Tiana uśmiechnęła się do nauczycielki wypowiadając ostatnie słowo. Widziała jak kącik ust czarownicy się podniósł, jednak ta pogroziła jej palcem.

Kiedy drzwi za ślizgonką zamknęły się, nauczycielka transmutacji uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Dziewczynka przypominała obydwóch ojców. Zarówno z charakteru, jak i wyglądu. Lubiła zdobywać wiedzę i była inteligentna jak Remus, ale czasami bywała żywiołowa i wdawała się w konflikty z równoległym domem jak Syriusz. Dzięki niej, wszyscy nauczyciele zdawali się zapominać o tragicznych czynach Blacka, a przypominali sobie uśmiechniętego gryfona, który biegał po korytarzach i łamał zasady razem z przyjaciółmi. No, poza Severusem.

- Możecie już wyjść. Widziałam was-powiedziała Tiana, kiedy zamknęła drzwi klasy.

Z wnęki w ścianie, której połowę przykrywał gobelin, wyszło dwóch rudowłosych jedenastolatków. Dziewczynka założyła ręce na piersi, patrząc na nich z uniesioną brwią.

- Zdajecie sobie sprawę, że widzę jak mnie śledzicie, prawda, matołki? Nawet skradać się nie potraficie. Chcecie czegoś ode mnie, czy robicie to dla swojej własnej rozrywki?-spytała, doskonale znając odpowiedź.
- Skąd wiesz o Huncwotach?-wypalił jeden z rudzielców.
- Podsłuchujecie moje prywatne rozmowy? Nie ładnie, chłopcy. Ciekawski gryfon nabiera nowego znaczenia.
- Skąd wiesz o mapie?-spytał drugi.
- Wiem dość dużo i nie widzę powodu, bym odpowiadała na wasze pytania. Zdobyłam tą wiedzę samodzielnie i od tak jej nie oddam, zwłaszcza dwóm gryfiakom. To moja mała tajemnica-stwierdziła i odeszła.

Minerwa McGinagall słyszała wszystko, co wydarzyło się przed chwilą pod drzwiami jej klasy. Musiała przyznać, że uczennica była bardzo sprytna i cwana. Miała rację, nie musiała odpowiadać na pytania dwójki gryfonów. Poza tym, z tego co przekazał jej Albus, dziewczynka sama doszła do poprawnych wniosków dotyczących Remusa Lupina, więc nauczycielka podejrzewała, że tak samo było z Huncwotami. Możliwe, że były gryfon przekazał jej kilka informacji, a resztę odnalazła sama.

*'*

- Black. Psst, Black.
- Czego chcesz, Weasley? Słucham profesora Binnsa, a ty mi przeszkadzasz.
- Daj spokój-drugi z braci szturchnął dziewczynkę w ramię.-Skąd wiesz o Huncwotach?
- Czy nie mówiłaś, że tak nazywali się...

Adrian nie dokończył, kiedy zobaczył morderczy wzrok swojej koleżanki. Bliźniacy wpatrywali się w ślizgona, przez co tego nie zauważyli.

- Że tak nazywali się, kto, Pucey?
- Jacyś żartownisie-odparł szybko ślizgon i wrócił do leżenia na ławce.
- Oj, no, Black-jęknął któryś z gryfonów.
- Nam nie powiesz? Bliźniakom Weasley?
- Za czarodziejskie Chiny. Nic się ode mnie nie dowiecie. Poszukajcie sami jak tak bardzo chcecie wiedzieć.
- Panno Black. Odpowie pani na moje pytanie? Dwie przyczyny buntów goblinów to...?
- Brak reprezentanta goblinów w Wizengamocie i zarzut Ragnuka I względem Godryka Griffindora.
- Doskonale. Pięć punktów dla Slytherinu-poinformował duch i wrócił do przynudzania.
- Black, no. Mi nie powiesz, Fredowi? Temu przystojniejszemu bliźniakowi?
- Nie widzę różnicy. Macie tak samo szkaradne gęby-odparła od niechcenia brunetka, a twarze gryfonów zrobiły się czerwone ze złości.

George nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ zabrzmiał dzwon, informujący o zakończeniu historii magii. Ślizgonka spakowała pióro oraz jej notatki z danej lekcji do torby, przy okazji szturchając Adriana, by ten się obudził. Nie wiedziała jakim cudem chłopak zdążył tak szybko zasnąć. Przecież pięć minut temu sam się wypowiadał.

- Adrian, koniec lekcji.
- No nareszcie. Teraz zaczynamy weekend-uśmiechnął się do przyjaciółki, kiedy sięgał po swoją torbę.

Ślizgoni wyszli z klasy rozmawiając ze sobą z uśmiechami na twarzach. Bliźniacy wymienili spojrzenia.

- Musimy wkupić się w jej łaski, Georgie.
- Musimy wkupić się w jej łaski, Freddie-przytaknął jego brat, by chwilę później opuścić klasę.

Tiana szła obok Adriana. Rozmawiali o nadchodzących świętach, na które wracają do domów. Chłopiec po chwili zaczął narzekać na referat zadany przez profesor McGonagall.

- Dzisiaj i tak nie wyjdziesz na błonia, bo jest śnieżyca i nawet nic nie zobaczysz. Możemy posiedzieć nad tym wypracowaniem wspólnie.
- W pokoju będzie dużo ludzi. W końcu dzisiaj piątek. W bibliotece nie ma książek, które moglibyśmy wykorzystać. Zostały wypożyczone.
- Przeze mnie-uśmiechnęła się dziewczynka.-Mam je w dormitorium. Możemy tam odrobić referat.

Chłopiec uśmiechnął się do koleżanki i wspólnie powędrowali w stronę legowiska węży.
______________________________________________________________________________

Rozdział nie jest jakiś bardzo emocjonujący, ale nie mam ostatnio czasu na żadne z moich hobby z powodu szkoły.

Najprawdopodobniej do czerwca nie pojawi się następny rozdział, bo terminarz mam zawalony przez sprawdziany, a nauka zajmie mi dość dużo czasu. Do tego za jakieś dwa tygodnie do najwyżej miesiąca będę miała szczepienie i nie wiem jak będę się czuła.

Jednym zdaniem? Kumulacja zdarzeń, które nie pozwalają mi na pisanie.

Trzymajcie się i do następnego rozdziału :)

PANNA BLACK I era Golden TrioWhere stories live. Discover now