- Gdzie jesteśmy? - spytałam, gdy szliśmy schodami pożarowymi, aby dostać się na dach.
- W najstarszej kamienicy w mieście. Jak byłam młodszy często tu przychodziłem.
- Mówiłeś, że nie jesteś stąd. - zauważyłam przypominając sobie naszą rozmowę po jednym z wyścigów.
- Bo nie jestem, ale często tu bywałem. Mój ojciec robił tu interesy.
- Gdzie teraz jest? - usiadłam na krawędzi dachu, wyciągając nogi przed siebie. Spojrzałam w dół. Nie miałam lęku wysokości, nie byliśmy również, aż tak wysoko, ale mimo tego nieprzyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele, ale chwilę później zmienił się w słodkie uczucie wolności.
- Nie żyję. - odpowiedział krótko i zajął miejsce koło mnie.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie. Długa historia, ale co z tobą? - zaczął. - Twój ojciec ożenił się z matką Wood'a, ale przecież musiałaś się skądś wziąć.
- Rodzice się rozwiedli siedem lat temu.
- Dlaczego?
- Ojciec pracował nad jakąś poważną sprawą w Chicago i poznał Elizabeth. - odpowiedziałam, a chłopak momentalnie się spiął. Nie znałam przyczyny, ale uznałam to za nieistotne. - I jakoś tak wyszło.
- Jakoś tak wyszło. - powtórzył szeptem.
Siedzieliśmy tam do wschodu słońca, a później chłopak odwiózł mnie do domu. Było naprawdę przyjemnie. Lubiłam takiego Tylera: beztroskiego i otwartego. Z tym Tylerem mogłam się zaprzyjaźnić.
Od: Tyler
Jestem.
Wiadomość od bruneta wyrwała mnie z bałaganu w mojej głowie. Ubrałam bluzę mojego taty, założyłam tenisówki i wyszłam z domu. Tyler stał oparty o samochód. Ubrany cały na czarno wyglądał po prostu dobrze. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, a w ustach trzymał papierosa.
- Hej. - powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Wsiadłam do samochodu przeskakując po muzycznych stacjach. Chłopak dołączył do mnie chwilę później. Zapiął pasy, odpalił silnik i pojechał w stronę plaży.
- Czemu nie poszłaś do pracy?
- Miranda prosiła, abym zamieniła się z nią na zmianę.
- Okej. - uciął.
Chwilę później dojechaliśmy do celu. Wysiadłam z Camaro i wypuściłam głośno powietrze. Uwielbiałam gdy plaża była pusta, a słońce delikatnie grzało skórę.
- Obiecałeś mi kawę. - powiedziałam, gdy usiedliśmy na piasku blisko wody. Wiał delikatny wiatr, ale morze było spokojne. Kreśliłam na piasku kółka, a chłopak patrzył przed siebie.
- Obiecuję dużo rzeczy.
- Mydlisz innym oczy manipulancie.
- Perswazja to lepsze określenie.
- Wykąpmy się. - wypaliłam nagle, a chłopak momentalnie zmierzył mnie wzrokiem.
- Tylko nago.
- O ile obiecujesz, że nie będziesz patrzeć. - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę wody.
- Żartujesz, prawda?
- Wstawaj. Naprawdę to zrobimy. - ściągnęłam bluzę i t-shirt, który miałam pod spodem. - Obróć się. - nakazałam chłopakowi, a on pokręcił przecząco głową, ale gdy zrozumiał, że naprawdę zamierzam wejść do wody wykonał moje polecenie.
YOU ARE READING
|Sztuka Kochania|
RomanceMiłość jest sztuką. Sztuka wymaga odwagi. Pierwsza publikacja: 21.01.2021 Zawieszona od 28.02 do 23.05 Aktualnie w trakcie korekty. Opowiadanie zawiera treści dla dorosłych.❗️
ROZDZIAŁ VIII
Start from the beginning