14.

28 2 0
                                    

Byłam dzisiaj w wyjątkowo dobrym chumorze.
Co prawda dalej mieszkałam sama, ale nie narzekałam. Tata zadzwonił do mnie mówiąc, że dzisiaj wracają przez co zajęłam się przygotowaniami by ich powitać, a tym bardziej, że dzisiaj była bardzo ważna dla naszej rodziny data.
Przez ostatnie dni Czarny Kot przestał mnie odwiedzać. Wcześniej opowiadał mi przeróżne historie, a czasem zabierał na wycieczki po dachach budynków, ale potem zniknął. Był na patrolach i misjach, ale przestał przyłazić do mnie na balkon.
Władca Ciem znowu się uaktywnił i zaczął robić swoje. Szkoła jako jedyna była bez zmian bo jak się nic nie działo tak dalej się nie dzieje.
Aktualnie stałam przy Luwrze popołudniu po bitwie ze złoczyńcą.

- Zaliczone! - Biedronka, Kot i ja przybiliśmy potrójnego żółwika gdy ocaliliśmy Paryż przed kolejną ofiarą akumy. Kolczyki dziewczyny zaczęły migać przez co szybko rzuciła swoim jo-jo i z krótkim "Do następnego" zniknęła między budynkami.

- Kocie, odprowadź ich do domu. - Wskazałam na bliźniaki rozglądające się zmieszana wokół nie pamiętając jak jeszcze przed chwilą walczyli z nami. Nie odezwał się tylko podszedł do chłopców.

- No wiesz.....w podskokach muszę wracać do siebie.... - Dalej milczał jakbym wogóle nie istniała. Trochę mnie to zabolało.
Podskakując z nogi na nogę zaczęłam się wycofywać i szybko skoczyłam na budynek po, którym uciekłam do domu.
Wślizgnęłam się przez niezamknięte okno w moim pokoju. Meow Meow zerknęła w moją stronę leżąc na łóżku i wylegując się leniwie.

- Ziggy, przestań skakać. - Wypowiedziałam i przeszłam transformację zwrotną.
Chwyciłam telefon i sweter.

- Chcesz mi pomóc przy cieście? - Spojrzałam na kwamii poparwiając włosy. Odpowiedziała szerokim uśmiechem po czym obie zeszłyśmy na dół.
Wyjęłam potrzebne składniki i zaczęłam wytwarzać masę na ciasto.

- Co to za okazja? - Spytała wyjmując czekoladę i proszek do pueczenia z szafki. Uśmiechnęłam się biorąc od niej rzeczy.

- Święto mojej siostry. - Podeszłam do blatu. Zaczęłam szukać blaszki w szufladzie.

- Jakie święto?

- Dzisiaj są jej urodziny. - Spojrzałam do książki kucharskiej.

- Chcę by wszystko było idealnie. - Podleciała do talerzyka z rybką.

- Które urodziny będzie obchodzić? - Zapytała biorąc solidnego kęsa swojego posiłku.

- 23. - Odpowiedziałam wesoło nucąc jakąś piosenkę.

***

- Gotowe! - Po 2 godzinach postawiłam pieczony deser na stole. Wyjęłam talerze w celu nakrycia do stołu.
Podeszłam do czajnika elektrycznego. Napełniłam go wodą i nastawiłam do zagotowania.
Wyjęłam kubki po czym postawiłam je na blacie.

- Też mogę? - Podleciała Ziggy.

- Pewnie. - Uśmiechnęłam się szeroko i wyjęłam dodatkowy kubek.

- Wszystko gotowe..- Stanęłam na środku zadowolona.

- Nie wszystko. - Roześmiała się kwamii. Spojrzałam na nią zaskoczona.

- Hahaha.....s-spójrz na siebie hahaha! - Nie wiedząc co ma na myśli obejrzałam się w lustrze w przedpokoju. Po ujrzeniu swojego odbicia zrozumiałam co ma na myśli.
Byłam cała w mące i czekoladzie, a moje włosy wyglądały jakbym dostała elektrowstrząs.

- Oh...to zaraz wracam. - Pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym wysuszyłam się jak błyskawica. Założyłam czyste, świerze ubrania i spowrotem skierowałam się do kuchni rozczesując włosy po drodze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 27, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

You Dance With Me My Lady?Where stories live. Discover now