piąty;

144 18 4
                                    

raz uwierzyłem, że
potrafiłeś czuć.
uwierzyłem, że twoje
serce biło dla kogoś
innego niż ciebie.

uwierzyłem, że blade, drżące
dłonie, ściskające moją
bluzę nie zostały wcześniej
splamione krwią.
z popękanych ust wychodziło 
tylko skomlenie,
chociaż wcześniej
wymówiły wiele wstrętnych słów.

chciałeś zniknąć.
chciałeś zawrócić i nigdy już
nie wrócić do piekła,
w którym się znajdowałeś.
chciałeś zapomnieć o
natłoku złych myśli, o ciałach, o krzykach, o koszmarach
i przez chwilę ci
uwierzyłem, bo też chciałem zapomnieć.

płakałeś. płakałeś dopóki
moja bluza nie była kompletnie
nasiąknięta twoim strachem
i najszczerszym smutkiem.
dopóki ten cały ból nie zniknął,
dopóki rany, które
znajdowały się na twoim 
ciele nie zagoiły się.
nie potrafiłeś przestać płakać. wyglądałeś bezbronnie.

wyglądałeś jak małe dziecko,
które szlochało
za utraconym dzieciństwem.
na chwilę przestałeś być bestią.
na chwilę przestałeś
udawać, pozwoliłeś sobie na nieuwagę,
na odsłonięcie kawałka siebie.
na pokazanie tej odrażającej
strony. tej, przez, którą
nie przestałeś nienawidzić siebie.

nie rozumiałeś, dlaczego pozwoliłeś 
sobie na słabość. 
nie rozumiałeś, dlaczego
ciebie nie odepchnąłem.
nie rozumiałem, dlaczego 
moje serce bolało, gdy
obserwowałem twoją zakłopotaną
minę, delikatne zmarszczki,
podpuchnięte oczy i
pozwoliłem, abyś łkał
cicho w materiał mojej bluzy.

nie mówiłeś czemu płakałeś.
nie mówiłeś czemu trzymałeś
mnie, jakbyś wpadał
do piekła, a ja byłem twoim
jedynym ratunkiem.
nie musiałeś mówić, a ja wiedzieć.

raz uwierzyłem, że byłeś
bardziej ludzki niż większość ludzi.

dlaczego przestałeś uciekać?

szczery kłamca, liam dunbar + theo raekenWhere stories live. Discover now