13

578 64 97
                                    

[Dedykuje ten rozdział wszystkim osobom, które mają zamiar zabić Narumi, bo akurat jej będzie dzisiaj dużo ^-^]

A tutaj rysunki Kuroo z rp na którym jestem :3

Tak, tutaj Narumi ciągnie Iwaizumiego za sobą. Tak, to dwunasty rozdział.

Em, tutaj Iwa-chan ma w rączkach godzille i jak widać jest podniecony

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Em, tutaj Iwa-chan ma w rączkach godzille i jak widać jest podniecony. Jego twarz mówi wszystko. A Narumi tutaj mu się oświadcza.

O a tutaj nasz kochany Iwuś ma pluszaki godzilli

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

O a tutaj nasz kochany Iwuś ma pluszaki godzilli... A Oikawa w sumie nie wiem co robi ;3 W tej rączce to ma dildo w kształcie truskwaki lub po prostu truskawke, którą można zjeść.

-- - - - - -- - - - - - --

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-- - - - - -- - - - - - --

POV: Iwaizumi Hajime

- Iwaizumi ja tak się dla ciebie staram, a ty się tak odwdzięczasz! - Krzyknęła dziewczyna, rzucając przy tym kluczyki na stół. Niespodziewanie mogła mi coś zrobić, dlatego wolałbym czuwać nad nią. Przyglądałem się jej uważnie, aby przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego. Raz mnie przykuła do grzejnika za kare, że popatrzyłem się na inną dziewczynę. Że w coś takiego się wplątałem. Wychodzi na to, że jestem jeszcze bardziej łatwowierny niż Tooru. Aż trudno uwierzyć.

- I czemu się nie odzywasz? Jest Ci bardzo wstyd, prawda? Może powinieneś przeprosić swoją Panią? - Uniosła pewnie swój głos, wpatrując się we mnie.

Ciekawe co pomyślał sobie Oikawa, gdy go pocałowałem. Oczywiście to był tylko przyjacielski całus. Nic nie znaczący dla nas. Choć zbyt bardzo to on się nie opierał... Najważniejsze, że dalej będziemy mieli przyjacielskie stosunki, prawda?

Zignorowałem pytanie swojej "narzeczonej" i skierowałem się w stronę naszej sypialni. Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, szybko rzuciłem się na wielkie łóżko i bez zastanowienia przykryłem kołdrą.
Ciekawe czemu po prostu nie wyjdę stąd... A no tak! Ona i tak mnie znajdzie i znów pośle do szpitala. Oczywiście to nie ona mnie biję, tylko jej brat. Czasami złamie mi rękę, czasami nos... kilka siniaków na ciele.
Według Narumi kara zależy od tego jak postąpie. Czyli jeśli zrobię coś co jej się naprawdę nie spodoba, to jej starszy braciszek złamie mi kilka palców.. Nie kilka, wszystkie. Już tak było, a do teraz mnie bolą. Jako rodzeństwo, oni są nieobliczalni... On zrobi wszystko, by jego siostra miała wygodnie w życiu. A ona za to daję mu kase.. Czy oni się cieszą jak sprawiają komuś ból? Na to wygląda... Mam tylko cichą nadzieję, że Tooru nic nie zrobią. Nie wybaczyłbym sobie.

- Iwaizumi! - Zawołała blondynka, wchodząc do pokoju.

Zareagowałem na swoje imię i odwróciłem się w jej stronę. Odrazu tego pożałowałem... Zamachnąła się i uderzyła mnie czymś twardym w głowę. Przed moimi oczami pojawiły się lekkie mroczki, po czym opadłem bezwładnie na łóżko. Od tego momentu już nic nie pamiętam...

POV: Oikawa Tooru

Wtargnąłem szybko do kawiarni, którą prowadził Matsukawa wraz Hanamakim. Biszkoptowłosy spojrzał na mnie i po chwili znalazł się obok mnie. Nikogo nie było już w pomieszczeniu, przez co ten swobodnie mógł zdzielić mnie po głowie. Nie spodziewałem się tego, lecz i tak zachowałem poważny wyraz twarzy. W środku aż kipiło we mnie różnymi emocjami, ale nie musiałem o tym mówić przyjaciołom.
Bo przecież to normalne, że twój najlepszy przyjaciel całuje cię, by jego narzeczona była zazdrosna. Tak, to w stu procentach normalne.

