Świat mojej przeszłości (wstęp)

346 8 4
                                    

Każda chwila... nawet ta, która trwa właśnie teraz... bądź ta, która dopiero ma się zdarzyć... każda z nich prędzej czy później przejdzie kiedyś do przeszłości. Jednak ta owa przeszłość nie jest czymś bezużytecznym, z czym nie możemy nic zrobić. Możemy ją dobrze wykorzystywać, rozpatrując jej błędy... Wtedy jesteśmy w stanie zapewnić sobie lepszą przyszłość i zadać sobie prosto w twarz pytanie: kim jesteśmy? Kim jesteśmy właśnie w tej chwili... w teraźniejszości...

Rok 1789 był rokiem moich narodzin. Niewiele pamiętam z tych dni, szczególnie z tego pierwszego, a był nim 26 sierpnia. Bodajże o jednej z popołudniowych godzin pierwszy raz otworzyłam oczy i odetchnęłam samodzielnie pełną piersią. A zdarzyło się to w niepozornej i małej mieścinie mającej swoje lata świetności już dawno za sobą.

Nosiła nazwę Piątek. Stało tam zaledwie pięćdziesiąt domostw. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś był to bardzo ważny ośrodek rzemieślniczo-handlowy, który liczył w sumie 1500 mieszkańców, co nie? To dość duża liczba ludności jak na tamten wiek. Niestety pożar, który miał miejsce w 1681 roku, strawił wszystkie budynki. Od tego czasu miasto już nigdy nie odzyskało swojej dawnej świetności...

Tak, Piątek to polska miejscowość. Krążą pogłoski, że jakiś uczony znalazł tu sam środek Europy. Że niby ta dziura jest geometrycznym centrum mojego kontynentu, a zarazem środeczkiem potężnej Polski... Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakie to miało znaczenie w moim życiu. Szczerzej mówiąc: wtedy jeszcze nic nie wiedziałam. Ani o sobie, ani o własnym przeznaczeniu... Żyłam jak normalny człowiek, dorastając na dworze mojego wuja. Był nawet zamożnym szlachcicem, a mimo to nie stracił głowy jak cała reszta.

 Z jego ciekawych opowiadań o polskiej magnaterii wyciągnęłam dość bogate stereotypy. Za każdym razem, kiedy ktoś wypowiedział słowo ,,król'', ,,szlachta'' bądź ,,sarmata'', w głowie mojej pojawiał się obraz obrzydliwie tłustego i przebranego we francuskie patałachy klauna pijącego piwo i krzyczącego liberum veto! Naprawdę, do głowy nie przychodziło mi nic innego. Czasami, (jeszcze jako bardzo małe i niezupełnie rozumiejące pewne fakty dziecko), denerwowałam się na zdrajców stanu, wykrzykując przy obiedzie: ,,zdladziecka slachta''! Reakcje gospodyń, które się mną opiekowały, były przeróżne. Nie jeden raz dostawałam z tego powodu paskiem po dupie. Inne obrzucały mnie tylko upominającym spojrzeniem i wracały do swoich zajęć. Jeszcze inne z kolei przytykały mi rękami buzię, jakby bały się, że ktoś to usłyszy. Ale wuj nigdy nie powiedział wprost, że mam tego nie robić. Więc zachłyśnięta jego opowieściami nierzadko wykrzykiwałam te obelgi...

Wtedy, (jak wcześniej wspomniałam), nie wiedziałam o wielu rzeczach i nie rozumiałam nerwowego zachowania pokojówek. Nie miałam bladego pojęcia, w jak fatalnej sytuacji znajduje się nasza Polska, która przeżyła już dwa rozbiory. To, iż państwo każdego dnia mogło się rozpaść, dla mnie (wtedy czterolatki) było najmniejszym zmartwieniem. Zresztą sam wuj kiedyś powiedział, że tego kraju nie da się już uratować. Podobno wszystko zaprzepaścił jakiś Feliks, który nie przypilnował swojego puszczalskiego króla. Wuj kazał mi się po prostu nie przejmować polityką. Twierdził, że jestem na to za mała. Dopiero wtedy przestałam wykrzykiwać sentencje o zdradliwych szlachcicach... i nawet nie wiedziałam, jak wielkie miało to znaczenie.

Rok 1795... Miałam wtedy sześć lat. To był jeden z najbardziej burzliwych okresów, jeżeli chodzi o nastroje w państwie. Na nieszczęście pesymistyczne przepowiednie wuja się sprawdziły. Nawet konstytucja uchwalona w 1791 roku nie przyniosła rezultatów i nie uratowała narodu. Nastąpił trzeci i ostatni rozbiór Polski. Niegdyś potęga... zniknęła z map świata.

Po tych tragicznych wydarzeniach mój wujek stał się bardziej nerwowy. Nie rozmawiał już ze mną tak chętnie o szlachcie jak przedtem. Nie wspominał też o królu. Milczał... jak nigdy dotąd. Kiedy pytałam go, czy coś jest nie tak, ten odpowiadał:

C'est le monde, ma chère Europe [APH]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz