Prolog 🐍 1

1.2K 41 105
                                    

WYDARZENIA Z KSIĄŻKI MOGĄ NIE ZGADZAĆ SIĘ Z TYM JAK BYŁO W ORYGINALE. NIEKTÓRE ZDARZENIA I INFORMACJE ZOSTANĄ ZMIENIONE.

- Nie rozumiem, czemu tak nie podoba Ci się Hogwart? - powiedział mój ojciec, wioząc mnie na King's Cross.

- Kurwa mać. - zakląłem głośno, a on skarcił mnie spojrzeniem - tłumaczyłem Ci to tysiąc razy. Jak widać, muszę jeszcze raz. - rzekłem - Całe życie trzymałeś mnie w świecie tych głupich ludzi. Kazałeś mi się uczyć, pomimo że i tak muszę teraz iść do tej szkoły. Zadawałem się jedynie z ludźmi, których ty sobie wybrałeś. Słuchałem twoich opowieści o tym, jak trudno było ci wytrzymać z tymi, jak ich nazwałeś debilami. Teraz każesz mi tam iść, pomimo że znam większą część materiału. To, że będę na tym samym roku z tymi trzema idiotami jeszcze bardziej mnie dobija.

- Po pierwsze bez takich słów. - zagroził mi palcem, co ja jestem? Małe dziecko? Mam aż 11 lat! - Po drugie to twój zasrany obowiązek, więc przestań się kłócić gówniarzu. Nie mam już do ciebie siły. Jesteśmy w samochodzie od kilkunastu minut, a ty doprowadzasz mnie do szału. Jak matka z tobą wytrzymuje? - spytał cicho.

- Nie wiem, może jej spytaj. Wiecznie masz inne zajęcie niż ja i ona. Po co zakładasz rodzinę, jak nie umiesz się nią zająć? - wygarnąłem mu urywek tego, co chciałem, a pomimo tego wiem, że nie skończy się to dobrze.

Ojciec mi nie odpowiedział. Siedział cicho i nad czymś myślał. Jego ręce zacisnęły się mocniej na kierownicy, a oczy wpatrywały się w jeden punkt.

- Jak dobrze, że już jedziesz. - szepnął cicho, najwyraźniej miałem tego nie usłyszeć.

- Może to i lepiej, że tam będę. Bez ciebie, bez mamy. - przesadziłem? W oczach ojca dostrzegłem coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem. Dziwnie błyszczały. On płakał? - Co ci się dzieje?

- Jeszcze Ci się zmieni, jeszcze zatęsknisz, zapłaczesz, pożałujesz. Teraz siedź cicho, mam Cię dosyć. - rzucił chamsko, a jego usta zacisnęły się w cienką linię.

Byliśmy już na miejscu. Blondyn wysiadł z samochodu w kompletnej ciszy. Powtórzyłem jego ruch, z tą różnicą, że przy okazji zabrałem z tylnego siedzenia moją bluzę. Mężczyzna wyjął walizkę z bagażnika, ostatni raz ją otwierając, aby upewnić się, że zabrałem wszystko, co trzeba. Odsuwał zamki oraz przeglądał wszystkie kieszenie. W końcu skończył, oddaliliśmy się od samochodu i udaliśmy się na peron. Stanęliśmy przed ścianą, tą słynną ścianą, dzięki której można dostać się na peron 9¾.

Staliśmy w ciszy.

- Jesteś gotowy Scorpiousie? - wiedziałem, że w końcu zada to pytanie i będziemy musieli się przenieść.

- Chyba... Nie wiem. - byłem niezdecydowany. To całkiem nowa dla mnie sytuacja, nigdy nie będę gotowy.

Oddaliliśmy się od ściany, popatrzyliśmy się na siebie i pobiegliśmy w przód.

Udało się. Ja żyje. Nie wierzyłem w to, że wbiegnięcie w ścianę przyniesie skutki inne niż wizyta w szpitalu, jednak się zdziwiłem. Na szczęście wszystko się udało i stoimy teraz przed pociągiem, którym za chwilę odjadę do Hogwartu.

🐍

Widziałem różnych ludzi, różne dzieci. Niektórzy płakali, inni stali i tylko milczeli, niektórzy krzyczeli, najwyraźniej nie mogąc się doczekać rozstania. Domyślałem się, że z moim ojcem będziemy tym ostatnim typem.

Myliłem się. Blondyn ciągle stał obok mnie, miał ze sobą moją walizkę. Chciałem ją od niego zabrać i się oddalić. Uniemożliwił mi to jednak nietypowym dla niego gestem.

Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz