3

248 29 3
                                    

Brunetka stała na jednym z dachów przyglądając się temu jak Eren zostaje pożarty przez tytana, bez bicia musiała to przyznać że cieszył ją taki widok. Mimo iż taka sytuacja sprawiła traumę blondynowi który stał na dachu przed tytanem, to nie potrafiła zaprzeczyć że takich rzeczy oczekiwała. Tytan zaczął iść dalej a ona wyskoczyła aby polecieć za nim, lecz zanim zdążyła dolecieć tytan zaczął dziwnie się zachowywać. Jakby coś go rozrywało od środka, a dokładnie rozerwał go tytan który się w nim przemienił. Po chwili zamiast tytana z brodą okazał się tytan w brązowych włosach, wtedy poczuła jak wcześniejsza dziwna energia przybiera na sile.
- Znalazłam go... - odparła sama do siebie zafascynowana.

~*~

- Zamknij się. - odparł Reiner trzymając piegowatego chłopaka.
- Co my zrobimy? Musimy powiedzieć Arms-san. - odparł Bertholdt.
- Nie, zmarnujemy tylko czas. - wtrącił się Reiner.
- Zrobimy to szybko i cicho. - odparł dosyć spanikowany.
- To nie jest dobry pomysł Reiner. - wtrąciła się blondynka.
- Już jest zirytowana ostatnią porażką, lepiej jej powiedzieć niż dolewać oliwy do ognia. - dodała. Blondyn przełknął ślinę.
- Annie, zabierz jego sprzęt. - odparł po chwili podnoszą do góry.
- No już, rób co ci mówię. - dodał. Blondynka westchnęła i wymieniła wzrok z brunetem który nie był zadowolony z sytuacji, pomógł trzymać blondynowi chłopaka. Błagające krzyki i obietnice z ust piegowatego chłopaka sprawiały że dłonie Annie trzęsły się jak galareta, wiedziała że będzie mieć również krew na rękach. Gdy brunetowi zabrano jego sprzęt dwójka zrzuciła go z dachu na którym stali, początkowo piegus przeżył aczkolwiek połamał obie kończyny. Nawet nie miał jak uciec od wielkich dłoni tytana które podniosły go bez najmniejszego wysiłku i wsadziły do dużych ust. Annie nie mogła na to patrzeć, dlatego uciekła ubierając sprzęt Marco. Dwójka zostawiła ciało zapominając o nim chcąc się szybko ulotnić. Po chłopaku została tylko połowa która następnie lezała na ulicy, wypływająca krew brudziły stary krawężnik.

~*~

Kobieta szła szybkim krokiem pośród ulicy zapełnionej płaczących dzieci bądź zdezorientowanych i przestraszonych dorosłych. Widząc dobrze znajomą trójkę przyśpieszyła jeszcze bardziej, komuś szykuję się lanie.
- Leonhart, Braun i Hoover. - odparła będąc już bliżej. Wszyscy spojrzeli na nią.
- Muszę z wami porozmawiać, natychmiast. - odparła z powagą. Ruszyła w bardziej ustronne miejsce, a trójka nastolatków za nią. Weszła z nimi w jakąś pustą uliczkę i obróciła do nich przodem.
- O czym musimy- - zaczął Bertholdt lecz przerwał gdy wysoki blondyn obok niego oberwał z otwartej dłoni w twarz, siła którą wsadziła w uderzenie blondyna była tak mocna że twarz Reinera przekręciła się pod wpływem uderzenia.
- Co ty do cholery wyprawiasz Braun? - warknęła starsza. Wysokiego bruneta aż przeszły dreszcze, czując tą siłę w którą wsadziła brunetka w zamachnięcie się. Blondyn dalej milczał a blondynka przyglądała się kobiecie.
- Mieliście nie zostawiać żadnych śladów, czy to takie trudne?! - uniosła głos. Jednak chwilę później wzięła głęboki wdech chcąc się trochę uspokoić.
- Znaleziono ciało, jednego z rekrutów korpusu treningowego. Co to ma znaczyć? - spytała już normalnie. Trójka spojrzała po sobie.
- Widziałem jak tytan zjadał go w całości. - odparł Reiner.
- Ah, to ciekawe bo znaleziono tylko połowę. - odparła, blondynka nieco panicznie złapała się za kurtkę ściskając jej krawędź.
- Mam nadzieję że nie zostawiliście żadnych śladów. - mruknęła.
- Mam ochotę was rozszarpać. - mruknęła cicho ruszając w swoją stronę.
- Nieposłuszne bachory.

Idąc szybko zapełnioną ulicą brunetka nie zwracała za bardzo uwagi na ludzi stojących w pobliżu, więc jakie było jej zdziwienie gdy została zatrzymana przez jednego z zwiadowców. Miał niespokojny oddech, co oznaczało że przed chwilą mógł tutaj po prostu biec.
- Jesteś Anastasia Aarns? - spytał brunet patrząc na nią z dołu. Opierał się na kolanach dłońmi, pokiwała głową zgadzając się.
- Dzięki bogu, udało mi się panią znaleść. - mruknął już bardziej do siebie niż do niej, posłała mu pytające spojrzenie.
- Jestem Moblit Berner, zostałem wysłany przez generała Erwina Smitha. Miałem cię odnaleźć i przyprowadzić do jego gabinetu. - odparł uśmiechając się miło.
- Dlaczego generał Smith chce mnie widzieć? - spytała wyczuwając podstęp, dlaczego nagle zażyczył sobie aby się pojawiła. Wcześniej nawet nie wiedział pewnie o jej istnieniu.
- Tego nie wiem, zapewnie chce coś z panią omówić. - odparł.

Czy oni dotarli na ten trop tak szybko czy to tylko przypadek?

𝓼𝓲𝓵𝓮𝓷𝓬𝓮   [ 𝐥𝐞𝐯𝐢 𝐚𝐜𝐤𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧 ]Where stories live. Discover now