Rozdział XIII

552 48 6
                                    

Pov. Reki
Obudziły mnie jakieś głośne rozmowy. Nagle do mojego pokoju wpadł Cherry i Joe, aż podskoczyłem ze strachu:
- Reki! Czy ja mam tobie i Landze  przygotować ołtarzyk dla zmarłych?! Dlaczego nie powiedzieliście nam, że wyjeżdżacie?! Dopiero kiedy wczoraj tu przyszliśmy twoja mama powiedziała nam gdzie jesteście. Cherry do was dzwonił chyba z milion razy!- wykrzyczał Joe.
- Przepraszam, że wam nic nie powiedzieliśmy, a po za tym ja nie mam żadnych nieodebranych połączeń od Cherriego- powiedziałem.
Aby udowodnić swoją rację pokazałem spis połączeń:
- Nie no przecież to niemożliwe dzwoniłem do was- odrzekł Cherry.
Wtedy zadzwonił jego telefon. Na ekranie wyświetlił się rzekomy numer Rekiego. Chłopaki spojrzeli po sobie ze zdziwionymi minami, aż różowowłosy nacisnął zieloną słuchawkę:
- Halo?- powiedział pytającym głosem.
- Kim pan jest? I dlaczego cały czas pan do mnie wydzwania?
Usłyszeliśmy głos ewidentnie młodszej dziewczynki. Joe walnął się w głowę, na znak swojego zażenowania, a Cherry pospiesznie wytłumaczył nieznajomej, iż była to pomyłka. Zaczęliśmy się śmiać, a chłopak powiedział obrażony:
- To Joe podał mi taki numer.
- Idioto przecież ja mam dobry numer, więc to ty musiałeś źle przepisać- odpowiedział Joe śmiejąc się.
Po widocznej dla nas części twarzy Cherriego było widać, że się śmieje. Czasami jednak ciężko było odgadnąć co mężczyzna czuje, w końcu nosił maskę. Chwilę później odezwał się Joe:
- Słuchaj Reki, wiem że pewnie nie chcesz o tym słyszeć, ale Cherry dzisiaj ma pojedynek z Adamem. Koniecznie musicie przyjść z Langą zobaczyć jak pokonuje tego szaleńca. Co ty na to?- zapytał.
- No nie wiem... Nienawidzę go, ale chcę zobaczyć jego przegraną. Tylko  nie wiem czy Langa się zgodzi- szczerze odpowiedziałem.
- No to może ja do niego zadzwonię- odrzekł.
Wybrał numer, a po chwili usłyszeliśmy zaspany głos niebieskowłosego:
- Joe? Coś się stało?- zapytał.
- Langa przyjdź do domu Rekiego. Mam pewną propozycję- powiedział.
- Eghhh no dobra, będę za 30min
- Coo?!? Aż tyle?! Niee o 10:20 jesteś już z nami
- No okej- odpowiedział i się rozłączył.
Chwilę później usłyszeliśmy pukanie do drzwi, wstałem aby je otworzyć:
- Cześć Reki- powiedział chłopak i przytulił mnie.
- Taak... Cześć Langa!- krzyknąłem.
- Langa co ty robisz? Puść mnie!- powiedziałem szeptem.
- Ale dlaczego no przecież jesteś moim chłopakiem- odpowiedział dość głośno chłopak.
- Nie, co ty robisz chłopaki tu są- powiedziałem zestresowany.
- Chodzicie ze sobą? - usłyszałem donośny głos Joego za swoimi plecami.
Wzdrygnąłem się przestraszony:
- Nie! Znaczy..- próbowałem się tłumaczyć.
- Tak to mój chłopak- powiedział Langa. Spojrzałem na niego pretensjonalnym wzrokiem:
- No co? Przecież to żadna tajemnica- odrzekł chłopak. Wzdychnąłem i powiedziałem:
- Tak to prawda, jesteśmy parą
- No no! Gratulację! Widzę, że dużo się zadziało na waszym wyjeździe- powiedział Joe z uśmieszkiem na twarzy.
- Dobra weź już ich nie zawstydzaj, przecież my też ze sobą chodzimy - powiedział Cherry.
- Coo?!- krzyknęliśmy jednocześnie z Langą. Jego nagła reakcja mnie totalnie zdziwiła, zwykle był spokojniejszy. No cóż, to tylko pokazywało jak bardzo się zdziwił:
- No tak to. Was też dużo ominęło- odpowiedział Joe.
- Dobrze może w końcu porozmawiamy?- zapytałem po krótkim milczeniu.
Joe objaśnił sytuację Landze, ten dosyć niechętnie, jednak również się zgodził. Przekazał nam także, iż dzisiaj rano zadzwonił lekarz chłopaka informując go, że może już jeździć na deskorolce. Przez około 2 godzinki przebywaliśmy jeszcze w domu opowiadając sobie nawzajem co się wydarzyło podczas naszej nieobecności. Następnie postanowiliśmy o szesnastej wyjść i pojeździć razem, aż do rozpoczęcia S. Chłopaki opuścili mój dom, a ja zacząłem szukać w internecie czym powinienem zajmować się w przyszłości. Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia, ciężko się utrzymywać z samej jazdy na deskorolce. W tym trzeba być naprawdę dobrym, aby móc z tego w jakikolwiek sposób zarabiać. Nie zamierzałem iść puki co na studia, zresztą Langa tak samo. Obydwoje nie mieliśmy pomysłu na siebie. Wtedy wpadł mi do głowy genialny pomysł: -Przecież moglibyśmy założyć szkołę jazdy na deskorolce!- krzyknąłem rozradowany.
- Jezu, ale ja jestem świetny- powiedziałem.
Reszta czasu zleciała dość szybko. Dochodziła godzina szesnasta. Przygotowałem się i udałem się pod dom Langi. Następnie pojechaliśmy po chłopaków, którzy razem czekali na nas w domu Cherriego i pojechaliśmy na skatepark. Niebieskooki był ostrożny, by ponownie nie stała się mu krzywda. Joe i Cherry cały czas chwalili mnie, że moja jazda bardzo się poprawiła. Wiedziałem o tym, jednak moja skromność nie pozwalała mi powiedzieć tego w prost. Bardzo miło spędziliśmy to popołudnie. Byłem bardzo szczęśliwy. Po woli zaczęliśmy się zbierać, aby na czas zdążyć dotrzeć na podziemne wyścigi.

__________________________
Moi drodzy dziękuję wam bardzo za 1k wyświetleń. Teraz to tak pięknie wygląda hahahh. Życzę wam miłego dnia, bądź nocy🤗

SNOW  | LangaxRekiOnde histórias criam vida. Descubra agora