15. Opisówka

364 15 4
                                    

Luna siedziała na kanapie, a obok jej nóg stała spakowana walizka. Czekała, aż Teodor wróci z pracy, w dłoniach trzymała telefon na ekranie, którego widniał post Hannah Abott. Było jej żal byłej puchonki, nie chciała by chwila jej zapomnienia tak się skończyła. Z Teodorem jej się nie układało, oboje o tym wiedzieli i, gdyby nie wpadka już dawno by się rozstali. Od razu skarciła się w myślach za nazwanie córeczki wpadką, bo bardzo kochała tą kruszynkę i nie jej wina, że rodzice do siebie nie pasowali.

Podskoczyła nagle słysząc dźwięk przekręconego w zamku klucza. Teodor wszedł do salonu i staną jak wryty na widok swojej jeszcze żony. Jego wzrok powędrował na spakowaną torbę.

- Zamierzasz się do niego wyprowadzić czy jak? - zakpił widząc smutną twarz kobiety - może Lav, też jest jego? - nie zdążył się ugryźć w język. Nigdy nie wątpił, że mała to jego córka. Była przecież wierną kopia swojego ojca. Luna spuściła wzrok nie wiedząc co ma powiedzieć i nerwowo wyłapywała sobie palce.
- Ja przepraszam Lunka - mężczyzna lekko się zmieszał widząc łzy na twarzy blondynki.

- To ja powinnam przepraszać Ciebie - przełknęła nerwowo ślinę i pierwszy raz spojrzała w oczy męża, w których nie znalazła złości, a pewnego rodzaju obojętność. Teodor usiadł na kanapie obok.

- Daj spokój, to małżeństwo było błędem. Do wygrania wyborów potrzebowałem pełnej rodziny, a ty dobrze odegrałaś role. Jeśli go kochasz dam Ci wolna rękę - uśmiechnął się do niej ze zrozumieniem.

- O to chodzi, że nie! Przysięgam, że miedzy nami był tylko ten jeden pocałunek, siedziałeś godzinami w pracy i przy wyborach, a ja po urodzeniu małej miałam obniżona samoocenę - Teodora zatkało i siedział patrząc na kobietę z głupim wyrazem na twarzy, ona nie mogła powstrzymać chichotu. - nie patrz tak na mnie, my też do siebie nie pasujemy i masz racje małżeństwo było błędem, ale tak bardzo żal mi teraz Hannah, ona jest w niego wpatrzona, a on tak łatwo przekreślił 7 lat ich związku. - blondynce zebrało się na płacz, bo czuła ogromna winę i pewnego rodzaju obrzydzenie do siebie. Nott przytulił ją.

- Związek nam się nie udał, ale córkę mamy idealną - to wywołało szeroki uśmiech na jej twarzy. - Gdzie właściwie zamierzasz iść? Zostań, nie przeszkadza mi Twoja obecność - lekko się poruszyła.

- Do Ginny i Draco, na kilka dni, a później coś sobie znajdę tak będzie lepiej. Narazie Lav może zostać tu? - Teo uśmiechał się.

- Głupie pytanie słońce, a ty możesz tu wpadać o każdej porze dnia i nocy - wstał podnosząc z ziemi jej torbę - podwieźć Cię?

- Jakbyś mógł? I nie byłby to kłopot?

- Oczywiście, że nie jest - znów posłał jej swój piękny uśmiech - chce, żebyśmy pozostali przyjaciółmi. Nie wyszło nam, bo do siebie nie pasujemy jako para, ale nadal Cię uwielbiam - zmierzwił niższej od siebie kobiecie włosy, a ta udała obrażoną minę.

- Będę szczęśliwa mogąc się z Tobą przyjaźnić - uśmiechnęła się i opuścili dom.

********************
Taka krótka opisówka XD
Kto myślał, że Luna będzie z Neville'm łapka w górę haha

PRZYSZŁOŚĆ 2 // HARRY POTTER INSTAGRAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz