Rozdział VI

834 70 54
                                    




Pov. Langa

Otrzymanie wypisu ze szpitala strasznie się przedłużyło:

- Ugh... tak to jest z tym NFZ-em- pomyślałem.

Byłem wkurzony, ale nigdy nie miałem w zwyczaju kłócić się z kimś, gdy nie było to konieczne. Wcześniej poinformowałem Rekiego, że wszystko dziś się opóźniło i że przyjdę od razu, kiedy zostanę wypisany. Budynek mogłem opuścić dopiero po godzinie piętnastej. Spakowałem swoje rzeczy, pożegnałem się z lekarzami i wyszedłem. Chwilę później znajdowałem się pod domem Rekiego. Zadzwoniłem dzwonkiem, na co usłyszałem:

- Chwila już otwieram!- krzyknął czerwonowłosy.

Do moich uszu dźwięk otwierania zamka, po czym ujrzałem przyjaźnie uśmiechniętego Rekiego:

- Cześć- powiedziałem.

- No dzień dobry, nareszcie jesteś- odpowiedział i wpuścił mnie do mieszkania.

Okazało się, że mama chłopaka również jest w domu, więc przywitałem się z nią. Rodzice Rekiego dobrze mnie znali, ponieważ często bywałem w ich domu. Zawsze uważałem ich za wyjątkowo sympatycznych ludzi. Czerwonowłosy zaprowadził mnie do swojego pokoju. Zaczęliśmy omawiać kiedy i gdzie dokładnie się wybierzemy:

- Jakiś czas temu powiedziałem mojej mamie o naszych planach. Ona oczywiście się zgodziła, w końcu mam 19 lat. Okazało się, że jeśli chcemy możemy jechać do willi moich dziadków, która jest dość blisko plaży. Co ty na to?- spytał.

- Jasne, że tak. Ale to na pewno nie będzie problem dla twoich dziadków?- chciałem się upewnić.

- Nie, mama powiedziała, że z nimi rozmawiała. Powiedzieli, że z chęcią nas przyjmą- odpowiedział.

- W takim razie z chęcią pojadę- rzekłem.

- Jeśli chcesz możemy jechać nawet jutro- dodałem.

- Okej!- odpowiedział entuzjastycznie.

- W takim razie jutro przyjadę po ciebie samochodem. Dobra?- zapytałem.

- Tak, będziesz na dziesiątą?- zaproponował.

- W porządku- odrzekłem.

- Dobrze, no to teraz wszystko ustalone. Może zostaniesz na kolację i obejrzymy jakiś film?- zapytał.

- Tak to świetny pomysł!- krzyknęła pani Kyan wchodząc znienacka do pokoju.

- Mamo dlaczego podsłuchujesz naszą rozmowę?!- spytał Reki z poirytowaniem.

- Ojj Reki.. Nie podsłuchuje, ja tylko przechodziłam i usłyszałam twoją propozycję- odpowiedziała.

- Ehhh, no dobra- rzekł Reki załamany zachowaniem Pani Kyan.

- Dobrze to wy sobie tu chłopcy siedźcie, a ja przygotuję pyszne curry- powiedziała i wyszła rozradowana.

- No to może obejrzymy jakiś film?- zaproponował.

- Spoko- odpowiedziałem.

Usiedliśmy na łóżku chłopaka, a on zaczął włączać swojego laptopa. Mama Rekiego przyniosła nam różne przekąski. To była naprawdę miła i ciepła kobieta. Zaczęliśmy oglądać film. Opowiadał o niesłyszącej dziewczynie, która była prześladowana w szkole. W pewnym momencie poczułem nagły ciężar na prawym ramieniu. Reki usnął. Zrobiło mi się strasznie gorąco, na początku chciałem go obudzić, ale jednak stwierdziłem, że dam mu sobie odpocząć. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Nie mogłem oprzeć się pokusie i dotknąłem jego włosów. Były takie miękkie:

- Żartowałem!- krzyknął podnosząc swoją głowę.

- Reki!! Myślałem, że ty naprawdę śpisz!- odpowiedziałem.

Zrobiło mi się strasznie głupio i poczułem jak policzki mnie pieką:

- Hahhah no przepraszam. Nie obrażaj się- powiedział chłopak.

- No dobra- odpowiedziałem z udawanym grymasem.

Wtedy zawołała nas mama Rekiego. Kolacja była już gotowa. Kobieta przyrządziła tak wiele jedzenia, że był nim zapełniony prawie cały stół:

- Ahh Pani Kyan nie trzeba było przyrządzać aż tyle potraw- powiedziałem.

- Langa nie martw się o nic, ja uwielbiam gotować- odrzekła.

Zasiedliśmy do stołu, a po chwili do domu wszedł tata Rekiego. Wszyscy się z nim przywitaliśmy. Teraz rodzina chłopaka była w komplecie. Zaczęliśmy jeść. Pochwaliłem curry pani Kyan, było naprawdę pyszne. Teraz już wiem po kim Reki tak dobrze gotuje. Poczułem się trochę dziwnie. Mi od kilku lat nie było dane siedzieć z całą rodziną przy stole, w końcu mój tata nie żyje. Mama zawsze starała się o ciepłą atmosferę w domu, jednak wiadomo, że nic nie zastąpi mi ojca. Posiedzieliśmy jeszcze trochę przy stole rozmawiając. Kiedy skończyliśmy jeść powiedziałem, że będę już wracał do domu:

- Oki w takim razie widzimy się jutro o dziesiątej- powiedział Reki.

- Tak. Dziękuję za gościnę. Do widzenia!- powiedziałem.

- Papa!- odpowiedział Reki.

- Do widzenia- rzekł Pan Kyan.

Mama Rekiego pomachała mi ręką, a ja udałem się do wyjścia. Jutro szykował się niezapomniany dzień. Nie mogłem się już doczekać.

__________________________
Moi drodzy bardzo przepraszam za błędy w imionach. Już to poprawiłam, jednak jeśli ktoś jeszcze widzi gdzieś jakiś błąd proszę o napisanie komentarza.
Bardzo dziękuję, że czytacie tą książkę. Mamy już ponad 100 wyświetleń🥰
Trzymajcie się, do następnego rozdziału!

SNOW  | LangaxRekiWhere stories live. Discover now