rozdział 27

572 35 20
                                    

~Adrien~

   Od wewnątrz znajdowała się stara, zardzewiała drabina. Chciałem nawet pójść pierwszy, ale tylko koty spadają na cztery łapy. Jeśli wiecie o co mi chodzi- chwilowo takowym nie byłem.

Mari, zauważywszy moje zawahanie miękko odsunęła mnie od wejścia i powoli stanęła na pierwszym szczeblu. Patrzyłem na jej twarz, gdy powoli stawiała kolejne kroki tak ostrożnie i z wielką gracją. Pierwszy, drugi trzeci... Nagle usłyszałem niesamowicie głośny pisk. Marinette została niemalże wciągnięta w czarną otchłań.

Przestraszony  spojrzałem w dół. Ledwo udało mi się ujrzeć ciemną sylwetkę w długim płaszczu szybko uciekającą z moją Księżniczką w rękach. Szczerze powiem, że widzenie w ciemności o wiele efektywniej działa, gdy jestem w przebraniu. Byłem przerażony. Nie wiedziałem co się właśnie stało i nie miałem żadnego pomysłu jak zareagować. Serce biło mi niesamowicie szybko, a mimo to nie potrafiłem wziąć powietrza w płuca. Nagle Plagg uderzył mnie najmocniej jak potrafił i krzyknął do mnie:

- ADRIEN! ZRÓB COŚ!!

- Plagg, wysuwaj pazury!- wykrzyczałem bez namysłu.

Moje ciało owiał przyjemny dreszcz i po chwili miałem na sobie swój super wygodny kostium. Gwałtownie wskoczyłem do otchłani i biegłem przed siebie niemal na czterech łapach.

-Marinette!!- wołałem po drodze.

-Adr..mmhmhmh!!!!

Próbowałem zlokalizować źródło krzyku, gdy nagle dostrzegłem, że znajduje się w ślepym zaułku. Z rykiem uderzyłem ręką w ścianę. Niespodziewanie bardzo mocno zakręciło mi się w głowie. Podtrzymując czaszkę osunąłem się na kolana i mocno ścisnąłem skronie próbując uspokoić ból przeszywający mój umysł i rozprzestrzeniający się na całej powierzchni mojej głowy. Bezwładnie opadłem na zimny kamień. Czułem, że wszystko w okół mnie się kręci i tylko po delikatnym uniesieniu głowy ujrzałem coś na kształt labiryntu, a potem zapadłem w nagły, dziwny sen.

Znajdowałem się w hali biesiadnej. Tuż przed swoimi oczami ujrzałem piękną, młodą kobietę o jedwabiście gładkich, upiętych w niedbały, przeplatany fiołkami kok ciemnych włosach, przeszywającym, głębokim jak ocean spojrzeniu, nieskazitelnej, porcelanowej cerze z różanymi rumieńcami na policzkach i delikatnych, niemal kruchych usteczkach w odcieniu dojrzałych malin. Trzymała w ręku bukiet  jasnych róż, a wolną dłonią chwyciła mnie za rękę i miękko wprowadziła na parkiet. Wszystko rozmyło się w pół mroku i zobaczyłem siebie z tą samą kobietą siedzących razem na ramie fontanny. Place de la Concorde* jest jednym z najbardziej malowniczych miejsc w Paryżu. Jedliśmy razem lody z pucharku. Marinette dostrzegła na moim policzku plamę z truskawkowych lodów z kawałkami czekolady i zgrabnie pozbyła się jej za pomocą chusteczki. Następnie przybliżyłem się nieco do niewiasty i przymknąłem oczy. Czułem, jak nasze oddechy wymieniają się coraz bardziej chaotycznie, a powietrze staje się coraz cieplejsze. Chwila wydawała się idealna, a jednak nagle poczułem strach. Szybko wykrzyknąłem "Kotaklizm!" i to wyrwało mnie ze snu.

Zobaczyłem coś w rodzaju potwora, który w jednej chwili zmienił się w proch. Dostrzegłem, że mój pierścień ledwo utrzymuje się na końcówce palca więc szybko go poprawiłem i spojrzałem przed siebie. Znajdowałem się w wielkim, ciemnym pomieszczeniu i tyle zdołałem dostrzec, zanim zostałem napadnięty przez mroczne potwory. Wyciągnąłem kocikij i biłem się z nimi raz po raz przebijając ich brzuchy moją bronią, co powodowało ich śmierć. Skończywszy dostrzegłem, że znajduję się w ogromnym labiryncie. Jestem pewny, że czułem w tym miejscu magię. Załamałem się. Nie dlatego, że sam znajdowałem się w niebezpieczeństwie, a dlatego, że mojej najdroższej nie było tu ze mną. Nie udało mi się jej obronić. Zobaczyłem na swój pierścień. Został ostatni pazur. Zmarnowany niemal wyszeptałem:

- Plagg, chowaj pazury.

- Adrien, słuchaj, ja..- powiedziało kwami.

Delikatnie zdjąłem pierścień i pozbawiony nadziei wyszeptałem:

  
- Zrzekam się ciebie, Plagg.



——————

*Plac Zgody

Okładka jest tylko przejściowa 👌🏼

Byłaś moją Kropeczką ✓Where stories live. Discover now