Do jadalni wszedł wysoki, blonwłosy mężczyzna w eleganckich szatach. Podszedł do żony i pocałował ją w policzek na powitanie, następnie zmierzwił idealnie ułożone włosy syna, przez co ten zaczął je poprawiać, by na koniec skinąć głową młodej Black.
- Co dzisiaj ciekawego
porabialiście?-Narcyza w końcu
zadała swoje pytanie.-Lucjuszu?
- Jak doskonale wiecie, pracuję w
Ministerstwie Magii-zaczął łagodnym
tonem swoją codziennie powtarzaną
wypowiedź, przez co dzieci siedzące
przy stole uśmiechnęły się lekko.-A
dzisiaj, jako członek rady nadzorczej
Szkoły Magii i Czarodziejstwa
Hogwart, dostałem zadanie
sprawdzić czy wszystkie listy, do
wszystkich uczniów, zostały napisane
oraz zapieczętowane.Lucjusz Malfoy spojrzał na ciemnowłosą jedenastolatkę, której zaświeciły się oczy. Od zawsze lubiła słuchać opowieści wujostwa o Hogwarcie, a ona sama od września miała tam uczęszczać. W prawdzie urodziny miała już tydzień temu, ale małżeństwo zapewniało ją, że jeszcze żaden list nie został wysłany. Podobno w tym roku szkoła miała lekki kłopot i wszystko działało z opóźnieniem.
- Czy... Czy widziałeś je wszystkie,
wuju?-spytała zaciekawiona.
- Conajmniej pięćdziesiąt listów, każdy zaadresowany do młodego
czarodzieja lub czarownicy.
- Był tam jakiś dla mnie?-zapytał
Dracon, przez co jego matka
zachichotała cicho.
- Nie wydaje ci się, że jesteś jeszcze
trochę za mały?
- Nie! Wcale nie! Mam jedenaście lat
jak Tiana!
- Jak sobie dopiszesz-zaśmiała się
Black i zaobserwowała, że jej wuj
próbuje się nie uśmiechnąć.
- Do ciebie listu jeszcze nie ma,
Draconie-powiedział po chwili
Lucjusz i sięgnął do kieszeni swojej
peleryny-ale ktoś przy tym stole
dostał pewną korespondencję.Mężczyzna wyciągnął list z pieczęcią szkoły i podał go bratanicy jego żony. Tiana chwyciła za kopertę swoimi delikatnymi dłońmi, obawiając się nie popsuć niczego, obawiając się, że to tylko sen, a za chwilę Zgredek odsłoni kotary zasłaniające jej wielkie okno, wpuszczając do sypialni promienie letniego słońca.
Jednak tak się nie stało. Dziewczynka trzymała prawdziwy list z Hogwartu, a jej szmaragdowe oczy śledziły ozdobnie zaadresowany tekst koperty.
Tiana Adara Black.
Malfoy Manor,
Wiltshire, Anglia.- No na co czekasz!?-krzyknął
blondynek, który nie mógł się
doczekać, aż sam dostanie taki
list.-Otwórz go w końcu!Jedenastolatka podważyła pieczęć paznokciem i otworzyła kopertę. W środku znajdowały się dwie kartki pergaminu. Chwyciła za pierwszą z nich, zostawiając drugą w kopercie położonej na blacie stołu. Małżeństwo Malfoy patrzyło na całą sytuację, doskonale pamiętając jak oni dostawali listy. Draco szybkim ruchem pochwycił kopertę i zaczął czytać drugi kawałek pergaminu. W tym czasie Black śledziła tekst pierwszej z kartek.
HOGWART
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWADyrektor: ALBUS DUMBLEDORE
(Order Merlina Pierwszej Klasy,
Wielki Czar., Gł. Mag, Najwyższa Szycha, Międzynarodowa Konfed. Czarodziejów)Szanowna Panno Black,
Mamy przyjemność poinformowania Pani, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny zaczyna się 1 września. Oczekujemy Pani sowy nie później niż 31 lipca.
Z wyrazami szacunku,Minerwa McGonagall,
zastępca dyrektora.- O Merlinie, ile tu jest książek-Draco
odłożył list na stół.-Ja też będę musiał
tyle mieć? W takim razie ja nie chcę.
![](https://img.wattpad.com/cover/261251021-288-k298479.jpg)
YOU ARE READING
PANNA BLACK I era Golden Trio
FanfictionTiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Nie, to ostatnie należy wykreślić z listy. Nauczyciel eliksirów zdecydowanie za nią nie przepadał. Tak samo jak dwójka rudzielców z jej roku. W każdym razie, z mugolskiego...
Jak Lucjusz siłował się z pieczenią.
Start from the beginning