Po raz kolejny przemierzałam ulice Nowego Yorku. Od wczoraj nic się nie zmieniło. Pan Collins tak jak zwykle o tej porze otwierał swój sklep, pani Cole szybkim krokiem zmierzała do wielkiej korporacji, w której pracowała, a Pan Lewiss podpierając się o swoją laskę, zdążał powolnym krokiem obserwując wszystko wokół. Mój wzrok spoczął na nim jeszcze przez chwilę. Z tego co wiem, to ujawniły się u niego początki demencji. Było mi go bardzo szkoda, ale z drugiej strony uśmiech wchodził mi na twarz, gdy obserwowałam go jak z fascynacją przygląda się każdemu najmniejszemu elementowi, tak jakby widział go po raz pierwszy. Oderwałam wzrok od staruszka i lekko przyspieszyłam krok, widząc szyld kwiaciarni, w której pracowałam. Weszłam do środka i od razu zamknęłam drzwi, aby przyjemne ciepło nie uciekło na zewnątrz. Rozejrzałam się po wnętrzu. Tak samo przytulnie jak, półtora roku temu, kiedy zaczęłam tu pracę. Przywitałam się z Leą, która była moją współpracowniczką i najlepszą przyjaciółką. Powędrowałam na zaplecze, gdzie zostawiłam płaszcz i torbę. Uśmiechnęłam się do dziewczyny, gdy podała mi kubek z herbatą jaśminową. Zamieniłyśmy tylko kilka zdań, bo po chwili weszła klientka. Umówiłyśmy się z Leą, że klientów przyjmujemy na zmianę, chyba że będzie ich więcej, a któraś skończy wcześniej. Dziś swoją kolejkę zaczynała brunetka, więc ja oparłam się o blat i obserwując ludzi na zewnątrz, popijałam pyszny napój. Oderwałam wzrok od przechodniów, gdy poczułam chłód na kostkach, a dzwoneczek zamontowany nad drzwiami zasygnalizował otwarcie drzwi. Spojrzałam w kierunku wejścia i zobaczyłam chłopaka, mniej więcej w moim wieku. Wyprostowałam się i czekałam aż młody mężczyzna podejdzie do lady. Przyjrzałam się mu. Na głowie miał czarną czapkę, ale spod niej wystawała grzywka. W lewej brwi miał kolczyk. Tyle udało mi się na pierwszy rzut oka dostrzec, gdyż resztę ciała miał zakryte przez płaszcz.
-Dzień dobry. W czym moge pomóc?- zaczęłam standardowo, gdy brunet podszedł do lady.
-Dzień dobry. Moja mama ma dziś urodziny i chciałem jej kupić jakieś ładne kwiaty.- uśmiechnął się lekko.
-Dobrze. Jakaś konkretna wizja, ulubione kwiaty pańskiej mamy?- dopytałam.
-Tak jakby nie bardzo się na tym znam, a nie chciałbym dać mamie zwykłych tulipanów. Może pani może coś zaproponować- podrapał się po karku.
-Tak to zrozumiałe. W takim razie proponuję żonkile, które oznaczają wdzięczność za coś i białe róże jako wyraz szacunku za coś.- spojrzałam na klienta.
-Wow nigdy nie myślałem nad tym w ten sposób.- spojrzał na mnie zdziwiony.
-Tak to bardzo ważne, żeby dobrze dobrać kwiaty, żeby nie okazało się, że np. chce pan zerwać.- wytłumaczyłam, zaczynając układać kwiat, w taki sposób, aby utworzyły bukiet.
-Jak to?- zapytał brunet.
-No tak, nie polecam na przykład dawać cyklamenu osobie, z którą mamy jakąś relację, bo ten kwiat oznacza ostateczne rozstanie, bez możliwości powrotu.- zwróciłam się do chłopaka, w między czasie dodając małe gałązki jaśminu, które wypełniły pustą przestrzeń między żonkilami, a różami.
-O jejku! Nigdy nie pomyślałbym, że można z kimś zerwać dając mu określone kwiaty. Niesamowite!- zaśmiał się mężczyzna.
-Aria, widziałaś gdzieś lawendę?- zapytała mnie Lea, która pomagała klientce tworzyć bukiet.
-Stoją obok frezji.- wskazałam odpowiednie miejsce.
-Dzięki.- uśmiechnęłam się do niej.
Brunet chciał coś jeszcze powiedzieć, ale telefon zawibrował mu w kieszeni. Wyjął komórkę i odebrał połączenie.
-Halo?... No zaraz będę... Tak, jestem w kwiaciarni...Stary zaraz oddzwonię- zakończył rozmowę, widząc, że wiążę już wstążkę. Podałam mu bukiet i przyjęłam pieniądze. Po chwili oddałam mu resztę, a on chwycił za notes i długopis. Zapisał na nim ciąg cyfr.
-Zadzwoń jak będziesz miała chwilę czasu. Chętnie posłucham więcej o kwiatach.- zaśmiał się chłopak, wychodząc na zewnątrz. Jedyne co zdążyłam zrobić to lekko się uśmiechnąć.
Witam wszystkich!
Oto i pierwszy rozdział nowej książki. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jeśli tak to zostawcie coś po sobie😇
Dla zainteresowanych: Na swoim koncie mam drugą książkę. Chwilowo nie pojawiają się na niej rozdziały ze względu na ilość obowiązków, jakie nakładają na Nas nauczyciele. Możecie spytać dlaczego zaczęłam nową opowieść, a tamta jest w postoju. Otóż tu mamy krótkie historie, które piszę w maks 15 minut, a żeby napisać rozdział do tamtej książki muszę naprawdę włożyć w to sporo pracy. Po prostu nie chcę, żeby rozdziały były płytkie i niespójne z resztą. Trochę się rozpisałam, ale to na tyle.
Do zobaczenia następnym razem, Olaasmilee💞
![](https://img.wattpad.com/cover/262410163-288-k858277.jpg)
YOU ARE READING
"To love and to be loved"
Teen FictionWitajcie! To moje nowe dzieło. Mianowicie będą to jednorozdziałowe opowiadania, przedstawiające historie określonych bohaterów. Na razie nie przewiduję jakiejś konkretnej regularności, w której dodawać będę rozdziały, ale to może się zmieniać podcza...