Kim westchnął cierpiętniczo, czym zwrócił uwagę małego kłębka futra, który powstał z rogu kanapy i podbiegł do niego, jakby Taehyung był jedną, wielką szynką do zjedzenia. Zaczął krzątać się mu wokół nóg, podgryzając delikatnie nogawki, czym dawał znać, że jest prawdopodobnie głodny.
- Taehyung, przecież wiesz, że ani ja ani tata nie zdenerwujemy się na ciebie - powiedziała łagodnie kobieta.- Jesteś dla nas jak syn. Mimo że Miram odeszła to chcemy dla ciebie szczęścia. Wiem, jak bardzo to przeżywałeś. Jak my wszyscy. Powinieneś ruszyć naprzód. Miram również by tego chciała. Jeśli ta-
- To chłopak - przerwał jej, zanim mógł się powstrzymać. Jego policzki zapłonęły delikatnie ciepłem, mimo że Yiseo wiedziała, że mężczyzna nie gustuje tylko w kobietach.
- Może przyleciałby z tobą na święta?- zaproponowała, odwołując się do zaplanowanego lotu do Ameryki.- Jeśli istniałaby taka możliwość...
- Przylecę sam - urwał jej w połowie zdania, mając nadzieję, że kobieta załapie powód, dla którego nie chce rozmawiać. Co jak co, ale Yiseo znała go na wylot.- Może zostanę na dłużej, żeby trochę odpocząć.
- Rozumiem...- westchnęła porozumiewawczo.
- Muszę kończyć. Jestem umówiony.
Pożegnał się uprzejmie z kobietą, nie chcąc dłużej już ciągnąć tematu. Jęknął niemal natychmiast, kiedy połączenie się zerwało i zasłonił twarz swoimi zimnymi dłońmi.
Nie poddawaj się, Taehyung. Nadzieja zawsze gdzieś tam jest, prawda? Nie zrzucaj wszystkiego na porzucenie. Karty mogą się jeszcze odwrócić. Nie powiedział jeszcze nie prawdzie. Powiedział tylko nie kłamstwu.
- Chcesz iść do kawiarni?- spojrzał na psa, który dobierał mu się do skarpet.- Mina chciałaby pewnie ciebie poznać.
Yeontan spojrzał na niego dziwnie, po czym wydał z siebie jakiś dziwny odgłos. Starszy wiedział, że piesek nie przepada za innymi ludźmi, ale dziewczyna naprawdę była miła. Kiedy powiedział jej, że kupił psa od raz zaproponowała, żeby zabrał go do kawiarni, gdzie mogłaby dać jego psu jakiś specjalny krem czy też śmietankę. Taehyung nie znał się na tych rzeczach, ale dziewczynie ewidentnie na tym zależało. A Kimowi zależało an tym, aby znaleźć tutaj jakąś duszę do pogadania.
Parę dni później
- Nie było tak źle!
- Jestem wycieńczony - jęknął Park, przeczesując rude włosy.
Poprawił ciemny choker na swojej szyi, dziękując Bogu, że już wszystko za nimi. Co prawda dzisiejsze, parogodzinne pisanie matur było wyczerpujące, ale zdecydowanie był wdzięczny, że ma już to za sobą. Tak samo Jeon i Hoseok, którzy stali na szkolnym dziedzińcu, patrząc prawdopodobnie już na ostatni raz, kiedy widzą tu jeszcze wszystkich uczniów.
CZYTASZ
Seven Secrets | Taekook
Fanfiction- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar...żebyś poczuł ten sam ból, co ja tamtego dnia. Nawet jeśli miałbym za to trafić do piekła, to zaciągnę cię tam ze sobą. Od rozstania Jeongg...
8. I hate what you have done to me
Zacznij od początku