Rozdział XXII

31 0 0
                                    

Obudziła się Rano ubrałam się i wyszłam z domu. Poszłam do Dein. Po drodze napotkałam Brandona. Chłopak podszedł do mnie
-przepraszam za to na polu
-spoko nie szkodzi tylko następnym razem się mnie słuchaj.
Chłopak odszedł a ja poszłam z stronę domu Dein. Zapukałam do drzwi i weszłam do domu. Zastałam tam Olivie z którą nie za bardzo miałam kontakt.
-Hejka -powiedziałam
-hej-powiedziała Olivia oschłym głosem
Usiadłam na kanapie a Dien poszła mi nalać wody. U Dein spędziłam półtorej godziny a potem poszłam do Rick. Starszy Grimers wyznaczył mi ułożenie broni. A wiec poszłam do zbrojni i zaczęłam układać bronię. Po chwili przyszedł Brandon i zaczął mnie podrywać.
-Hej chciałbyś się wybrać na spacer ?
-Nie dzięki
-No chodź się przejść
-Nie -powiedziałam stanowczym głosem
Chłopak zaczął by agresywny i nachalny. Powolnym krokiem zaczął się do mnie zbliżać. Przycisnął moje ręce  do ściany i zaczął mnie całować. Kręciłam głowa tak aby mnie nie całował ale był on zbyt silny. Zaczęłam krzyczeć pomocy a już po chwili do zbrojni przyszedł Rick.
-Brandon co ty robisz!
Chłopak szybko się ode mnie odsunął a ja upadłam na ziemie.Rick zaprowadził  mnie do domu. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Wkrótce potem do pokoju wszedł Carl.
-Co się stało?-zapytał  zaniepokojony chłopak
-Brandon próbował mnie zgwałcić  gdyby nie twój tata...
Chłopak przytulił mnie i razem położyliśmy się na łóżku. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w Carla. Gdy się ocknęłam Carla już nie było. Bałam sama chodzić się po Alexandri z myślą,że mogę spotkać Brandona. Wiec krążyłam koło Ricka który zawsze jeździł po zapasy albo pilnował porządku. Pojechaliśmy po zapasy. Weszłam do pierwszego sklepu i wzięłam leki i jedzenie. Szukałam opatrunków na moja złamana rękę. Potem poszłam na górę sklepu i zobaczyłam trochę naboi wzięłam wszystko i schowałam do kieszeni. Wzięłam komiksy które zbierał Carl. Wysiadałam z auta ponieważ Rick i reszta grupy musieli gdzieś jeszcze pojechać. Weszłam za brany społeczności i poszłam do domu. Zobaczyłam Carla robiącego obiad.
-Co na obiad ?
-Zupa pomidorowa
Weszłam na górę po schodach położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki pierwsza lepsza książkę. Po jakiejś godzinie Carl zawołał mnie na obiad. Usiadłam koło chłopaka i zaczęłam niechętnie jest zupę.
-nie smakuje ci ?-zapytał chłopak
-nie ale po tym wszystkim odechciewa mi się jeść.
Chłopak podszedł do mnie wziął na ręce i zaczął namiętnie całować. Rozebrał siebie a potem mnie. Położyliśmy na kanapie i zauważyłam Brandona patrzącego przeć okno. Trzymał aparat w ręku.
-Carl! Brandon nas podgląda
Carl szybko się ubrał i wybiegł z domu. Chłopaki zaczęli się bić  przed domem. Próbowałam ich rozdzielić ale to na nic. Po chwili przyszedł Daryl i rozdzielił chłopaków. Razem z Carlem i Darylem weszłam do domu. Zaczęłam opatrywać Carla.
-O co poszło?-zapytał Daryl
-Nieważne,to nasza sprawa-powiedział Carl
Daryl wyszedł a ja z Carlem poszliśmy na górę.
-Co jeśli on pokaże wszystkim te zdjęcia?-zapytałam Carla
- będziemy musieli powiedzieć mojemu tacie tylko on będzie mógł odebrać mu ten aparat.
Gdy Rick wrócił usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmowę
-Rick musimy ci coś powiedzieć
-Co jest?
-Brandon zrobił nam zdjęcia jak byliśmy w łóżku
-Mówiłem waż żeby tego nie robić!
-odbierzesz mu ten aparat?-zapytał Carl
-Niech wam będzie,jutro do niego pójdę.

Lost lifeOù les histoires vivent. Découvrez maintenant