie trzymałam cię w objęciach ponad drzewami a twój czas zawsze był za krótki...
Tylko pamiętaj, spójrz jej głęboko w oczy przed decyzją i musisz tam być o godzinie końca i początku.

-Mama?...- Spytałem w przestrzeń. W tym samamym momencie rozbłysło, a ja zobaczyłem w blasku postać mojej rodzicielki rozkładającej do mnie ręce, poczułem się jak mały chłopiec i chciałem do niej biec i wtedy usłyszałem z tyłu głos

-Synu! Wstawaj! No już!!! Żołnierz musi być w stałej gotowości!!!

Obudziłem się a moja twarz leżała na niedokończonym sprawozdaniu, w sekundę podniosłem się do pozycji siedzenia. To nie mógł być nikt inny jak mój ojciec jak zawsze, stanowczy i szorstki.

-Dzisiaj idziesz na zwiad nie ma co marnować czasu! -Powiedział rzucając mi na biurko stratę dokumentów

-A to uzupełnisz pod wieczór.-Powiedział
-No już już!- Dodał po chwili

-Na jakie zwiady? -Spytałem

-Do lasu. Ktoś obok starego sklepu widział niepokojące wydarzenie. Podobno na przewalonym drzewie siedziała jakaś czarna postać dzisiaj w nocy... musisz to sprawdzić.

-Nie wygląda to na nic poważnego jeżeli to jeden z tamtych to pewnie z podgrupy d skoro nie atakował.-Stwierdziłem zamyślony poczułem silne deja vu... Chyba o to miejsce chodziło mojej matce we śnie, ale kogo ja tam spotkam? Jestem pewien że godzina początku i końca to 00.00 wtedy kończy się każdy dzień i zaczyna nowy.

-Miej oczy szeroko otwarte synu... te beste potrafią czarować i czasem to co wydaje się niegroźne a nawet sympatyczne może okazać się zabójcze.

-Wiem ojcze. Będę uważał.

-Poradzisz sobie!- Powiedział klepiąc mnie po ramieniu
-Płynie w tobie krew największych łowców. Widzisz ich codziennie, nie zawiedz ich.-Dodał pokazując dłonią na portrety moich dziadków. I wyszedł.

- Nie zawiodę o to się nie martw.
Złapałem za moje bronie i schowałem je w torby. Później zwołałem podwładnych i poinformowała o dzisiejszej sytuacji.
Wyruszyliśmy o 18.

(2h później skraj lasu od strony miasta)

Staliśmy przed puszczą, korony gęsto porośniętych drzew prawie nie przepuszczały światła słonecznego. Praktycznie nikt nie chodzi już do tego lasu, przez porwania i morderstwa którymi ten las się sławi na cały kraj.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 08, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Laura The Beauty Killer🌹... Creepypasta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz