24. Why can't you tell him the truth?

Start from the beginning
                                    

- Szybko poszło - stwierdził Wooyoung, gdy zapinali torbę.

- No, nawet godzinę nam to nie zajęło. Ale w sumie to zgłodniałem - oznajmił Yeosang - Idziemy coś zjeść?

- W zasadzie to dopiero co jedliśmy śniadanie, ale jeśli już umierasz z głodu, to chodź - zaśmiał się Jung - Idziecie?

- Idźcie pierwsi - Seonghwa wyprzedził Sana. Chciał z nim porozmawiać na osobności.

- No dobrze - zdziwił się blondyn, ale wyszedł z przyjacielem z pokoju, kierując się do kuchni.

Seonghwa wyjrzał za drzwi, czy na pewno ich nie usłyszą i odwrócił się do Sana. Jego twarz wyrażała coś pomiędzy niezadowoleniem a zmartwieniem.

- O co chodzi? - spytał San.

- To ja powinienem zapytać. Co się dzieje? Dlaczego wyjeżdżasz? - zaczął, zakładając ręce na piersi - Jesteś chory?

San nie spodziewał się, że Seonghwa przejrzy go na wylot. Czy naprawdę było to tak oczywiste? Przecież nie wykazywał żadnych oznak jakiejkolwiek choroby i humor mu dopisywał. Nie robił nic, po czym Park mógłby stwierdzić, że coś jest nie tak.

- O-o czym ty mówisz?

- Trafiłeś do szpitala, nagle zmieniłeś zdanie i jedziesz do Seoulu, a Wooyoungowi wciskasz kit o jakichś sprawach rodzinnych, o których nie możesz mu nic powiedzieć. Myślisz, że nie jest to ani trochę podejrzane?

- Nie wiem o czym mówisz.

- San do cholery! - zdenerwował się starszy - Próbuję ci pomóc. Może nie jesteśmy jakoś blisko, ale jesteś ważny dla Woo, a to sprawia, że też jesteś ważny dla nas - wytłumaczył czując się dziwnie niezręcznie - Bo jesteśmy twoimi przyjaciółmi.

- Hwa, ja nie mogę, przepraszam. Jeśli powiesz coś Wooyoungowi, ja...

- Ty co? Dlaczego nie możesz powiedzieć mu prawdy? Nie zasługuje na nią?

- Nie, to nie tak! Uwierz, nie chcę mieć przed nim żadnych tajemnic, ale nie chcę, by wiedział. Nie lubię go martwić. Dopóki myśli, że to powiązane z moją rodziną, nie jest tak zestresowany. Powiem mu, kiedy będę gotów, tylko proszę, nie mów mu przede mną.

- Czyli jednak? Wyjeżdżasz, bo jesteś chory?

San westchnął. Nie lubił opowiadać o wydarzeniach sprzed kilku lat. Nawet przy Wooyoungu nie było to łatwe. Jednak skoro teraz, Seonghwa już wiedział, że stan jego zdrowia jest powodem jego wyjazdu, chyba musiał mu to jakoś wytłumaczyć.

- Kilka lat temu, moja siostra zmarła na białaczkę - powiedział. Liczył, że to da starszemu do myślenia.

Park otworzył szeroko oczy. Bał się, co San zaraz powie. Przez moment żałował, że był aż tak wścibski. Jeśli chłopak miał białaczkę, trudno będzie mu udawać przed Wooyoungiem, że wszystko jest w porządku. Może z początku czuł niechęć do Sana i w jakimś stopniu wciąż go denerwował. Jednak nie jest potworem. Wieść o chorobie ciemnowłosego zabolała I jego.

- San... - stwierdzenie, że Seonghwa był w szoku, było niedopowiedzeniem. Kompletnie nie wiedział co powiedzieć. Czuł smutek, złość i strach na raz. Wiedział, że chłopak może umrzeć. - Dbaj o siebie.

I to były ostatnie słowa jakie usłyszał od Seonghwy tego dnia. Po tym, wyszli z pokoju i udali się do kuchni, gdzie pozostała dwójka była w trakcie gotowania i równocześnie bawienia się z psem. Widać było, że pupil polubił Yeosanga i wesoło merdał ogonkiem, gdy ten drapał go za uchem i rzucał pojedyncze kawałki mięsa, gdy wraz z Wooyoungiem bawili się w szefów kuchni. Gdy starszy się odwrócił, zobaczył Sana i Seonghwe wchodzących do kuchni, więc pomachał energicznie, nie chcąc mówić z pełną buzią.

- Co tak długo? - zapytał, gdy przełknął kawałek ukradzionego składnika. Czuł się podle, że wykorzystywał to, że Jung tego nie widział, ale było to silniejsze od niego. I tak przecież większość roboty wykonywał on, a młodszy był jedynie jego instruktorem. Przecież nie mógł pozwolić, by wziął do ręki nóż. Na samą myśl o tym zaczął się stresować.

- Musieliśmy pogadać - Seonghwa posłał mu lekki uśmiech, jednocześnie sygnalizując, że porozmawiają o tym później.

Kang zauważył zmianę nastroju starszego. Wiedział, że jest to rozmowa na później i wcale nie będzie to łatwy temat. Wrócił jednak do gotowania i karmienia w tym samym czasie kudłatego czworonoga. Seonghwa usiadł przy stole, oglądając ze skupieniem poczynania tej dwójki i rozkoszując się uroczym widokiem Yeo i małego zwierzęcia. Kang wyglądał, jakby przeżywał najlepsze chwile swojego życia, podobnie jak i pies. Widać było na pierwszy rzut oka, że dogadują się lepiej niż Yeosang z Seonghwą.

- Kiedy wyjeżdżasz? - padło pytanie w stronę Sana. Yeosang odwrócił się, by na niego spojrzeć.

- Prawdopodobnie jutro rano. Ciocia przyjedzie tutaj i od razu wyjeżdżamy. Dlatego też chciałem, żebyście przyszli, bo jutro nie będę miał okazji się z wami pożegnać.

- Strasznie pusto tu będzie bez ciebie. Zastanawiam się jak Woo to przeżyje - zaśmiał się patrząc na przyjaciela.

- Będzie ciężko, ale damy radę - uśmiechnął się Wooyoung - Będę dzwonił - oznajmił Sanowi.

- Jak coś, to też mogę się zająć psem - zaproponował Yeosang - Wydaje się być przyjazny i grzeczny.

San uśmiechnął się do starszego, ciesząc się, że otrzymuje od nich tyle wsparcia i pomocy. Bez nich na pewno by sobie nie poradził.

Czym on sobie zasłużył na tak wspaniałych przyjaciół?

•••

a/ Hej hej hej

Żyję.

Było ciężko, ale mój mózg wraca na swoje miejsce po tym co się działo przez ten tydzień. Myślałam, że jeszcze przez długi czas się za to nie wezmę, bo to co ten comeback ze mną zrobił to jedno wielkie XD

A tak btw, nie będzie to nikomu przeszkadzało, jak się tu pochwalę albumem cn? XD

Jak trafi mi się karta Woo to skoczę z mostu hsjsjsjs

Choć znając moje szczęście, szansa na trafienie karty biasa przy jakimkolwiek albumie wynosi 0,1% XD

Także no. Bądźcie gotowi na mini unboxing pod kolejnym rozdziałem XD

A -Infinitte- nie smutaj, masz rozdział i zdrowiej, bo nie chcę być sama na obozie!

Miłego dnia wszystkim! Dbajcie o siebie!♥

Forsake • Woosan ✓Where stories live. Discover now