16.

2.8K 271 154
                                    

Harry jak co wieczór włóczył się po korytarzach Hogwartu. Tej nocy szczególnie nie chciał przebywać w pokoju wspólnym ze względu na coroczną imprezę kończącą rok szkolny - następnego ranka wszyscy mieli wracać do domów. Nie miał jakoś nastroju do zabaw.

Nadal nie odzyskał peleryny niewidki, więc przez ostatni tydzień zdążył już stracić jakieś osiemdziesiąt punktów za wychodzenie z dormitorium po ciszy nocnej. Nie przejął się tym, tak samo jak teraz, kiedy wpadł na kogoś, pewnie przez mrok panujący na korytarzu.

- Przepraszam - mruknął odruchowo.

- Harry? - osoba stojąca przed nim oświetliła mu twarz różdżką.

- Profesor Lupin?

- Nie jestem już twoim nauczycielem, Harry. Możesz mówić mi po imieniu - uśmiechnął się ciepło.

- Więc... Co tu robisz?

- Właśnie szedłem do Dumbledore'a. Przepraszam, ale trochę się spieszę.

- Mogę iść z tobą? - zapytał, zanim zdążył się zastanowić. - Chciałbym porozmawiać.

- Nie widzę problemu.

Harry kilka razy otwierał i zamykał usta, zastanawiając się, po co znowu się w coś wpakował. Przypomniał sobie o obecności Remusa dopiero, gdy obaj czekali, aż ostatnie schody ustawią się na swoim miejscu.

- Pro... Remusie, jeśli miałbyś przyjaciela i ten przyjaciel by cię oszukał, wybaczyłbyś mu? - wyrzucił ma jednym wydechu.

- To zależy - Lupin lekko się zamyślił. - Jeśli zrobiłby to z ważnego powodu, na przykład dla mojego dobra, oczywiście, że bym mu wybaczył. A jeśli okłamałby mnie bez większej przyczyny, znaczyłoby to, że nigdy nie był moim przyjacielem.

- Ale skąd możesz wiedzieć, dlaczego cię okłamał?

- Powiem ci tylko tyle: kieruj się sercem, Harry. Lily zawsze tak robiła.

Gryfon zmarszczył brwi, próbując zrozumieć słowa byłego nauczyciela. Słuchaj się serca. Tylko której złamanej połowy?

- Możesz wejść tu ze mną, jeśli chcesz - zaproponował Lupin, kiedy zatrzymali się przed chimerą. - A raczej nie masz wyboru, jeśli nie chcesz stracić punktów za chodzenie w nocy po korytarzach.

Harry od razu się zgodził, chociaż nie ze względu na utratę punktów. Dumbledore również nie miał z tym problemu, a właściwie stwierdził, że jemu też miał zamiar o tym powiedzieć.

Nie chciał się wtrącać, kiedy dyrektor zaczął powoli tłumaczyć Lupinowi o kolejnej misji Zakonu, ale coraz mniej mu się to podobało. Ta sytuacja za bardzo przypomniała mu tą z przed roku, kiedy to on stał przed Dumbledorem i dowiedział się o śmierci Syriusza.

- Skoro misja się powiodła, dlaczego chciałeś ze mną porozmawiać, Albusie? - przerwał w końcu Remus.

- Nimfadora została ciężko ranna - odparł spokojnie Dumbledore.

Lupin zerwał się z krzesła, drżącymi rękami ściskając blat biurka. Harry zachwiał się, przez co musiał oprzeć się o regał, strącając przy tym kilka książek.

- To się musi skończyć - stwierdził stanowczym, ale drżącym głosem Lupin. - To cud, że ona żyje!

- Chcę pomóc - wtrącił się Harry. - Musimy coś zrobić, zanim znowu komuś coś się stanie.

****

- A ty gdzie się wybierasz?! - zagrzmiał wuj Vernon, zatrzymując Harry'ego w drzwiach.

Wiem, że jest z Durmstrangu || drarryWhere stories live. Discover now