6.

2.7K 268 287
                                    

Następnego dnia Harry całe śniadanie przesiedział jak na szpilkach. Ciągle wpatrywał się ponad ramieniem Hermiony w Dracona, odwróconego do niego plecami. Blondyn bez przerwy rozmawiał o czymś z Krukonem siedzącym obok. Dlaczego uczniowie z Durmstrangu nie mogli usiąść z Gryfonami? Od kilku minut Harry coraz mocniej zaciskał pięści na widelcu, co było spowodowane ignorowaniem go przez Dracona. Przecież jak blondyn mógł ani raz się nie odwrócić?

Jak na zawołanie Draco ukradkiem spojrzał w jego kierunku. Kiedy upewnił się, że Harry również go obserwuje, zerknął na Krukona, który wciąż żywo o czymś opowiadał, po czym przewrócił oczami. Potter widząc to, przypadkiem wypluł sok dyniowy, który właśnie miał w ustach. Draco uśmiechnął się rozbawiony, po czym wrócił do rozmowy z chłopakiem, która, czego Harry był już pewny, ani trochę go nie interesowała.

Chwilę później na talerz Pottera powoli opadła złożona wpół karteczka. Gryfon szybko ją otworzył. Widniało na niej tylko jedno pytanie: Po kolacji, tam gdzie wczoraj? Harry od razu podniósł wzrok i skinął głową do Dracona.

- Co to jest? - zapytała zaciekawiona Hermiona.

- Chyba raczej od kogo - powiedział Ron z ustami pełnymi jedzenia.

Przyjaciele nie czekali na odpowiedź, tylko zerknęli na stół Krukonów. Harry zauważył, że ich wzrok zatrzymał się na dziewczynie wpatrującej się w niego - Cho Chang.

- I wszystko jasne - stwierdziła z uśmiechem Hermiona.

- Nie, to nie tak! - próbował bronić się Harry. - Wieczorem wszytko wam wyjaśnię.

****

Jedyne, co Harry robił na dzisiejszych lekcjach, to czekał na ich koniec.

Mnóstwo razy układał sobie w głowie plan, gdzie najpierw zaprowadzi Dracona i jak pokaże mu zamek. Jednego był pewien - na samym końcu chciał go poznać z Ronem i Hermioną. Był strasznie ciekawy, ale jednocześnie bał się, jak Weasley i Granger odbiorą blondyna.

Dwadzieścia punktów dla Gryffindoru straconych przez Pottera później, ostatnia lekcja tego dnia dobiegła końca. Harry zaczął się denerwować. Co jeśli Ron i Hermiona będą mieli mu za złe, że wcześniej o niczym im nie powiedział? Albo jeśli oni i Draco się nie polubią?

Czas do kolacji strasznie mu się dłużył. Weasley i Granger szybko to zauważyli, ale podejrzewając tego przyczynę, nie odezwali się ani słowem. Podczas kolacji Ron, za namową Hermiony, siłą wepchnął Harry'emu do ust tosta. W końcu Potter cały dzień nic nie jadł.

Większość osób wstało od stołów. Wśród nich był Draco. Harry, tym razem aż tak się nie śpiesząc, powiedział przyjaciołom, żeby się nie martwili i czekali na niego w pokoju wspólnym, po czym wyszedł z Wielkiej Sali. Całą drogę na umówione spotkanie powtarzał sobie, że nie ma czym się denerwować. W końcu teraz czekał go "spacer po zamku" z Draconem i wolał nie powiedzieć jakiejś głupoty.

Wyszedł z budynku i zatrzymał się kilka kroków dalej. Draco już na niego czekał. Harry odetchnął i starał się w niego nie wgapiać - ten chłopak wzbudzał w nim jakiś dziwny, jak by to nie brzmiało, zachwyt.

Po krótkim przywitaniu Harry trochę niepewnie zaczął mówić o Hogwarcie. Draco mu nie przerywał, czasem zadawał jakieś pytania, co dawało Harry'emu znak, że go słucha.

Po kilku minutach Gryfon zaczął mówić o zamku niemal z pasją i iskierkami w oczach. Na kilometr było widać, że kocha to miejsce. A Draco zanotował to sobie w myślach. W końcu weszli do zamku i Harry po chwili zdał sobie sprawę, że zamiast "oprowadzać" po nim blondyna i pokazywać mu ciekawsze pomieszczenia, szli okrężną drogą do wieży Gryffindoru. Zeszli na temat czterech Domów.

Wiem, że jest z Durmstrangu || drarryWhere stories live. Discover now