- Jednak jesteś idiotą Oikawa. Wiedziałem, że pójdziesz na to spotkanie z Iwaizumim, ale żeby tak odrazu wybiegać ze sklepu jak jakiś złodziej? Serio, zatrzymałem strażników, bo myśleli, że uciekłaś z czymś... - Przewrócił oczami i podszedł do kasy, przy której stał Matsukawa i przeliczał pieniądze.

- Skąd wiesz, że się z nim spotkałem Makki? - Uniosłem lekko brwi ze zdziwienia. Bo chyba nie przeglądał z Matsukawą mojego telefonu...
- O wy skurczybyki! Czytaliście moje wiadomości, gdy poszedłem myć włosy! - Oburzyłem się i obrażony usiadłem na blacie, wymachując przy tym nogami.

Obydwoje zaśmiali się i obdarzyli wymownymi spojrzeniami. Zaczęli dźgać mnie swoimi palcami w różne miejsca mojego ciała. Jak oni mnie dobrze znają, wiedzą, że mnie to denerwuje... Ale nie, tym razem nie poddam się tak szybko. A do tego pewnie ustawie sobie hasło na telefon... Mam nadzieję, że go nie zhakują. Po nich wszystkiego można się spodziewać. A głupie pomysły to ich specjalność.

- To jak tam spotkanie po tylu latach? Bzykaliści się? - W pomieszczeniu znów rozbrzmiał śmiech tej dwójki. Ciekawe, mi wcale nie było do śmiechu...

- Tak i wkładał we mnie swojego wielkiego kutasa, wiesz? - Wymamrotałem ironicznie i kopnąłem jednego z nich w udo. - A tak dokładnie, to po prostu mnie pocałował... aż dwa razy...

Wyglądało na to, że chłopaki nie wiedzieli co powiedzieć. Po prostu wyszczerzyli swoje gały i wpatrywali się we mnie z tymi głupimi minami.
Nie obwiniam ich o głupotę, ale czasami mogę wysilić swoje małe główki...

- Jak było?

- Całował dobrze?

- Z języczkiem czy bez?

- Było tak romantycznie jak w filmach?

Zaczęli mnie zasypywać pytaniami, przez co czułem się jeszcze bardziej zażenowany sytuacją... Proszę stop. Nie chcę tego słuchać...

- Błagam przestańcie. On to zrobił, by jego narzeczona była zazdrosna! - Uderzyłem ręką w jedną z szafek, przez co jeszcze bardziej zacząła mnie boleć. Najpierw, prawie co zamarzła mi po drodze do domu, a teraz jeszcze wymachuje w nia jak potłuczony...

No i w ten sposób pomiędzy nami nastała niezręczna cisza. Każdy z nas nie wiedział co teraz powiedzieć. Po prostu wsłuchiwaliśmy się w piosenki, które leciały w małym radyjku, umieszczonym przy kasie.
I wtedy po chwili zadzwonił telefon który po wywnioskowaniu po dzwonku okazał się moim. Bo kto inny ustawiłby sobie na dzwonek urządzenia, śpiew swojego najlepszego przyjaciela?

Wyjąłem go powoli z kieszeni moich dresów, przy tym użerając się ze słuchawkami, które się na nim zaplątały. Oczywiście to było normalne, zawsze miałem je poplątane i zawsze prosiłem Iwaizumiego by mi je naprawił. A ten w magiczny sposób to robił, mówiąc za każdym razem, że jestem strasznie głupi na to, by zrobić taką skomplikowaną czynność.

- Iwa-chan dzwoni! - Lekko się zdenerwowałem, ale i tak momentalnie odebrałem, dając na głośno mówiący, by chłopaki mogli usłyszeć. Lecz nie spodziewałem się, że usłyszę w słuchawce telefonu inny głos, niż ten Hajime..

- Jeszcze raz zbliżysz się do Iwaizumiego, to obiecuję, że mój brat połamie cię tak, że przez kilka lat będziesz musiał chodzić na rehabilitację! A może nawet już nigdy nie będziesz mógł chodzić... Co ty na to, by upozorować Twoją śmierć...? Nie, zrobię to naprawdę byś już nigdy nie mógł zobaczyć swojego ukochanego przyjaciela. A może lepiej będzie jak nazwę go kochankiem, nie Oikawa?

''Połączyły Nas Gwiazdy" IwaoiWhere stories live. Discover now