Prolog

2K 69 46
                                    

Wygrali, tak, Lord Voldemort został pokonany. Wszyscy byli niezwykle szczęśliwi, siedzieli w Wielkiej sali, opatrywali rannych, płakali nad zmarłymi, ale jednak byli szczęśliwi. Wszyscy odczuli wielką ulgę, że nie ma już tego groźnego czarnoksiężnika, a wszystko dzięki Harry'emu Potterowi, chłopcu o brązowych włosach i ciemnozielonych oczach. Harry Potter stał się zbawcą czarodziejskiego świata, oraz narodowym bohaterem. Sam Minister Magii mu gratulował i proponował posadę w Ministerstwie. Młody Potter jednak uparcie powtarzał, że wróci na ostatni rok nauki. Hogwart to magiczna szkoła dla czarownic i czarodziejów. Gryfon ramię w ramię ze swoimi przyjaciółmi: wiecznie głodnym rudzielcem Ronaldem Weasleyem i najmądrzejszą czarownicą swojego pokolenia Hermioną Granger wszedł do Wielkiej sali. Wszystkie oczy zwróciły się w ich kierunku, Ron zobaczył ciało swojego martwego brata, podszedł do rodziny i stanął smutny przy boku ojca. A Harry podszedł do martwych Lupinów: Remusa, oraz Nimfadory. Patrzył na ich martwe ciała i kilka samotnych łez mu spłynęło po policzku.
Nagle Tonks i Remus się obudzili, Harry był bardzo zaskoczony, przecież byli martwi.

- Jak... jak to możliwe? Byliście martwi... - powiedział zdezorientowany.

- Dumbledore. - powiedział Remus - Przyszedł przed swoją śmiercią i kazał nam wypić jakiś eliksir przed ostateczną bitwą, który przywróci nas do żywych.

Harry stał i patrzył z niedowierzaniem na Remusa. Po chwili również Fred się wybudził. Wszyscy Weasleyowie byli zaskoczeni, ponieważ nie spodziewali się, że eliksir zadziała. Ron tak jak Harry był zdezorientowany, gdyż tak jak on nie miał pojęcia o eliksirze. Nagle drzwi Wielkiej sali się otworzyły i wszedł przez nie sam Albus Dumbledore, tuż za nim Syriusz Black, Alastor Moody, Lily i James Potter, oraz wiecznie naburmuszony Mistrz Eliksirów Severus Snape. Harry był w totalnym szoku, jego rodzice żyją, odzyska swoją rodzinę. I Syriusza. Jednak to, co zastanowiło młodzieńca, był fakt, że jego matka idzie w ramię ramię ze Snapem, a nie z Jamesem Potterem. Był bardzo tym zdziwiony. Podszedł do Dumbledora.

- Profesor Dumbledore, jak to się stało, że Wy wszyscy żyjecie? - zadał pierwsze pytanie jakie mu przyszło do głowy.

- Ah, Harry, to zasługa eliksiru, który stworzył Severus dawno temu.

- Mamo... - zwrócił się do rudowłosej kobiety, która miała takie same oczy jak jego.

- Oh, Harry... tak tęskniłam za Tobą. Musiałam się ukrywać. Wybacz mi.

- Rozumiem, ale dlaczego idziesz za rękę z profesorem Snapem? - zapytał chłopak, a czarnowłosy mężczyzna, o którym była mowa tylko prychnął.

Nie rozumiał, dlaczego jego matka trzyma za rękę znienawidzonego profesora. Przecież to był Snape. Dlaczego James Potter trzymał się na dystans od niej? Był pewien, że jego rodzice byli w sobie zakochani, że są razem szczęśliwi. Kobieta popatrzyła na Severusa, a ten na nią, ścisnął jej dłoń trochę mocniej, by dodać jej otuchy. Wiedział, że to co zamierzała powiedzieć gryfonowi bardzo wiele ją kosztuje. Wiedział też, że chłopak tak łatwo nie przyjmie tego do wiadomości. Ale postanowił być wsparciem dla niej.
Kobieta przełknęła ślinę i popatrzyła na czarnowłosego mężczyznę, a następnie na swojego synka. Harry bardzo się zmienił, wyrósł, wydoroślał i wyprzystojniał. Żałowała, że nie mogła patrzeć jak dorasta, jak dojrzewa. Żałowała tych straconych lat, gdy musiała się ukrywać, bo nikt nie mógł wiedzieć, że żyje. James zawsze był dla niej wsparciem, był prawdziwym przyjacielem.
Nie wiedziała jak ma powiedzieć Harry'emu, że to wszystko było kłamstwem, że dla jego dobra musieli przed nim ukrywać prawdę. Nie wiedziała, czy chłopak zaakceptuje prawdę. Bała się jego reakcji, ale wiedziała, że musi powiedzieć to co nie zostało powiedziane.

Co by było, gdyby...Where stories live. Discover now